ROZDZIAŁ 10

2.9K 192 13
                                    

Chłopak zaprowadził mnie na dach budynku. Znajdowało się tam parę pustych skrzynek i kartonów. Usiadł na jednym z nich, a ja zrobiłam to samo.
- Chyba.. Chyba się nie przedstawiłem.- podrapał się w głowę i zdjął maskę. To był przystojny blondyn o niebieskich oczach.
- Lonnie Machin.
- Kathia Fear.
Rozmowę przerwał nam najprawdopodobniej Deadstroke, bo kiedy się pojawił, Lonnie zacisnął pięści i wyszeptał
,, Slade.." Wilson oświadczył mi, że muszę zejść na dół. Dopiero tu przyszłam.. Niechętnie wstałam i ruszyłam za nim. Zeszliśmy z powrotem do pokoju, w którym stał Joker, Catwoman i Copperhead.
- No chodź!- Selina do mnie pomachała. Spojrzałam na Slade'a, który znikał za drzwiami ,, Siłownia", z niechęcią podeszłam więc do Kyle. Wolałam siedzieć na dachu...
- Hmm?- zagadnęłam. Wszyscy, oprócz zielonowłosego byli podekscytowani.
- Wybieraj!
- Ale co?
- Strój!
Serio? Przecież tam nic nie było.Naprzeciwko mnie stało tylko biurko z komputerem i jakimiś papierami. Copperhead uśmiechnęła się i lekko szturchnęła Jokera w ramię. Ten podszedł do ściany i wcisnął czerwony guzik. Co on kreskówek nie oglądał? Czerwonego przycisku nigdy się nie wciska... Na ścianie przede mną pojawiły się skrzynie, gabloty z ubraniami i szafeczki. Tak jak na początku. Udałam się w stronę czerwonego pudła i zaczęłam przeglądać jego zawartość. Zielona bluzka, czarne rurki- uznałam, że są spoko, więc je wyjęłam, pomarańczowa kurtka i czerwony gorset, albo coś, co gorset przypominało. Położyłam go na spodniach. Ok, teraz gablota po lewej. Z manekina ściągnęłam czarną ,, siateczkową" bluzkę i czarne rękawiczki bez palców. Maska... Potrzebuję maski? Nieee, farby do twarzy wystarczą. Ale potrzebuję jakiegoś kaptura.. Z szafki wyjęłam czarną bluzę z kapturem i czarne glany z srebrnymi klamrami.
- Mam. Co teraz?- spytałam, wskazując na stertę rzeczy.
- Idź się przebrać!- dziewczyny zaklaskały z radości. Co je tak podniecało? Chcąc podnieść wszystkie rzeczy na raz, cały czas coś mi wypadało. W końcu Joker do mnie podszedł, delikatnie odebrał mi ubrania i zaniósł do łazienki. Idąc, uśmiechał się. Kiedy położył wszystko na półce, cicho się śmiejąc, pokazał na szafkę pod umywalką:
- Tam znajdziesz farby do twarzy.- opuścił pomieszczenie.
Założyłam na siebie spodnie, gorset ( całkiem wygodny 👍), bluzkę, rękawiczki, buty i bluzę. Stanęłam przed lustrem. Coś mi tu nie gra... Rozpuściłam włosy, a usta pomalowałam bordową szminką. Wokół oczu, niedbale roztarłam czarną farbę, a na reszty twarzy- białą. Jest ok. Pewna siebie, wyszłam na zewnątrz. Oczy wszystkich ( ZNOWU!! 😳😳) spoczywały na mnie. WSZYSTKICH!!! Cały budynek zebrał się, żeby mnie obejrzeć!! Nawet Hush i Black Mask. Skąd oni się wzieli?!
- Załóż kaptur- poprosił klaun. Wykonałam jego polecenie, a wtedy oślepił mnie błysk flesza. Zdenerwowana krzyknęłam:
- Co to..?! - Harvey w ręce trzymał zrobione przed chwilą zdjęcie, przedstawiające mnie w nowym ,, kostiumie". Spojrzałam na niego pytająco, a ten odpowiedział:
- Wszystkim złoczyńcom, z którymi współpracujemy, robimy zdjęcia.
- Po co?
- Na pamiątkę... Ach, cóż się oszukiwać, robimy je na wypadek, gdyby ktoś nas zdradził i przeszedł na ,, drugą stronę mocy"!!- zaśmiał się i podał zdjęcie osobie stojącej za Freezem. Czy on musi mieć tak rozbudowany kostium?! Przez niego nie widzę posiadacza mojego zdjęcia!!
- Ładnie wyszłaś.- twarz Anarkiego wychyliła się zza Freeza. Zarumieniłam się. Pomimo białej farby na twarzy, doskonale było to widać.
- A broń?- Slade zaskoczył mnie tym pytaniem. Fakt, zupełnie o tym zapomniałam! Zestresowana, podbiegłam do pudeł i wygrzebałam z nich brązowy pas, do którego przypięłam noże, zarówno te normalne, jak i te do rzucania. Potem znalazłam coś jakby... Hmmm, nie wiem jak mam to opisać... Nakładki na przedramiona? Coś w tym stylu. Zamocowałam na nich amunicję ( jeszcze nie miałam pistoletu, ale ok 😂) i zatrute strzałki ( skąd oni to mają?!). Nie zapomniałam też o moim nowym ,, wynalazku", jakim jest nóż w bucie. Wysuwa się, kiedy mocno uderzy się piętą o podłogę. Kiedy się odwróciłam, wszyscy patrzyli na mnie z uznaniem. Deadshot rzucił mi mały pistolet, który zamocowałam na bucie.( super miejsce na pistolet 😑). Cisza. Joker ( dzięki ci!!) przerwał ją, głośno krzycząc:
- No już! Koniec przedstawienia!- wszyscy zaczęli się rozchodzić, a on złapał mnie i wyszeptał:
- Chodź.
Dokąd on mnie prowadził?!

Jest nowy rozdział!
Wiem, trochę mało się dzieje, ale cóż..
Mam nadzieję, że się podoba 🙂🙂

Papaaa!! 😀😀

Przemiana | zakończone|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz