Doszłam w końcu do domu. Drzwi były lekko uchylone, niepewnie weszłam. Rozejrzałam się po salonie- nienaruszony. Ogarnęła mnie silna rozpacz. Kawałki szkła w ciele zaczęły mnie piec, więc ruszyłam w stronę łazienki. Kiedy tam dotarłam, zaczęłam delikatnie wyjmować szkło z twarzy i rąk. Małe zadrapania i rozcięcia na twarzy się zagoją, ale blizny na rękach zostaną ze mną na zawsze. W sumie, nie chciałam długo tu przebywać. Za oknem zapadał wieczór. Chcąc zobaczyć zachód słońca, wspięłam się na dach. Usiadłam na krawędzi machając nogami. Po paru minutach spędzonych w całkowitej ciszy, ktoś koło mnie usiadł. Czarna peleryna, maska, kostium... ,, O nie, tylko nie on, błagam. Gdybym miała w kieszeni coś innego niż waciki do dezynfekcji twarzy, już zrobiłabym mu krzywdę." Wlepił te swoje oczy we mnie. Wkurzało mnie to. W końcu przerwał tą niezręczną ciszę:
- Po co tu przyszłaś?
,, Wal się, a ty?"- powstrzymałam napad agresji.
- A co innego mam do roboty? Chyba nie muszę ci przypominać, co się stało?
- Nie, pamiętam.
Czekałam na moment, kiedy wreszcie sobie pójdzie. Chyba nie zdawał sobie z tego sprawy, ale właśnie narobił sobie nowego wroga, na swoje prawie pełne konto. Zaraz przekroczy limit- mimowolnie się uśmiechnęłam, ale on tego nie widział.
- Potrzebujesz czegoś?
- Moich rodziców.
- Wiesz, przeżyłem to, co ty...
- Pffff.... I myślisz, że ci uwierzę?!- śmiać mi się chciało.
Po krótkim ,, namyśle" powiedział:
- Załatwię ci nową rodzinę. Nie zmarnujesz swojego życia.
On na serio myślał, że tak po prostu zapomnę o nich?!
- Frajer jesteś, wiesz?- powiedziałam, wstając i otrzepując spodnie.
- Zabiłeś dwóch najważniejszych ludzi w moim życiu, a teraz tak od razu chcesz mi ich zastąpić?! To tak nie działa, wiesz?? A teraz spadaj.- zeszłam z powrotem na ulicę i pobiegłam do pobliskiego parku. Przesiedziałam tam około pół godziny, aż chłód zaczął mi doskwierać. W końcu miałam na sobie tylko jeansy i czarną koszulkę. Chciałam wracać do domu, ale coś kazało mi zerknąć na nieduży krzak za mną. Leżała na nim karta. Joker. Nie wiedząc czemu, lekko się uśmiechnęłam. Miałam wrażenie, że ktoś mnie obserwuje i nie jest to dziwadło w kostiumie nietoperza. Wrzuciłam kartę do kieszeni i skierowałam swoje kroki w stronę domu.Nowy rozdział!! Wiem że troszkę nudnawy, ale cóż poradzić....
Bardzo wam dziękuję za wszystkie pozytywne komentarze, naprawdę, dajecie mi strasznie dużo motywacji!!
Z góry przepraszam za błędy 😂Do następnego rodziału!! 😊😊
CZYTASZ
Przemiana | zakończone|
FanfictionKiedy mieszkająca w Gotham Kathia traci swoich rodziców, staje się kimś innym. Poznaje wielu nowych ludzi, ale czy dobrych? Jak się to dla niej skończy?