Do kryjówki wpadłam jak burza. Pierwsze, co zrobiłam, to udałam się do pokoju Jokera. Nie było go. Spytałam Freeza, czy wie gdzie jest.
- Wydaje mi się, że właśnie odstresowuje się na jakimś cywilu..
- Gdzie?
- W piwnicy.
- Ok, dzięki.
- Radzę ci teraz tam nie iść.
- Muszę...
Pobiegłam przed siebie, cudem przeskakując nad nogą Harley, którą
,, przypadkiem" mi podstawiła. Nie zastanawiając się wiele, odwróciłam się tylko, pokazałam jej brzydkiego paluszka i pobiegłam dalej. Usłyszałam tylko jej ciche fuknięcie.
***
Stałam pod drzwiami do piwnicy i nasłuchiwałam..
Narrator:
Joker stał nad swoją ofiarą- był to młody mężczyzna, Nathan Broke, z zawodu policjant. Miał krótkie, czarne włosy, zielone oczy i kolczyka w lewym uchu. Klaun obracał w rękach nóż, po czym wolno, ale głęboko, przejechał nim po ręce Nathana, wywołując u niego przeraźliwy krzyk.
- Wiesz, nigdy nie lubiłem glin. A ty?
Mężczyzna nie odpowiedział.
- Po twoim wyrazie twarzy, wnioskuję, że też nie za bardzo. To czemu nim zostałeś??
Brak odpowiedzi.
- Zgaduję, że chciałeś po prostu dużo zarobić. Ale wiesz co?? Ja nie jestem gliną i też dużo zarabiam!! Ja się wręcz taplam w kasie!!
- Nie zarabiasz tych pieniędzy. Ty je kradniesz.- wydukał więzień, dzięki czemu oberwał nożem w kolano. Wydał z siebie krzyk.
- W sumie to racja... Ale to bez znaczenia...
Klaun pochylił się nad swoją ofiarą, po czym wyszeptał:
- Tu nie chodzi o pieniądze... Tu chodzi o przesłanie..
Po czym wbił ostrze prosto w pierś Nathana. Mężczyzna jeszcze chwilę oddychał, a gdy przestał- Joker wyciął mu uśmiech i wytarł nóż z krwi. Odwrócił się i wyszedł.Perspektywa Kathii:
W ostatnim momencie odskoczyłam od otwieranych drzwi.
To był Jack. Na ustach miał psychopatyczny uśmiech. Ja również się wyszczerzyłam- gdy tak wyglądał, wiedziałam że jest w swoim żywiole. Zajrzałam do piwnicy.
Zmasakrowane ciało.. No tak.
- Przepraszam.- wymsknęło mi się z ust. Zdziwiony mężczyzna popatrzył się na mnie.
- Za co?
- No bo.. Ostatnimi czasy byłam dla ciebie taka niemiła i niedostępna... Dopiero teraz zauważyłam, że zabrałam ci to, co dla ciebie ważne.
- Czyli co?
- Twoją prawdziwą naturę. Ja... Nie chciałam.
- Ale, ja zmieniałem się dla ciebie. To dzisiaj.. To po prostu... Nie wytrzymałem już.
- Rozumiem. To moja wina. Joker.. Nie musisz się dla mnie zmieniać- pokochałam cię przecież jako zielonowłosego psychopatę z makijażem klauna, czyż nie?
Uśmiechnął się szarmancko.
- Joker, chcę cię z powrotem.
Mocno mnie przytulił. Kiedy się od niego oderwałam, streściłam mu całą przygodę w domu Wayne'a. Gdy doszłam do wątku Robina, wybałuszył tylko oczy i szeroko otworzył usta.
- Mam plan.
- Że niby jaki? Nie chce mi się mordować kolejnej osoby, tak jak tej dziewczyny- to trwało za długo.
- Racja... Trzeba zwabić tu Batka..
Poszliśmy razem do mojego pokoju, gdzie planowaliśmy każdą ,, misję". Tak było i teraz. Ja myślałam, w jaki sposób udowodnić światu, kto jest nietoperzem, a Joker przygotowywał broń. Trzy z jego noży wylądowały na ścianie koło mnie. Zgromiłam go wzrokiem i powróciłam do moich planów.
- Hmmmm.... Robinowi już chyba wszystko jedno, po stracie swojej ukochanej prawda??
- Tak mi się wydaje.
Chciałam jeszcze coś powiedzieć, ale przerwał mi donośny dzwonek telefonu. Byłam zdziwiona, nieczęsto ktoś do mnie dzwonił, ale przycisnęłam zieloną słuchawkę.
- Halo?- powiedziałam.
- Czy dodzwoniłem się do osoby o imieniu Kathia Fear?
- Zależy, kto mówi.- bąknęłam.
- John.
- Tia, to ja. Czego chcesz?
- Po prostu cię spotkać. Masz czas? Na przykład na pizzę za godzinę?
- Noo....
Spojrzałam ukradkiem na Jokera, a ten skinął głową.
- No ok. Za godzinę w pizzerii w centrum.
- Będę czekał.
Z ironią rzuciłam telefon na łóżko i opadłam na kanapę koło Jokera.
- Gdzie macie się spotkać?
- W centrum. W tej nowej pizzerii.
- Po co?
-Powiedział, że chce tylko pogadać.
Wzruszyłam ramionami, wstałam i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam z niej czarne, przylegające rurki, białą koszulę i baleriny. Poszłam się przebrać.
**
Po zmienieniu ciuchów, stanęłam przed Jackiem, wyciągając rękę w stronę jednego z noży. Posłusznie mi go oddał, a ja złożyłam go i wsadziłam do kieszeni spodni. Był niewidoczny.
Teraz musiałam jeszcze ogarnąć szopę na głowie, znosząc przy tym głośne westchnienia Jokera, który ubóstwia wręcz tą szopę. Przeczesałam włosy i związałam je ciasno w kucyka na czubku głowy.
Na twarz nałożyłam puder i korektor, a oczy podkreśliłam czarną kredką. Na wykończenie makijażu, usta przejechałam czerwoną szminką. Kiedy się odwróciłam, klaun stał za mną, z uwagą się mi przyglądając.
- Jak wychodzisz gdzieś ze mną, to tak się nie malujesz...
- Niee... Tylko jak wychodzę z tobą to na twarz nakładam tonę makijażu!!
Zaśmialiśmy się, a Joker powiedział, że musi iść się ,, zabawić", co w jego znaczeniu oznacza tyle, że idzie najprawdopodobniej do miejsca publicznego w Gotham i urządza tam sobie niemałą rzeź.
Ja tymczasem, narzuciłam na siebie kurtkę, wyszłam z kryjówki.
**
Bez większych problemów dotarłam na miejsce. Po drodze widziałam tylko wiele ludzkich ciał z wyciętymi uśmiechami, poustawianych w stronę restauracji. Wiedziałam, że to Joker, ale nie miałam wątpliwości, że nie zrobi nic Johnowi. Chyba.
Odgoniłam od siebie te myśli i pewna siebie weszłam do środka. Otoczył mnie zapach świeżej pizzy, ciasta i frytek. Spojrzałam na lewo. Siedział tam- ubrany w niebieską koszulę i czarne spodnie. W rękach trzymał bukiet czerwonych róż- moich ulubionych kwiatków. Usiadłam naprzeciwko niego, a on z szerokim bananem na twarzy podał mi róże.
- A to za co?- spytałam niepewnie, odbierając prezent.
- Kathia... Ja muszę ci coś powiedzieć..
Złapał mnie za dłonie, które miałam położone na blacie stołu.
- Ja...- jego wypowiedź przerwała kulka od pistoletu, która przeszyła jego klatkę piersiową. Bezwładnie opadł na ziemię, a ja wydałam z siebie krzyk rozpaczy. Podniosłam głowę i zobaczyłam... Mike'a?? Mike!?!?! Mike należy do gangu jednego z moich przyjaciół... Trzymał dymiący jeszcze pistolet, ale gdy napotkał moje spojrzenie, uciekł.
Drżącymi rękami podniosłam swoją komórkę i wykręciłam numer pogotowia, bełkocząc tylko:
Pizzeria w centrum Gotham, Third Street, postrzelony mężczyzna, potrzebuje natychmiastowej pomocy!!!
Ze słuchawki usłyszałam tylko
,, Już jedziemy, nie ruszajcie się z tamtąd", po czym rozłączyłam się i wtuliłam w Johna.Witam, ktoś jeszcze o mnie pamięta?! 😂
Przepraszam że ostatnio nie było rozdziałów, ale nie miałam czasu ani pomysłu...
Mam nadzieję, że ten oto rozdział, który był sklejany przeze mnie około tydzień, jest spoko.
Do następnego!!
CZYTASZ
Przemiana | zakończone|
FanfictionKiedy mieszkająca w Gotham Kathia traci swoich rodziców, staje się kimś innym. Poznaje wielu nowych ludzi, ale czy dobrych? Jak się to dla niej skończy?