Barbara Gordon leżała podpięta EKG. Cały czas miała zieloną twarz, a sukienkę nieco ubrudzoną. Za drzwiami sali, stała cała jej rodzina i najważniejsi dla niej ludzie- Bruce Wayne, Dick Grayson i Jim Gordon. Nikt nie widział jednak kobiety w płaszczu i okularach. Miała niezadowoloną minę; po chwili odeszła.
Perspektywa Kathii:
Gdy do naszego pokoju wbiegła kobieta w płaszczu, Jokerowi momentalnie zszedł uśmiech z twarzy.
- Kto to jest?- lekko szturchnęłam Jacka w ramię, a ten nakazał kobiecie zdjąć okulary i kapelusz.
To była dziewczyna z rudymi, krótkimi włosami, niebieskimi oczami i dużym oparzeniem na policzku. To najbardziej mnie w niej zaciekawiło.
- No i jak?- zielonowłosy przecierał ręce ze zdenerwowania.
- Hmmm... No bo....- dziewczyna nieco się skrzywiła i podrapała w głowę.
- Żyje?- dokończył za nią.
- Tak.
- Szlag!!- wykrzyknęłam.
- Chwila, ty wiedziałaś?!- wydawali się zaskoczeni.
- Och, Joker.. Ty nie umiesz niczego przede mną zataić. Przyzwyczajaj się.
Zachichotał i pocałował mnie w czubek nosa.
- A kim ty tak właściwie jesteś?- wskazałam palcem na rudą.
- A, no tak. Jestem Anna. Pracuję w gangu Dwóch Twarzy.
- Miło mi.
Podałyśmy sobie ręce, a ja powiedziałam Jackowi, że chcę jeszcze z nią porozmawiać. Wyszłyśmy razem do kawiarni.
**
Zajęłyśmy miejsce na samym końcu; ja zamówiłam cappuccino, a Anna gorącą czekoladę. Postanowiłam prosto z mostu, spytać się jej o oparzenie na twarzy.
- Anna?
- Hmm?
- Mogę cię o coś spytać?
- Pewnie.- bawiła się kosmykami rudych włosów.
- Skąd masz to poparzenie?- wskazałam palcem na jej policzek, a ona ze wstydem zakryła go dłonią. Odetchnęła i powiedziała:
- Wiesz.. To stało się parę lat temu. Miałam rodzinę, całkiem normalną, ale do czasu. Mama umarła, a ojciec zaczął pić, brać i tak dalej. Sama rozumiesz.
Przytaknęłam.
- No więc, krótko mówiąc, miał mnie w dupie. Nie obchodziło go, to co czuję, jak wyglądam, z kim się zadaję... No i w ostateczności trafiłam na takiego jednego chłopaka... Nazywał się Tim. Nie powiedział mi tego, ale jego rodzina też nie była za normalna. Ojciec- zafascynowany ogniem, matka- pracoholiczka. Pewnego dnia, poprosił mnie o zostanie jego dziewczyną. Zgodziłam się i poszliśmy przedstawić mnie jego rodzinie.
Kiedy najnormalniej w świecie opowiadałam jego matce o mnie, jego ojciec przyszedł i zaczął coś gadać o ogniu. A potem stało się najgorsze... Chciał przeprowadzić na mnie swoje eksperymenty. Dopiero wtedy, zauważyłam wiele blizn na ciele Tima. Blizn po ogniu. Chłopak bronił mnie własnym ciałem- wyrywał się, krzyczał, kopał, ale to wszystko na nic. Ten szaleniec, który nazywał się jego ojcem, przypiął mnie do jakiegoś stołu i zrobił to- przejechała palcem po policzku. Chciał chyba sprawdzić, jak jego ulepszona zapalniczka sprawdzi się na ciele młodej, bezbronnej dziewczyny. Po tym incydencie, uciekłam. Nie chciałam, żeby Tim widział mnie w takim stanie. I tak oto jestem tutaj. Dołączyłam do gangu, bo to było jedyne wyjście na przeżycie. I wiesz co? Nie żałuję.
Wzruszyła mnie jej historia. Smutne. Ale zastanawiało mnie jeszcze jedno:
- A co z twoim ojcem?
- Tak jak mówiłam, ma mnie w dupie. Pewnie nawet nie pamięta o moim istnieniu.- uśmiechnęła się słabo.
Poprosiłam ją jeszcze, żeby powiedziała mi dokładnie, w której sali leży Barbara.
- 45. Ale uważaj, ma niezłą obstawę.
Prychnęłam.
- Taa, może se mieć, ale w nocy ich tam nie zostawią, co nie?
-Nie.
Łyknęłam trochę napoju, odchrząknęłam i spytałam:
-Czyli mówisz, że trucizna nie za bardzo zadziałała?
- Zadziałała trochę, ale nie na tyle, żeby ją zabić. Po prostu ją osłabiła.
- Dzisiaj w nocy pójdę tam. Zginie z moich rąk.
***
Była godzina 1:12 w nocy. Szpital Gotham General dawno już opustoszał. W sali numer 45 leżała rudowłosa dziewczyna z okularami na nosie. Nerwowo rozglądała się po sali. Raz było jej ciepło, a raz zimno.
Zamknęła oczy i już miała odpłynąć, ale usłyszała coś jakby... Kroki na hallu. I faktycznie. Chwilę potem, drzwi do sali wolno się otworzyły i pojawiła się w nich nie kto inny jak Kathia Fear. Miała na sobie swój kostium i makijaż. Barbara z przerażeniem otworzyła usta, z których wydobyła tylko ciche:
- Kim jesteś?- jednak na tyle głośne, żeby dziewczyna mogła je usłyszeć. W podskokach podbiegła do łóżka Barbary i powiedziała:
- Serio, nie kojarzysz mnie?
Dziewczyna pokręciła głową.
- Nazywam się Kathia. Kathia Fear i nie dostałam zaproszenia na twój ślub!!! Byłam bardzo smutna, więc tak jakby pojawiłam się tam bez zaproszenia. No, nie ja ale moja znajoma przekazała ci prezent ode mnie. Smakowało?
- To... Ty byłaś ty?
- Ja i jeszcze ktoś. Zgaduj.
- J..Jo...Joker.- wychrypiała.
Kathia z radością zaklaskała w ręce, odwróciła się i zaczęła spacerować po sali.
- Chcesz jeszcze coś powiedzieć?
Barbara odruchowo sięgnęła pod poduszkę- zawsze trzymała tam pistolet. Teraz też tam był, razem z listem pożegnalnym do Dicka i rodziny. Dyskretnie wsunęła go do szafki, a pistolet chwyciła w dłoń. Korzystając z okazji, że jej gość znowu się na nią popatrzył, przytknęła go sobie do głowy. Kathia, widząc to, zamarła, ale zaraz wybuchnęła głośnym śmiechem. Rudowłosa dziewczyna miała milion myśli w głowie:
,, Nie dziw się, przecież to psychopatka... Nie dasz jej tej satysfakcji... Wiedziałaś, że wkrótce to się skończy... Dick.... Będzie boleć?..."
- I co?!?! Zastrzelisz się?!?
- Nie dam ci tej satysfakcji...
- Co?!?
- Wiem, że ostatnio twoim wielkim marzeniem jest to, żebyś to ty trzymała pistolet, albo zatapiała ostrze w mojej piersi, ale nie..
- Nie rób tegooo...
- Dick, kocham cię.- to były jej ostatnie słowa. Pociągnęła za spust i w sali rozległ się głośny huk.Kathia Fear otworzyła szeroko usta, po czym wybełkotała zła:
Smaż się w piekle!!!Hejoo!!
Jest kolejny rozdział ^^
Mam nadzieję, że mi to wybaczycie, musiałam ją uśmiercić 😋
CZYTASZ
Przemiana | zakończone|
FanfictionKiedy mieszkająca w Gotham Kathia traci swoich rodziców, staje się kimś innym. Poznaje wielu nowych ludzi, ale czy dobrych? Jak się to dla niej skończy?