Po wizycie Liam'a i Sophii miałam nadzieję, że już nikt nie zmąci mojego spokoju. Myliłam się. Tego samego wieczoru Zayn oświadczył mi, że jutro lecimy na święta do jego rodziny. Przez to wszystko nawet nie zauważyłam, jak szybko lecą dni. W efekcie siedzę właśnie w kuchni państwa, starszych państwa, Malik. Mama Zayn'a, gdy tylko dowiedziała się o ciąży, była prze szczęśliwa. Nie ona jedyna. Najmłodsza siostra Zayn'a, Safaa, cieszy się jak dziecko. Dlatego też zostaliśmy zaproszeni na te święta do Bradford. My, Waliyha z rodziną, Doniya z rodziną i kilku kuzynów. Święta pełną parą. Najgorsze jest to, że moja teściowa nie pozwala mi na najmniejszy ruch. Mam tylko wypoczywać i się nie ruszać. Rewelacja.
W końcu zasiedliśmy do kolacji. Indyk, rozmowy, śmiechy i chichy. Niektórym wyda się, że święta idealne. Niestety, nie mnie. Mam ochotę stąd uciec i rzucić się wprost pod koła autobusu. Patrzę na Zayn'a, który z uśmiechem opowiada wszystkim o naszej córeczce. Mała natomiast siedzi mu na kolanach i dokarmia i jego i siebie. Zabawnie to wygląda, przyznaję, ale... co będzie, gdy wrócimy do domu? Powrót do normalności. Zwykłej, szarej normalności. Dziewięć miesięcy chodzenia z beczką na brzuchu. Naprawdę, naprawdę nie chcę tego dziecka. Nie wątpię, że gdy przyjdzie na świat, pokocham je, ale... Nie chcę, by miało takie życie jak ja, jak Noelle.
- Liss! - zawołał ktoś. Potrząsnęłam głową i rozejrzałam się po obecnych. Wszyscy uważnie mi się przyglądali.
- Tak? - uśmiechnęłam się.
- Śpisz? - Zayn złapał moją dłoń. Spojrzałam na niego. Uśmiechnął się lekko. Jego czekoladowe oczy tak bardzo błyszczały. Zaśmiałam się, widząc czekoladę w kąciku jego warg.
- Jesteś brudny.
- Co? - zmarszczył brwi. - Gdzie?
- Tutaj. - odpowiedziałam i nachyliłam się, by swoimi wargami pomóc mu pozbyć się czekolady. Leciutko musnęłam jego usta, już były czyste. Odsunęłam się i obdarowałam go uśmiechem. Ukazał swoje białe zęby. Usłyszeliśmy ciche "Awwwww". Lekko się zawstydziłam i poprawiłam się na swoim miejscu.
- Prawie nic nie zjadłaś. - teściowa wskazała mój talerz.
- Naprawdę, już się najadłam. - zapewniłam z uśmiechem.
- Przecież jesteś w ciąży, kochana. Powinnaś jeść za dwóch. - Tricia nie dawała za wygraną.
- Liss w ciąży z Noelle też praktycznie nic nie jadła. - wtrącił Zayn. Byłam mu za to wdzięczna.
- Ale jesteście uparci. - kobieta pokręciła głową.
- To co? - zawołała radośnie Safaa. - Pora na zdjęcia. Zayn, Liss, wy pierwsi. - dziewczyna wskazała choinkę. Wstałam i wraz z Zayn'em i Noelle podeszłam bliżej choinki. Zayn na jednej ręce trzymał Noelle, a drugą objął mnie. Przysunęłam się bliżej niego. Lewą rękę położyłam na jego plecach, zaś prawą na torsie chłopaka. Uśmiechnęłam się. Safaa zrobiła kilka zdjęć.
- A teraz... - zaszczebiotała radośnie. - Ami, chodź do cioci. Zrobimy zdjęcie tylko mamie i tacie. - Zayn puścił Noelle, a mała podbiegła do Safa'y. - Ej! - zawołała dziewczyna. - Chcę zobaczyć miłość. - westchnęłam. Zayn odwrócił się do mnie przodem i objął mnie w talii. Uniósł mój podbródek, bym na niego spojrzała. Moje serce zaczęło bić mocniej.
- Wesołych świąt... - szepnął, tuż po tym złączył nasze usta. Zarzuciłam mu ręce na szyję i mocno przycisnęłam do siebie. Nie wiem, jak długo to trwało. Korzystałam z chwili, gdy był tylko mój.
- E, ej, ej! - zawołał jeden z kuzynów Zayn'a, Javadd. - Bo jeszcze zrobisz jej trzecie dziecko, zanim zdąży urodzić drugie. - zaśmiałam się.
- Rozważę to. - zwrócił się do niego Zayn. Wróciliśmy do stołu, trzymając się za ręce. Niech ta chwila trwa wiecznie.
***
- Zayn, możesz wziąć te torby na górę? - zapytałam, wchodząc do salonu. Właśnie wróciliśmy z dwutygodniowego pobytu u rodziców Mulata. Chętnie zostałabym u nich na jeszcze kilka dni. Zayn ani razu nie podniósł na mnie ręki, nie odważył się nawet podnieść głosu. Stał się taki, jak kiedyś.
- Służącego sobie znalazłaś? - uniósł brew, rozpinając kurtkę. - Weź Noelle, zanieś torby...
- Ciężko mi, zapomniałeś? - dotknęłam dłonią brzucha. Wzniósł oczy ku niebu, po czym zniknął w korytarzu. - Zapowiadają się ciężkie miesiące... - wyszeptałam sama do siebie i zabrałam się za rozebranie Ami. Po kilku minutach Zayn znów zjawił się w salonie.
- Torby są już u góry. - rzucił i skierował się do wyjścia.
- Wychodzisz? - zapytałam, podchodząc do niego. Westchnął i odwrócił się w moją stronę.
- A nie widać? - zapytał z ironią.
- Widać. - spuściła głowę. Podszedł do mnie i złapał mój podbródek.
- Słuchaj, maleńka. - powiedział z uśmiechem. - Wyskoczę do Harry'ego, bo nie widziałem go od miesiąca. Pewnie będzie też Lou i reszta. Gdy wrócę, zajmę się tobą i propozycją Javadd'a. Mamy dla siebie całą noc. - jego uśmiech poszerzył się.
- Zayn, ja... - pokręciłam głową.
- Niedługo wrócę. - zapewnił i bez jakiegokolwiek pożegnania opuścił dom.
- Nie chcę... - dokończyłam szeptem. I znów to samo. Nawet nie wysłuchał mnie do końca. Gdzieś ma to, co chcę, co czuję. Przy tym jestem tak genialna, że nie potrafię mu się sprzeciwić... Nie mam swojego zdania i to jest w tym wszystkim najgorsze. Ale... co, gdy spróbuję mu się przeciwstawić? Pewnie puszczą mu nerwy. A ja teraz nie mogę się narażać. Nie mogę narażać dziecka. Niewinnego, maleńkiego dziecka. Zrezygnowana opadłam na kanapę i włączyłam telewizor. Pokazywano w nim najlepszy Dom Dziecka w Londynie. - Właśnie... - powiedziałam sama do siebie. Przecież nawet Dom Dziecka zapewni naszemu nienarodzonemu potomkowi lepsze życie niż ja. Tam będzie miał wszystko, tak jak tu, ale zaoszczędzę mu widoku pobitej matki... Co ja plotę... Przecież takie dzieci marzą o tym, żeby przytulić się do rodziców, choćby najgorszych na świecie. Tym samym, nie miałabym serca oddać własnego dziecka. Może kiedyś Zayn się zmieni. Z każdym dniem mam nadzieję. Mimo wszystko odejście od niego nie wchodziło w grę. Gdzie pójdę? Pod most? Czy usiądę Liam'owi na głowę? Kto przyjmie samotną matkę z dwójką dzieci? Jak zarobię na utrzymanie siebie, Noelle i maluszka? W chwili, gdy odczytałam wynik testu ciążowego zostałam związana z Zayn'em. Na zawsze.
CZYTASZ
It's not you ||Z.M
FanfictionElissa. Dziewczyna sławnego Zayn'a Malika dowiaduje się, że jest w ciąży. Zayn wpierw zdruzgotany, powoli godzi się z tą informacją. Zakochani biorą ślub, a na świat przychodzi Noelle Ami Malik. Liss ma nadzieję, że wszystko się już ułoży. Niestety...