- Liss! - głos Zayn'a wybudził mnie z zadumy. Powoli usiadłam, rozglądając się po pomieszczeniu. - Liss! Chodź tu! - westchnęłam i udałam się na górę, do sypialni. Oparłam się o futrynę, lustrując zaspanymi oczami Zayna, próbującego zawiązać krawat.
- Ty i krawat? - uniosłam brew.
- Nie stój tak i pomóż mi zawiązać to cholerstwo. - odwrócił się w moją stronę. Podeszłam i zaczęłam wiązać krawat.
- Gdzie się wybierasz?
- Na wieczór kawalerski do Nialla.
- Tak szybko? - zapięłam ostatni guzik koszuli i poprawiłam ją.
- Przeciez ślub już za dwa dni. - Zayn poprawił włosy.
- Co?! - spojrzałam na niego zszokowana.
- Nie mówiłem ci? Przesunęli datę.
- Za dwa dni?! Przecież nie mam żadnej sukienki. Nic.
- Spokojnie. - Mulat podszedł i objął mnie. - Ubierz byle co. Wszyscy wiedzą, że jesteś moja, więc nikt nie odważy się na ciebie spojrzeć, bo dostanie w mordę. Patrzeć będę tylko ja, a mnie nie za bardzo obchodzi, co masz ubrane, wole ciebie bez ubrań. - cmoknął mnie w usta i powoli udał się w stronę drzwi.
- Ale Zayn... - zaczęłam, przytrzymując go za rękę.
- No dobra. - pokiwał głową. - Zamów sobie coś przez Internet. Lecę. Cześć. - puściłam jego nadgarstek. Po chwili nie było po nim śladu. Dobrze, że kazał mi zawiązać ten krawat, bo powiedziałby mi o zmianie daty dopiero w dzień ślubu. Teraz pozostaje mi tylko znaleźć coś, co Zayn zaakceptuje. Nie oszukujmy się. Jeśli kupię za krótką, według niego, sukienkę, nie pozwoli mi pójść. Wymyśli, że byłam chora lub coś w tym rodzaju. Wyciągnęłam z szuflady laptopa. Przejrzałam chyba kilkadziesiąt stron. I w końcu znalazłam idealną sukienkę. Zamówiłam ją i podążyłam na dół. Przestraszyłam się, gdy zobaczyłam jakąś postać na kanapie. Po chwili zorientowałam się, że to Tamara.
- Co tu robisz? - podeszłam bliżej.
- Czekam na ciebie. - dziewczyna wstała i odwróciła się w moją stronę.
- Tamara, nie chcę z tobą rozmawiać. Wyjdź. - wskazałam drzwi. Dziewczyna zdawała się nie słyszeć tego, co mówię. Pochyliła się nad kanapą i rzuciła mi pod nogi wielką torbę.
- Pakuj się. - skrzyżowała ręce na klatce piersiowej.
- Chyba się z głupim przez ścianę widziałaś. - prychnęłam.
- Elissa, ty jesteś w ciąży! -- warknęła blondynka.
- Wiem. - wzruszyłam ramionami.
- Jeśli choć trochę kochasz to dziecko, które jest w tobie, pójdziesz teraz na górę, spakujesz siebie i Noelle i pojedziesz ze mną do Harry'ego. Tam coś wymyślimy.
- Kocham moje dziecko. - pokiwałam głową. - Dlatego zostanę z nim tutaj, gdzie ma ojca i wszystko, czego mu potrzeba. A ty opuścisz mój dom.
- Liss, proszę cię!
- Tamara pora na ciebie. Nie odejdę od Zayna, rozumiesz?! Ani teraz, ani nigdy. To mój mąż! Będziemy mieli drugie dziecko!
- Elissa, czy ty siebie słyszysz?! - krzyknęła i podeszła do mnie. Chwyciła mnie za ramiona i potrząsnęła mną. - Tkwisz w jakimś cholernym amoku! Obudź się!
- Zostaw. - zrzuciłam jej ręce. - On mnie kocha, ja kocham jego. Tu masz dowód. - dotknęłam dłonią brzucha, choć sama wiedziałam, że to nie do końca prawda.
- Przecież znasz prawdę! To dziecko jest wynikiem jego podłego zachowania! Jesteś mu potrzebna tylko do jednego!
- Przestań! - krzyknęłam. Do moich oczu cisnęły się łzy. Wiedziałam, że to, co mówi Tamara jest prawdą, ale nie chciałam w to wierzyć. Dla mnie liczy się tylko to, że Zayn jest ze mną blisko. Jego dotyk, nie ważne ile trwa. Czy setną sekundy, czy dwie sekundy. Liczy się, że jest. Tym samym jego miłość. Pamiętam jeszcze słowa, które wypowiedział mi prosto w oczy. Mimo tego wierzę, że jakaś jego cząstka kocha mnie, za to że jestem, jaka jestem. - Wyjdź z tego domu!!! - krzyknęłam. - Już!!!
- Nie wyjdę bez ciebie.
- Powiedziała, żebyś wyszła. - nie wiem jak, ani skąd, ale nagle obok mnie pojawił się Zayn. Nie ten agresywny Zayn, tylko mój Zayn. Objął mnie ramieniem.
- Co... - Tamara była wyraźnie wstrząśnięta. - Przecież miałeś być u Niall'a.
- Gdy zobaczyłem twój samochód okrążyłem dom i wszedłem przez kuchnie. Siedziałem tam, aż do tej pory. Opuść mój dom.
- Sama tego chciałaś. - zwróciła się do mnie Tamara i wyszła trzaskając drzwiami.
- Zayn, ja... - trzęsłam się na samą myśl, co teraz będzie. Do czego posunie się Zayn. On tylko podprowadził mnie do fotela i pomógł usiąść. - Ja naprawdę...
- Cicho... - kucnął przede mną. - Te paranoje Tamary to nie twoja wina. - pocałował moją dłoń. Z osłupieniem śledziłam jego ruchy. - Nie możesz się denerwować. Idź spać, a ja pojadę do Nialla. - powoli pokiwałam głową. Pomógł mi wstać. - Wyśpij się. - już chciałam iść, ale Zayn zrobił coś, co zupełnie mnie zszokowało. Przytulił mnie i pocałował w czoło. Uśmiechnęłam się i ruszyłam na górę.
Gdy leżałam w łóżku gorączkowo zaczęłam się zastanawiać, co to wszystko znaczy. Zayn nie krzyczał, nawet nie był wściekły. Co dziwniejsze pocieszał mnie. Był taki jak kiedyś. Chcę, żeby zmienił się całkowicie, ale dalej tkwi we mnie ten strach, że wróci i znów podniesie na mnie rękę. Zależy mi na nim. Bardzo. Kocham go bardziej niż sama tego chcę.
CZYTASZ
It's not you ||Z.M
FanfictionElissa. Dziewczyna sławnego Zayn'a Malika dowiaduje się, że jest w ciąży. Zayn wpierw zdruzgotany, powoli godzi się z tą informacją. Zakochani biorą ślub, a na świat przychodzi Noelle Ami Malik. Liss ma nadzieję, że wszystko się już ułoży. Niestety...