W moim życiu wreszcie zawitał spokój. Przynajmniej na razie. Zero łez, chyba że o banalne sprawy, zero bicia, krzyku... Wszystko jest tak, jak w normalnej rodzinie. Zayn znosi moje ciążowe humorki, których na dobrą sprawę sam jest sprawcą. Tamara nie dzwoni, nie pisze, nie pokazuje się tu. Kiedy przychodzi Harry, przychodzi sam. Zayn nie pytał, czemu nie kontaktuje się już z Tamarą. Przypuszczam, że coś między nimi zaszło. Szczerze, to nie chce wiedzieć, co. Z rozmyślań wybudził mnie dźwięk dzwonka. Niechętnie wstałam i doczłapałam się do drzwi. Nie warto ryzykować, że Noelle się obudzi. Ostatnio zauważyłam, że jest strasznie rozpuszczona. Odetchnęłam i otworzyłam je, stał w nich Niall. Wyrzuciłabym go, gdyby nie fakt, że jego oczy były zapuchnięte od płaczu.
- Niall, co jest? - podeszłam bliżej. Chłopak nic nie powiedział, tylko pociągnął nosem. Cofnęłam się, dając mu znak, by wszedł. Zamknęłam drzwi i skierowałam się do kuchni, by zrobić kakao. Zawsze je robiliśmy, gdy któreś z nas miało problem. Takie rutynowe działanie. Kakao pomagało nam rozluźnić atmosferę. Kiedy już było gotowe, ruszyłam do salonu. Stanęłam nad Niall'em i wręczyłam mu gorący napój. Sama usiadłam obok. Nie pytałam o nic. Zdecydowałam, że cierpliwie poczekam, aż sam sie otworzy. Wypił połowę kubka, po czym odłożył resztę na stolik i odwrócił się w moją stronę.
- Dzisiejszy dzień zaczął się tak, jak każdy inny. Wstałem, zjadłem śniadanie, zrobiłem coś dla Karen, obejrzeliśmy razem film, po czym wyszedłem na miasto razem z Lou. Gdy siedzieliśmy w barze, zadzwoniła El i powiedziała, że jej matka przyjechała i Lou jest potrzebny w domu. Nie zatrzymywałem go. Sam wróciłem do domu. Wszedłem drugim wejściem, bo chciałem zrobić Karen niespodziankę. Usłyszałem jak rozmawia przez telefon. Wiesz... - otarł łzę. - Wiesz, co mówiła? "To nie jest dziecko Niall'a. Ty to wiesz, ja to wiem. Co jak się urodzi i będzie podobne do ciebie? Dalej będziesz się wypierał?" Wtedy wszedłem do pokoju. Zobaczyła mnie i wypuściła z dłoni telefon. Tłumaczyła się, a ja... Po prostu stałem i płakałem. Rozumiesz? Po 15 minutach zostawiłem ją, jej tłumaczenia i jej przeprosiny. Przyszedłem prosto do ciebie, opowiedzieć jak zrujnowała moje marzenia. Moje.. Moje małe dzieciątko nie jest moje, Liss. Tak długo o nim marzyłem... Czym sie to skończyło? Dlatego... Gdy twoje dziecko się urodzi nie będę ubiegał się o jakiekolwiek prawa. Nawet gdyby było moją kopią. Nie chce Zayn'owi sprawić takiego zawodu, jakiego sam doznałem. - ukrył twarz w dłoniach. Sprawił, że mnie samej chciało się płakać. Teraz mogę przypuszczać, co się stanie z Zaynem, jeśli powiem mu prawdę. Nie mogę powiedzieć. Choćby przypalali mnie żelastwem. Nie wolno mi doprowadzić go to podobnego stanu, w którym znalazł się Niall. Opamiętałam się i szybko objęłam Irlandczyka. - Co ja mam zrobić, Liss? - wyszeptał.
- W żadnym wypadku nie chce jej usprawiedliwić, Niall. Jednak... Ty.. My... Zrobiliśmy to samo. Nie możesz jej za to winić, bo sam nie jesteś niewinny... Wybacz jej.
- Oczywiście, że jej wybaczę... Po prostu... Tak bardzo boli mnie świadomość, że jej dziecko nie jest też moim dzieckiem, o którym marzę tak długo... - Horan dalej płakał w moich ramionach, a ja poczułam, że mokra koszulka lepi się do mojego ciała. Nie miałam serca zostawić go samego, więc głaskałam potargane blond włosy. Tak bardzo mu współczułam... Ale nie mogłam zrobić nic, co by mu pomogło. Nie mam pojęcia, jak długo trwaliśmy w takiej pozycji. W końcu wrócił Zayn. Gdy nas zobaczył pozostał w bezruchu.
- Karen... - wyszeptałam. Mulat powoli pokiwał głową i usiadł obok Nialla. Położył dłoń na jego ramieniu. Irlandczyk powoli sie ode mnie odsunął. Usiadł prosto i spojrzał na Zayna.
- Mogę dziś u was nocować? - zapytał cicho.
- Pewnie.
***
- Biedny Niall... - powiedział Zayn, ubierając Ami piżamkę. - Wyobrażasz sobie, co on czuje?
- Nie... - pokręciłam głową, wypluwając z buzi pastę do zębów. - A powinnam?
- Oczywiście, że nie. Jutro zabiorę go do adwokata. - gdy to usłyszałam, przez przypadek połknęłam pastę. Szybko przepłukałam buzie, wytarłam i odwróciłam się do Zayn'a. Tak po prostu robił głupie miny do Noelle, a ta się śmiała.
- Gdzie go zabierzesz?
- Do adwokata. Wezmą szybki rozwód i tyle.
- Chyba żartujesz. - prychnęłam, zdejmując Noelle z pralki. - Niall mówi, że jej wybaczy, ale potrzebuje chwili dla siebie.
- Wybaczy? Czegoś takiego się nie wybacza. Ona go zdradziła.
- Ale się kochają.
- Skoczyła do łóżka innemu.
- On jej wybaczy.
- Ja nigdy nie wybaczyłbym ci czegoś takiego. - pogładził mnie po policzku. Przełknęłam ślinę, po czym wysiliłam sie na uśmiech.
- I wzajemnie. - szybko opuściłam łazienkę. W głowie rozbrzmiewały mi słowa, które przed chwilą wypowiedział "Ja nigdy nie wybaczyłbym ci czegoś takiego."
CZYTASZ
It's not you ||Z.M
FanfictionElissa. Dziewczyna sławnego Zayn'a Malika dowiaduje się, że jest w ciąży. Zayn wpierw zdruzgotany, powoli godzi się z tą informacją. Zakochani biorą ślub, a na świat przychodzi Noelle Ami Malik. Liss ma nadzieję, że wszystko się już ułoży. Niestety...