[23]

668 28 9
                                    

Zayn

10 lat. Dokładnie 10 lat temu Elissa nas zostawiła.

Noelle nie ma matki, jednak radzi sobie doskonale. Wie, że ma mnie, przychodzi do mnie z każdym, nawet najmniejszym problemem. Myślę, że dałem radę. Zastąpiłem jej matkę.

Codziennie rano wstaje uśmiechnięta, idzie do szkoły, spotyka się z przyjaciółmi, korzysta z życia. Bardzo, bardzo rzadko wspomina swoją mamę. W sumie nie ma czego wspominać, nie pamięta jej. Kiedy ostatni raz rozmawialiśmy o Elissie, powiedziałem Ami, że jest sobowtórem swojej matki. Wtedy pierwszy raz przefarbowała włosy. "Nie chce być podobna do kobiety, która tak cię zraniła" Farbuje je do dziś. Mimo to, ja i tak widzę w niej Liss. Te same głębokie, brązowe oczy i zaraźliwy uśmiech.

Swojego synka nigdy nie widziałem na oczy. Zapadł się pod ziemię wraz z Liss. Żałuję tego, nawet bardzo, jednak... Nic nie poradzę.

Muszę się skupić na Noelle. To ona jest w moim życiu najważniejsza. Nigdy jej niczego nie brakowało, lecz nie jest rozpuszczona. Nie ma złotych butów, jak córka Beyonce. Czasami zabieram ją ze sobą na rozdania nagród, czy gale. Zawsze jest miła, sympatyczna, kulturalna. Jestem z niej cholernie dumny.

Noelle

W magiczny sposób w moich rękach znalazły się stare płyty i albumy. Dorwałam też laptopa taty. Hasło nie było trudne. Wpisałam tylko "Alan". Tata ciągle mówi, że żałuje, że nie poznał swojego syna, ale teraz liczę się tylko ja. Nie wierzę mu. Jest wrażliwcem. Dalej przeżywa to, że nigdy nie widział Alana. Wątpi też, że kiedykolwiek go zobaczy. Otworzyłam folder o nazwie "Noelle". Kliknęłam pierwszy lepszy filmik. Był zaadresowany do mamy. Gdy skończyłam go oglądać prawie się popłakałam. To prawda. Mamy nie było, gdy jej potrzebowałam. Gdy w szkole organizowano dzień matki, błagałam tatę, by pozwolił mi nie iść. Zawsze sie zgadzał. Do tego zabierał mnie w ten dzień na lody, do wesołego miasteczka... Mógł mieć koncert na drugim końcu świata, ale potrafił go przesunąć, by tylko pobyć ze mną. Mój ojciec to skarb. Usłyszałam kroki na schodach. Zamknęłam laptopa i razem z resztą pamiątek wsunęłam pod kołdrę. Chwyciłam pierwszą lepszą książkę i otworzyłam na przypadkowej stronie. W drzwiach mojego pokoju stanęła Lily, narzeczona taty.
- Nie zgadniesz mała - zaświergotała.
- Nie? - uniosłam brew.
- Zayn dziś przyjeżdża!
- Co? - zdziwiłam się. - Jak? Czemu? Po co? Dlaczego?
- Nie cieszysz się?
- Pewnie, że.. - przełknęłam ślinę. - Się cieszę...
- Wesele coraz bliżej - uśmiechnęła się szeroko i wyszła. Przyłożyłam do twarzy poduszkę, by zagłuszyć swój krzyk. Gdy cała złość uszła chwyciłam telefon i wybrałam numer Laury.
- Halo?
- Laura? - zmrużyłam brwi. Wydawało mi się, że to nie jej głos.
- Tak - odchrząknęła. - Jestem chora..
- To się dobrze składa - uśmiechnęłam się złośliwie, a w mojej głowie już układał się chytry plan.
- Twoja przyjaciółka jest chora, a ty się cieszysz?
- Nie o to chodzi - machnęłam ręką. - Przyjedź do mnie.
- Jestem. Chora.
- Właśnie o to chodzi. Tata dziś przyjeżdża i...
- Właśnie! - zawołała dziewczyna, po czym dostała napadu kaszlu. - Wszyscy dziś przyjeżdżają i chce być w domu.
- Błagam cię pomóż.. - poprosiłam. - Przyjedź i zaraź Lily. Będą musieli odłożyć przyjęcie zaręczynowe na później.
- Przyjęcie zaręczynowe? To oni już sie hajtają?
- Lily jest w stanie sama to zorganizować i postawić tatę przed faktem dokonanym. Nie zniosę jej, panoszącej się po moim domu, do tego jeszcze ten jej kundel. Przez niego Muffin boi się wyjść z pokoju...
- Zostawmy kota i wróćmy do ślubu. Twój tata jest pewien tego, co robi?
- Nie wiem - wzruszyłam ramionami. - Ja już niczego nie wiem Lau...
- Poczekaj.. Twój ojciec zawsze liczył się z twoim zdaniem. Jeśli nie akceptujesz Lily, to on ją zostawi...
- Laura - odetchnęłam. - Ja od 10 lat pozbywam się każdej dziewczyny ojca.
- Bo jako jego córka, znasz ich prawdziwe oblicza. Jakie jest oblicze Lily?
- Jest słodko obrzydliwa, leci na sławę, klei sie do taty, jest o niego chorobliwie zazdrosna, nie chce mnie wysłać do wojska jak ostatnia z wybranek, ani na wybrzeża kopać rowów, jak Ruth... Cholernie zależy jej na mojej opinii i pragnie ślubu choćby dziś. To najbardziej mnie w niej wkurza...
- Musimy się jej pozbyć - zadecydowała moja kuzynka.
- Zdecydowanie - kiwnęłam głową. - Która to juz bedzie?
- Lola, Rose, Marina, Ruth, Ellaine, do nich dołączy Lily.
- Świetnie. Od czego zaczynamy?
- Dzwonimy do geniusza zbrodni.
- Myślisz, że nasz podrywacz znajdzie czas? - uniosłam brew.
- Niech spróbuje nie...

***

Ty:
Cześć Lucyfer

Lucek:
Witaj Korniku

Ty:
Mam sprawę

Lucek:
Jakżeby inaczej...

Ty:
Schowaj wredote do kieszeni. Trzeba się pozbyć Lily.

Lucek:
Tak na Amen?!

Ty:
Weź się puknij gdzieniegdzie

Lucek:
Dobra. Działamy trdycyjnie?

Ty:
Jeżeli damy radę. To twarda ****

Lucek:
Noelle Ami Malik, czy ty właśnie przeklnęłaś?!

Ty:
Błagam cię, nie ma czasu!

Lucek:
Dobra. Jutro przyniosę pełną listę pomysłów.

Ty:
Dzięki Tommy. Zawsze mogę na ciebie liczyć!

Lucek:
W końcu jestem synem Louisa Tomlinsona.

Ty:
Jasne Killerze. Czekam na rezultaty twojego paplania.

It's not you ||Z.MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz