Obudził mnie trzask drzwi. Wiedziałam co oznacza. Wrócił. Przytuliłam się do poduszki i kurczowo trzymałam kołdrę. Do moich uszu dobiegał każdy, nawet najmniejszy dźwięk. Słyszałam, jak zrzuca buty, idąc ściąga koszule i spodnie, idzie po schodach i wreszcie otwiera drzwi. Jego spojrzenie przewiercało mnie na wylot. Głośno westchnął i podszedł bliżej. Stał nade mną.
- I wciąż to samo... - powiedział cicho. Westchnął głęboko. Usłyszałam jak się oddala.
- Kurwa! - syknął. Sądząc po odgłosach uderzył się w szafę. - Elissa! - warknął. Moje serce podskoczyło do gardła. Gwałtownie usiadłam na łóżku. - Zapal światło! - westchnęłam i wykonałam jego rozkaz. Dokładnie się mu przyjrzałam. Miał na sobie tylko czarne bokserki, a na klatce piersiowej czerwony ślad. - Co się tak gapisz?! Pomóż mi. - uniosłam wzrok. Rozciął sobie brew. Cudownie.
- Siadaj. - wskazałam łóżko, a sama ruszyłam do łazienki po plastry, wodę utlenioną i jakieś chusteczki. Gdy wróciłam Zayn w najlepsze rozcierał ranę. - Zostaw. - chwyciłam jego dłoń i położyłam na brzegu łóżka. Stanęłam między jego nogami i zajęłam się rozcięciem. W czasie, gdy przemywałam ranę Zayn nie odezwał się słowem. Gdy skończyłam nie było go stać nawet na małe "Dziękuję". Westchnęłam i zabrałam z szafki nocnej wcześniej przyniesione rzeczy. Odwróciłam się z zamiarem odejścia, lecz coś uniemożliwiło mi ruch. Ręka Zayn'a mocno trzymała moje udo. Spojrzałam na niego.
- Zostaw. - powiedział, zabierając z moich rąk wode, chusteczki i plastry. Odłożył je z powrotem na półkę. Tymczasem ja stałam sparaliżowana. Bałam się, że jakikolwiek ruch, który wykonam zdradzi mnie. Że Zayn zaraz dowie się, co zrobiłam. W tym czasie on, niczego nie świadomy z szerokim uśmiechem zaczął zdejmować moją bieliznę. - Nie odbieraj mi tej radości. - poprosił, łapiąc mnie za biodra i sadzając na swoich kolanach. Odgarnął moje włosy i zaczął całować mnie po szyi. Moje ciało natomiast odmówiło mi posłuszeństwa. Siedziałam na nim spięta, niezdolna do ruchu. Dodatkowo poczułam jak moje ręce drżą. - Jesteś spięta. - szepnął mi do ucha. - Rozluźnij się. - podniósł mnie i przekręcił tak, że moje nogi oplatały jego biodra. Przysunęłam się bliżej niego, a Mulat zamruczał. Zaczął zdejmować moją koszulę nocną, a ja korzystając z okazji przyjrzałam się jego śladom. I już wszystko było jasne.
- Masz nowy tatuaż? - zapytałam, dotykając uskrzydlone usta opuszkami palców.
- Mhmm... - mruknął, wyrzucając moją piżamę w daleki kąt pokoju. - Specjalnie dla ciebie.
- Dla mnie? - zdziwiłam się.
- Mhmmm... - szepnął, przenosząc nas na środek łóżka. Nagle przypomniałam sobie o czymś.
- Z.. Zayn. - przełknęłam ślinę, próbując przezwyciężyć rodzące się we mnie podniecenie. - Nie wzięłam tabletek. - prawda jest taka że praktycznie nigdy ich nie brałam, bo nigdy nie wiedziałam, kiedy Zayn będzie miał ochotę. A bardzo rzadko wychodziło to z mojej inicjatywy. Chciałam po prostu uniknąć kolejnych siniaków, które były ceną za przyjemność, której dostarczał mi Zayn, przy okazji spełniając siebie.
- Przecież zawsze się zabezpieczam. - zapewnił z uśmiechem. Westchnęłam i zwątpiłam. Cała oddałam się tej przyjemności. Dotykowi ciepłej dłoni Zayn'a, wilgotnym pocałunkom, twardym, zdecydowanym palcom, rozgrzanemu ciału...
***
- Hop, hop! - usłyszałam krzyki mojej przyjaciółki. - Jest tu kto?! - wymknęłam się z pokoju Noelle i zbiegłam na dół. - O, hej Liss. - przywitał mnie uśmiech Karen.
- Cz... Cześć. Wybacz, usypiałam Noelle. - nie miałam odwagi spojrzeć jej w oczy.
- Spokojnie. - roześmiała się i przytuliła mnie. Nieśmiało objęłam dziewczynę.

CZYTASZ
It's not you ||Z.M
Fiksi PenggemarElissa. Dziewczyna sławnego Zayn'a Malika dowiaduje się, że jest w ciąży. Zayn wpierw zdruzgotany, powoli godzi się z tą informacją. Zakochani biorą ślub, a na świat przychodzi Noelle Ami Malik. Liss ma nadzieję, że wszystko się już ułoży. Niestety...