Usiadłam na łóżku, przecierając oczy. W tej chwili miałam ochotę zapaść się pod ziemię.
- Czytaj! - rozkazał, podtykając mi pod nos swój telefon. Wyciągnęłam po niego prawą rękę. Zauważyłam, że trzęsę sie jak galareta. Chwyciłam urządzenie, przełknęłam ślinę i wczytałam się w wiadomość "Posłuchaj no, Malik. Skrzywdź Elissę jeszcze raz, dotknij ją jeszcze raz, niech uroni przez ciebie jedną, jedyną, maluteńką łzę, a bądź pewien, że skończysz za kratkami. To taka dobra rada dla ciebie. Nie wiesz kim jestem i przy tym zostańmy. Ale wiedz, że widujemy się praktycznie codziennie. I wiem, co dzieje się w twoim życiu. To pierwsze ostrzeżenie. Więcej nie będzie." Zamrugałam kilka razy i opuściłam telefon. Spojrzałam w górę i napotkałam brązowe tęczówki Zayn'a, które wpatrywały się we mnie z wściekłością. Dziką wściekłością, która zaraz sięgnie szczytu.
- Skąd wiesz, że to od Tamary? - odważyłam się zapytać.
- A u kogo innego dziś byłaś?!
- Nie powiedziałam Tamarze...
- O czym?! - przerwał. - Z resztą... - przetarł twarz dłonią. - Mam cie na dzisiaj dość. Porozmawiamy jutro.
***
- Niall, czy tobie już kompletnie odwaliło?! - krzyknęłam na blondyna, stojącego przed drzwiami z butelką wina. - Masz kaca durniu! Won mi do domu i nie wychylaj nosa do jutra!
- Chce sie jednoczyć z Zayn'em w tym... Bólu.
- Bólu. - prychnęłam. - Nie trzeba było wlewać w siebie tyle tych ścieków. Zaoszczędzilibyście wszystkim kłopotu.
- Tak, tak mamusiu. A teraz mnie wpuść. Musze mieć towarzysza, żeby zachować kulturę w narodzie.
- Nie! - powiedziałam stanowczo.
- Zaaaayn!
- Po chuj sie tak wydzierasz?! - usłyszałam głos Zayn'a. Po chwili Mulat stał za mną. Czułam jego oddech na sobie, ale nie miałam odwagi się odwrócić.
- Do sklepu Paula wysłałem, wina szukać kazałem, i o tobie, bracie, nie zapomniałem! - powiedział uśmiechnięty Niall. Pokręciłam głową i odsunęłam się od drzwi.
- Bawcie się dobrze. - szepnęłam, wyminęłam Zayn'a i udałam się do kuchni. Usiadłam przy stole i upiłam łyk kawy, którą zaparzyłam tuż przed najazdem Irlandczyka. Może to i dobrze, że Zayn wyjdzie. Zapomni o wczorajszym. Odetchnęłam, upijając kolejny łyk.
- Ten sms... - usłyszałam za sobą głos. Przymknęłam powieki, chcąc znaleźć się jak najdalej od tego miejsca.
- Nie wiem od kogo to. Z nikim nie rozmawiam o naszych prywatnych sprawach. - powiedziałam cicho, głaszcząc mój ulubiony kubek z jednorożcem. Mulat roześmiał się gorzko.
- Słuchaj no. - Zayn znalazł się bliżej mnie. Mimo, że siedziałam tyłem do niego, czułam na sobie jego wściekłe oczy. Ciepło bijące od jego ciała przerażało mnie. Spuściłam głowę. Tuż po tym poczułam szarpnięcie. Moje włosy były wplątane w silną dłoń Zayn'a. Moje oczy zaczęły robić się wilgotne, lecz nie odważyłam się wydać z siebie żadnego dźwięku. - Powiedziałem, że masz słuchać. - przypomniał. - Nie wiem co i komu nagadałaś. Nawet nie chce wiedzieć. Zrób coś takiego jeszcze raz, a gorzko tego pożałujesz. Zrozumiano? - warknął. Pokiwałam głową tyle, na ile pozwalała mi dłoń Zayn'a. - Świetnie. - puścił mnie, po czym wyszedł z pomieszczenia. Sama nie wiem, co o tym myśleć. W sumie, to każdy by tak zareagował, dostając dziwne smsy z oszczerstwami i to tak absurdalnymi. Zayn i bicie? To niedorzeczne. On sie po prostu zdenerwował i puściły mu nerwy. To się zdarza każdemu. A on do tego jest sławny. Takie oskarżenia mogłyby źle wpłynąć na jego reputację. Co z tego, że One Direction mają jeszcze rok przerwy? Na ten czas nie stali się zwykłymi ludźmi. Może i nie są w centrum zainteresowania przez swój "urlop", ale to nadal najpopularniejszy boy band ba świecie. Po chwili usłyszałam trzask drzwi. Aha. Czyli wracamy do normy. Mogę się spodziewać mojego drogiego męża około godziny 3 w nocy. Nachlanego i napalonego. Kolejna rewelacja.
- Tataaaa! - usłyszałam krzyk Noelle. O nie. Tylko tego mi brakowało... Teraz Ami przez resztę dnia będzie dociekać, gdzie też jest jej kochany tatuś. Ruszyłam na górę, mając nadzieje, że moja córka znajdzie inny temat do "rozmowy". Uchyliłam drzwi i od razu przywitało mnie rozczarowanie na twarzy Noelle. Podeszłam bliżej i wzięłam ją na ręce. - Gdzie tata?
- Musiał pilnie pójść do wujka Harry'ego. Wyspało się moje słoneczko? - pocałowałam małą w czoło.
- Chće do taty.
- Tata niedługo wróci. - uśmiechnęłam się smutno. - A teraz pora coś zjeść.
***
- Elissa! - Niall wparował do mojego domu, oczywiście bez pukania, czy jakiegokolwiek wcześniejszego zaanonsowania. Cały on.
- Niall. - mruknęłam, układając klocki porozrzucane przez Noelle.
- Zayna nie ma?
- A to jakaś nowość?
- Jak się czujesz? - blondyn stanął przy mnie i pomógł mi wstać. Nie chciałam patrzeć mu w oczy. Bałam się, że rozkleję się po raz kolejny.
- Dobrze. - przełknęłam ślinę i ruszyłam w stronę kuchni. - Zjesz coś?
- Nie po to tu przyszedłem. - blondyn poszedł za mną.
- Nie jesteś głodny? - spojrzałam na niego, opierając się o zlew.
- Masz może przypadkiem jakiegoś batona, czy coś? Chęci mnie na słodkie. - przyznał zawstydzony.
- Dla ciebie, zawsze. - zaśmiałam się i wyjęłam z szuflady batona toffi. Ulubioną słodycz Noelle. Rzuciłam go Niall'owi, który bez problemu złapał i zaczął konsumować.
- Zayn nie był dziś w najlepszym humorze? - zagadnął.
- Ma kaca. - wzruszyłam ramionami.
- Człowiek na kacu tak się nie zachowuje. - spojrzał na mnie. - Bije cię? - usiadłam na krześle. Skąd te cholerne śledztwa?!
- O co wam chodzi? - zapytałam zdenerwowana. - Najpierw Tamara, teraz ty! Czy wam już na mózgi padło?!
- Tylko pytam. - bronił się Irlandczyk.
- Niall, mam jakieś ślady?! Siniaki?! Nie! Więc skończcie snuć te historie!
- Dobra, okej. Wybacz. - Horan podszedł i objął mnie ramieniem. - To głupie. Przyjaciela posądzać o takie coś... Nie wiem, co mi się pod tą czupryną uroiło.
- Za dużo masła. - poczochrałam jego blond włosy.
- Ale wiesz, że możesz mi wszystko powiedzieć? - zagadnął znów. Wtuliłam się w niego jeszcze bardziej.
- Czemu... Czemu jesteś dla mnie... Taki? - spojrzałam w jego niebieskie tęczówki. Iskrzyły się jak nigdy dotąd.
- Jaki? - potarł mój policzek.
- Troskliwy, kochany.. Wiesz, o co mi chodzi.
- Bo czuje, że jesteś mi bliska. - szepnął, a jego twarz znalazła się niebezpiecznie blisko mojej.
- Jak bardzo? - szeptałam, a mój wzrok powędrował na usta Irlandczyka.
- Bardzo, bardzo. - po chwili poczułam ciepłe wargi Horana na swoich. Przyjemne ciepło rozlało się po całym moim ciele. Nie bardzo wiedziałam, co się ze mną dzieje, ale odwzajemniałam pocałunki Niall'a. Gdzieś miałam Zayn'a i to wszystko, co nas łączy. Teraz liczyła się tylko bliskość Horana, który troszczy się o mnie każdego dnia tak, jak nikt inny na tym świecie. Chciałam po prostu poczuć bliskość faceta, dla którego jestem całym światem. Który jest dla mnie delikatny i czuły, a nie brutalny i arogancki. Całkowicie nieświadoma tego, co robię zarzuciłam ręce na szyje blondyna. Nie wiem jak i kiedy, ale znaleźliśmy się na łóżku prawie nadzy. Wszystko inne przestało się dla mnie liczyć. Był tylko on i ja.
***
- Cholera, cholera, cholera, cholera... Co teraz?! - krzyczałam spanikowana na Niall'a, gdy oboje zdaliśmy sobie sprawę z tego, co zrobiliśmy.
- Uspokój się. - poprosił przygaszony Horan. Zupełnie ubrani i ogarnięci siedzieliśmy na dole w salonie, nie wiedząc, co dalej robić.
- Jakie uspokój?! Zdradziłam Zayn'a! I to w dodatku z jego najlepszym przyjacielem, który jest narzeczonym mojej przyjaciółki! To w porządku?!
- Ja i Karen raczej nie jesteśmy już razem. Pokłóciliśmy się jakąś godzinę temu i wyszła trzaskając drzwiami.
- To mnie doprawdy pocieszyłeś! - warknęłam.
- Myślę, że musisz ochłonąć. Po prostu nic się nie wydarzyło. Kompletne zero, jasne? - Horan wstał i podszedł do mnie. - Musze iść. - chciał mnie przytulić, ale w ostatniej chwili się opamiętał. Udał się prosto do drzwi. Bezsilna opadłam na kanapę. Kolejny problem...
![](https://img.wattpad.com/cover/45282867-288-k855547.jpg)
CZYTASZ
It's not you ||Z.M
Fiksi PenggemarElissa. Dziewczyna sławnego Zayn'a Malika dowiaduje się, że jest w ciąży. Zayn wpierw zdruzgotany, powoli godzi się z tą informacją. Zakochani biorą ślub, a na świat przychodzi Noelle Ami Malik. Liss ma nadzieję, że wszystko się już ułoży. Niestety...