[08]

815 25 3
                                    

Ostatnie dni minęły mi dość spokojnie. Karen dzwoni praktycznie codziennie, żeby ustalić różne kwestie ślubu. Staram się jej pomóc, jak mogę. Niall robi co chce, a ja nie mam zamiaru go o nic błagać, ani tym bardziej przepraszać. Tamara dalej się do mnie nie odzywa, ani ja do niej. Zayn natomiast wrócił do normalnego trybu życia. Spanie do południa, wizyta u kumpli, dom, telewizor, piwko, i tak w kółko.

- Mamo, kiedy odfiecimy fujka Niall'a? - zapytała Noelle, radośnie zjadając chrupki.

- Niedługo pójdziemy na wesele... - przełknęłam ślinę. - Do wujka Niall'a i.. cioci Karen.

- Będę wyglądała jak ksieźnićka?

- Oczywiście. - uśmiechnęłam się.

- Tata!! - zawołała Ami i zeskoczyła z kanapy. Odwróciłam się. Zayn stał w drzwiach i beznamiętnie przyglądał się nam. Gdy Noelle do niego podbiegła, wziął ją na ręce.

- Cześć, Kruszynko. - przytulił córeczkę do siebie. Uśmiechnęłam się. Dla takich chwil moje serce bije. Kiedy jesteśmy tutaj, wszyscy razem. Zebrałam się na odwagę i podeszłam bliżej.

- Rozmawiałeś dziś z Niall'em? - zagadnęłam.

- Tak. - kiwnął głową. - Prosił, żebym był świadkiem. - zadrżałam. Perfidia Niall'a nie zna granic? Co on sobie w ogóle wyobraża?! Po tym wszystkim, co się wydarzyło prosi Zayn'a, żeby był świadkiem?

- Zgodziłeś się?

- No pewnie. Przecież to mój przyjaciel. Był świadkiem na naszym ślubie. Nie mogłem mu odmówić. Czemu zadajesz takie dziwne pytania?

- A tak. Z ciekawości. - machnęłam ręką. - Jesteś głodny? - odwróciłam się i ruszyłam w stronę kuchni. Nie odpowiedział. Za to ja już wyjmowałam ciepłą zapiekankę z pieca. Odłożyłam ją na stół i wyjęłam talerze. Zayn pojawił się w kuchni już bez Noelle.

- Dziwnie się zachowujesz. - oznajmił, krzyżując ręce na klatce piersiowej.

- Dlaczego?

- Tego właśnie nie wiem. Ale się dowiem. - zapewnił, stając przede mną.

- Nic się nie dzieje. - zapewniłam i wysiliłam się na lekki uśmiech. Wyglądało to jednak bardziej na grymas nieszczęścia niż uśmiech.

- Nie okłamuj mnie, Elissa. O co chodzi?

- O nic.

- Elissa!

- Pokłóciłam się z Niall'em! - krzyknęłam mu w twarz. Posunęłam się ciut za daleko. Moje prawe ramię w mgnieniu oka znalazło się w jego żelaznym uścisku. Twarz Zayn'a znalazła się przerażająco blisko mojej.

- Nie krzycz. - szepnął. - O co się kłóciliście? I nie próbuj kłamać, bo pożałujesz. - kącik jego warg powędrował do góry.

- Bo.. Ja... Jaa.. No... Uważam, że on nie powinien się żenić z Karen. - wydukałam.

- Dlaczego? - Zayn cofnął się o krok i uniósł brew.

- Ona... Jest... Jakby to powiedzieć... - moje serce waliło coraz to mocniej. Z każdą sekundą brnęłam w to bagno jeszcze bardziej. - Jest zbyt szorstka i nieczuła dla Niall'a.

- Nie rozumiem.

- Niall jest wrażliwcem, natomiast Karen to twarda sztuka i już nie raz go zraniła.. Jak wezmą ślub, z odwrotem będzie jeszcze gorzej. - wyjaśniłam

- Liss, Karen jest w ciąży. Dla Niall'a i tak już nie ma ratunku, wpakował się w bagno, z którego nie wyjdzie. - wzruszył ramionami jak gdyby nigdy nic.

It's not you ||Z.MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz