Rozdział 2

3.1K 137 16
                                    

-Ej laski może chodźcie do mojego pokoju? Damy staruszką powspominać.- powiedział Dawid i zasmiał się lekko.

-właściwie czemu nie.- powiedziałam lecz nie byłam do końca przekonana co do tego pomysłu.

O czym mam z nim rozmawiać? Nawet się nie obejżałam a już byłam w pokoju. Nie był on za duży. Po lewej stronie stało łóżko a obok biórko na którym panował bałagan. Po prawej stronie stał stolik z telewizorem a obok szafa z lustrem. Ściany były czarne przepełnione plakatami Rihanny. Jest jej fanem. Tak jak ja! Usiadłam na łóżku zostawiając miejsce dla Nicole w rogu ponieważ widziałam, że nie podoba jej sie ta cała sielanka. Wszystkim było przykro z powodu Arka ale ona najbardziej to przeżywała. Był to przecież jej tata.

-Ej laska uśmiechnij się bo wyglądasz jak by cię wywieźli na jakis survival -

Powiedział niczego nie świadomy Dawid. Nicole wstała i wyszła. Z tego co słyszałam to poszła do domu.
-O co chodzi?- zapytał Dawid i zrobił dziwną minę

-nie ważne.-

-Okej. To co będziemy w jednej szkole co ?- uśmiechnął się.

-No na to wygląda.-

- zasz kogoś stąd?-

-Nie.-

Co za głupie pytanie. Jasne, że nie przecież jestem z Bydgoszczy a nie Gorzowa!

- tak w ogóle to mówią na mnie Kwiat.-

-Wiem.- powiedziałam bez zastanowienia.

-Tak? A skąd?- zaśmiał się głupio chłopak.

- mam swoje sposoby.-
Poczułam, że zrobiłam sie cała czerwona.

W tym momencie weszła mama
-Wicia idziemy do domu zaraz. Pożegnaj się i chodź.- powiedziala i wyszła z pokoju.

-to cześć- powiedziałam

-no hej- uśmiechnął się Dawid i przytulił mnie.

Dziwnie się poczułam dlatego nie patrząc na nic chciałam wyjść z pokoju. Niestety moje "szczęście" i tym razem nie dało plamy. Potknęłam się o drzwi i prawie przewróciłam się na mame. Na szczęście nikt tego nie widział. Pożegnałam się z państwem kwiatkowskim i wyszłyśmy z domu.

-Dawid to chyba miły chłopak chyba co?- zapytała mama.

-chyba tak.-

-dlaczego chyba?- zapytała zdziwiona mama

-za dużo nie rozmawialiśmy więc trudno mi go ocenić.-

-widzie przecież, że ci się podoba- zaśmiała się mama.

-jasne haha- zasmiałam się i otworzyłam drzwi do domu.-Nicole jesteśmy!-

-słysze!- powiedziała.

Zdjęłam buty i szybko do niej pobiegłam.

-czemu wyszłaś?-

-no chyba nie będę ci przeszkadzać w wyrywaniu haha- zaczęła sie smiać i pocałowała mnie w policzek.

-Dobra idź już lepiej spać wariatko. Dobranoc.-

-Dobranoc.-

Poszłam do toalety się wykąpać i w tej chwili spojżałam w lustro. Co ten kwiat sobie o mnie pomyślał. Pewnie, że jakaś damulka w loczkach przyszła i zadowolona. Zaczęłam śmiać się sama z siebie. Wykąpałam się i poszłam spać.

Nad życie [D.K]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz