,,Nie pozwalaj sobie!- w moich oczach ukazało się lekkie przerażenie.- Pa- odałam odchodząc. W tle słyszałam jego śmiech."
Wtorek 5:30
Mam jeszcze pół godziny do budzika, a ja już nie śpię. To jakiś cud. I o dziwo jestem wyspana. Cały czas myślę o tym chłopaku, Michale. Boże chyba się zakochałam. Śnił mi się i do tego myślę czy do niego napisać sms'a. Nie, to było by głupie. On nie może zobaczyć, że mi zależy na nim.
No nic. Idę zjeść śniadanie. Jeszcze każdy śpi, więc muszę to zrobić cicho. Po drodze wejdę do łazienki się już ogarnąć.6:00
Leżę na łużku u siebie w pokoju. Naszczęście dziś nie pada śnieg. Wyjdę równo o 6:15 ,bo o 6:20 autobus mam. Myślę cały czas o tym chłopaku. Ale dam z nim sobie spokuj na razie. Wyłączając alarm w telefonie dostałam sms'a.
- Kur.. To on!- powiedziałam cicho sama do siebie.
,, Hej piękna! Jak Ci się spało? Spotkamy się o 16 tam gdzie wczoraj?"- ale się jaram. Zachowuję się jak małe dziecko w sklepie z zabawkami. Ja jestem tym dzieckiem, a on zabawką. Odpiszę jak bym była wkurzona.
,, Cześć. Ile razy mam Ci mówić żebyś tak do mnie nie mówił?! Możemy się spotkać, ale nie mów już tak do mnie"-odpisałam udając złą. Przecież ja uwielbiam jak on tak do mnie mówi.
Na mojej twarzy pokazały się rumieńce.
- Ola! Jesteś już gotowa? Na przystanek trzeba iść!- krzycząca z dołu mama i tak nie popsuła mi humoru.
- Dobra! Już wychodzę. Śniadanie wcześniej zjadłam!- odpowiedziałam zchodząc na dół.6:30
Jestem już w szkole. Jak zwykle Yoko jeszcze nie ma. Za to jest Marcin. Podejde do niego i z nim pogadam chwilę. Jeszczę pół godziny do dzwona na pierwszą lekcje.
- Kurde, znów dostałam sms'a, ale nie mg odczytać. Marcin do mnie idzie.- mruknęłam pod nosem sama do siebie.
- Siema!- podchodząc powiedział do mnie Marcin.
- Hej.
- Jak ty dziś ślicznie wyglądasz! - ubrana byłam w jeansy z przetarciami, bluzkę czarną i miałam rozpuszczone włosy. Aa i oczywiście makijaż, ale to standart.
- Heh, dzięki. Sorka muszę iść do Yoko.- oczywiście, że do niej nie ide. Ide do łazienki popisać z Michałem.
Czytam od niego sms'a. ,,O której kończysz lekcje?" Czuję, że on coś knuje za moimi plecami. Odpisałam, że o 15:30. Do łazienki wchodzi jakaś pusta lala. Uważa, że każdyją lubi. Na szczęście tak nie jest. Piszę z Michałem gdy nagle ona mi to przerywa.
- Co ty chłopaka sobie znalazłaś?! Haha!- Spytała Julka, ta lala, szyderczo śmiejąc się.
- Tak a co? Zazdrosna?
- Jakoś nie specjalnie. Kto by z tobą chciał się umuwić?- odpowiedziała pytaniem.
- Hmmm... Napewno nie tacy debile jak z tobą.- po tych słowach wyszłam z łazienki. Nie mam zapiaru gadać z takim cwelem. Zadzwonił dzwonek na lekcje.15:30
,,Hej, czekam na Ciebie pod szkołą"- przeczytałam po czym szybko wyszłam ze szkoły. Żeczywiście był tam Michał. Niestety obok niego stała Julka. Włączyła się we mnie zazdrość. Szybkim krokiem z lekkim uściechem na twarzy podeszłam do niego.
- Cześć!- pocałowałam go w policzek żeby Julce jeszcze gorzej na duszy było.
- Hej piękna, nareszcie jesteś. Idziemy?- na twarzy Julki było widać zdenerwowanie. Odeszła szybkim krokiem.
- Dobra.- moje kąciki ust podniosły się do góry.
- Za co ten całus?- spytań z wielkim uśmiechem na twarzy.
- Wiesz ta Julka...- nie zdąrzyłam dokończyć gdy on mi przerwał.
- Jest strasznie tępa. Dawałem jej do zrozumienia, że nie jestem nią zainteresowany, ale jest za głupia.
- Noo, codziennie mi dogaduje.- Po pięciu minutach rozmowy.
- Ej ona idzie za nami- wyszeptał Michał odwracając się przodem do mnie i trzymając mnie w tali.
- Nie pozwalaj sobie!- również szepcząc odpowiadam.
- Mogę? Da sobie spokuj i nas zostawi w spokoju.- patrzył mi w oczy.
- Nie powinnam ci na tyle pozwalać.
- Cały czas tu stoi.
- No to na co czekasz?- zapytałam patrząc mu w oczy.
- Na pozwolenie.- uśmiechną się.
- Dobra, ale pierwszy i ostatni raz. - powiedziałam cicho lecz stanowczo. On lekko musną moje usta. Nie pozwoliłam mu na nic więcej. Ta chwila trwała któtko.
- Pocałowałabyś mnie jeszcze raz gdyby ona tu była?- zapytał nie okazując żadnych emojcji.
- Nie wiem. Może.- Wyszeptałam cicho.
- Nadal tu jest.- pocałował mnie znów, a jego kąciki ust podniosły się.
- Nie ładnie tak kłamać!- uśmiechnęłam się spuszczając głowę w dół.
- Nie źle całujesz. - uśmiechcą się i poprawił grzywkę.
- Haha, ty też. Ale nie rób sobie nadzieji.- uśmiechnęłam się odchodząc od niego.
- To gdzie idziemy?
- No nie wiem, ale nadal czekam aż naprawisz mi szybke w iPhonie.
- Hmmm... Zastanowie się. Za buziała może, może...
- Ta jasne. Nie mów tak, bo naślę na ciebie Julkę. Haha
- Dobra, już. Śliczna- znów się zaśmiał.
- Zachowujesz się jak dzieciak.
- Chodź, szybko!- złapał mnie za nadgarstek i pociągnął wswoją stronę. Potem złapał mnie w tali, a ja założyłam ręce na jego syję. Delikatnie musnął moich ust przejeżdżając jędykiem po moich zębach prosząc w wpuszczenie jego języwa do mojego. Niestety coś we mnie wstąpiło i mu na to pozwoliłam. Chłopak zaczął namiętnie mnie całować. Szybko odeszłam od niego zaczerwieniona. Wyraźnie zdziwił się.
- Co ci się stało?- zapytał lekko zdenerwowany unosząc brew do góry.
- Mniałeś mnie już nie całować.- powedziałam smutnym głowem.
- Haha, nie sądziłem, że taka siedemnastolatka tak się całuje.- śmiał się z tego jak ja się wkurzałam.
- Muszę już iść.- jest to strasznie niezręczna sytuacja, dlatego postanowiłam udać, że muszę już wracać do domu.
- Ta telefon? Sam się nie naprawi.- dał mi kase za naprawe szybki.- Może zostań jeszcze trochę. Już cie nie będę denerwował.
- Dobra, ale masz się do mnie nie zbliżać.- powiedziałam żartobliwie, ale brałam to na poważnie.
- Dobra, dobra. A za rękę mogę chociaż trzymać?
- Nie!- przysunął się do mnie i położył rękę na moim biodrze.
- Masz dziewczynę?-spytałam chociaż to było raczej logiczne, że nie ma. Tak to by się ze mną nie całował.
- Nie.
- Szkoda.- odpowiedziałam cicho. Praktycznie mówiąc sama do siebie.
- Czemu?
- A nie wiem. Tak jakoś. W szkole jest kilka ładnych dziewczyn...
- Nie chcę mnieć dziewczyny.
- Czemu?
- Nie mógł bym się z tobą całować- odpowiedział całkiem poważnie.
- I tak nie możesz.
- Mogę.
- Nie.- nic nie mówiąc znów mnie pocałował.
- Widzisz? Mogę.
- Ide do domu.- powiedziałam próbując nie wybuchnąć śmiechem
- I co będziesz robić?
- Prawdopodobnie napiszesz do mnie. A jak nie to pójdę z Marcinem na randkę.- zaczęłam się śmiać.
- Kto to Marcin?- spytał przearżony.
- Mój przyjaciel.
- Z przyjacielem na randkę?
- A czemu nie?
- Nie pepiej iść ze mną?- spytał zdziwiony.
- nie jestem twoją dzieczyną, więc wole z zaufaną mi osobą iść.- nie dając mu nic powiedzieć odchodząc powiedziałam -Pa- za chwilę czytam sms'a. ,, Gdzie mieszkasz"- pomyślałam, że zaraz będzie przychodził pod dom i serenade będzie śpiewał dlatego odpisałam ,, A ty?" nic nie odpisał.
Weszłam do domu.18:00
Dzwoni telefon. Przez drzwi dobija się mój pies.