15

487 15 0
                                    

,,- Poczekaj.- posadził mnie na swoje kolana. Napisał do kogoś sms'a i schował telefon.
- Na co?
- Na Bartka.- był zły. Widziałam, że się starał żebym się uśmiechnęła, ale nic to nie pomogło."
- Nie staraj się tak. Nic nie zmienisz...
- Ale ja się staram dla ciebie nie dla siebie. Chcę żebyś się cieszyła, a nie smuciła całe życie.- zaszłam z jego kolan.
- To nic nie da. Daj sobie spokój.- siadłam na krześle przy biurku. Byłam zła sama na siebie. Nie potrafiłam uszczęśliwić Michała, a do tego cierpiał też za mnie.
- Już jest.- wzięłam swoje rzeczy i poszłam założyć buty. On poszedł za mną. Założyłam kurtkę i pożegnałam się z chłopakiem. Pocałowałam go w polik i wyszłam. Przed drzwiami stał Bartek.
- Cześć.- odezwałam się smutna.
- Cześć.- odpowiedział cicho. Michał nie szedł za mną, bo go prosiłam by tego nie robił. Po 10 minutach byłam w domu. Weszłam przez furtkę. W kuchennym oknie paliło się światło. Miałam nadzieję, że Michał nie będzie do mnie pisał, a będę mogła spokojnie, znaczy prawie spokojnie spędzić czas z Jasiem. O wilku mowa. Zobaczyłam go idącego w moją stronę. Był sam co mnie nie zdziwiło. Spotylakaliśmy się sam na sam. Tak było dla nas lepiej.
- Cześć!- usłyszałam jego głos.
- Cześć!- odpowiedziałam patrząc w jego stronę.- Poczekaj chwilę. Odniósł rzeczy i przyjdę.
- Dobra.- weszłam do domu. Przywitałam się z rodzicami i wyszłam.
- Już.- przytuliłam go, ale tak po przyjacielsku.
- Dawno się nie widzieliśmy. Co tam u ciebie?- spytał Jan.
- A no sporo się pozmieniało.
- Opowiadaj.
- No to mam chłopaka, znasz go.- uśmiechnęłam się patrząc mu w duże, brązowe oczy.
- Kto to?
- Michał.
- Rychlik?- zapytał zdziwiony.
- No tak.
- Jak się poznaliście?
- Długa historia. Opowiem ci kiedy indziej. Gdzie idziemy?
- A gdzie chcesz.
- A u ciebie co słychać?- szliśmy przed siebie. Byłam wesoła. Do puki nie zobaczyłam szczupłej sylwetki chłopaka. Stał tyłem, lecz wiedziałam kto to.
- Chodź pojedziemy gdzie indziej.- powiedziałam łapiąc go za nadgarstek.
- Czemu?- zauważył mój zły wyraz twarzy. Odwróciliśmy się i szliśmy szybkim krokiem, lecz było już za późno. Zobaczył mnie.
- Poczekaj!- usłyszałam głos tego chłopaka. Był to Szymon.
- Nie zwracaj na niego uwagi.- powiedziałam cicho do Jaśka.
- Kto to?
- Zaraz ci powiem.- w tle nadal słyszałam jego głos. Zatrzymałam się. Wtedy dostałam sms'a od Michała. Podeszłam do Szymona i powiedziałam cicho.
- Czego chcesz?- nie chciałam słuchać go. Miałam mocno zaciśnięte zęby. Było to widać na moich policzkach.
- Odwal się ode mnie. Daj mi święty spokój. Odejdź i nie wracaj. To co było kiedyś już minęło. Nie wróci. Pogódź się z tym.- powiedziałam wkur*iona.
- Nie zostawie cię. Ja nie mogę o tym zapomnieć, żałuję...
- Było od razu myśleć. Teraz dopiero widzę z jakim pół mózgiem się zadaje.
- A Michał wie?
- To już nie twoja sprawa. Zajmij się sobą.- odwróciłam się. Jasiek szedł w moją stronę.
- Idziesz?!- krzykną.
- Tak.- odeszłam od Szymona.
- Co on chciał?
- Nic, nie ważne.- przeczytałam sms'a i od razu odpisałam ,, Jest ok. Gadam z Jaśkiem, nie musisz się martwić ❤"
Potem już głucha cisza normalna więc całkiem nieznośna. Chciało mi się płakać. Chciałam żeby Michał był obok mnie, przytuliła bym się do niego, a słone łzy leniwie zaczęły by spływać po moich gorących od złości, czerwonych z gorąca policzkach. Niestety byłam na zimnym dworze. Michał był w swoim domu. Nie było najmniejszych szans na spotkanie go tu. Zamyśliłam się.

12:00
-Ja już chyba wracam.- powiedziałam cicho. W tym czasie rozmawialiśmy na dużo tematów tych doprowadzających mnie do łez i tych wesołych, przy których śmialiśmy się jak małe dzieci. Opowiedziałam Jankowi o Szymonie i o tym jak poznałam Michała. O wyjeździe do Londynu... Jan mówił mi też dużo o swoich feriach. O sobie, swojej dziewczynie.
- Też już idę.- odpowiedział. Szliśmy i tak w jedną stronę. Mój dom był wcześniej. Jasiek, więc odprowadził mnie pod same drzwi, no dobra do furtki, ale jedno jest ważne. Czułam się bezpiecznie. Niestety smutek dał swe znaki. Przyszedł szybko jak patos i humor, jak dwie namiętności wciąż słabsze wciąż słabsze od jednej. Zostałam bez Michała. Poszłam na górę. Ogarnia mnie płacz, kiedy myślę o kimś zostając bez niego. Nie mogę być pewna, że czas masz, bo pewność niepewna. Zabiera nam wrażliwość tak jak każde szczęście. Ludzie tak szybko stąd odchodzą jak drozd milkną w lipcu. Jak dzwięk troche niezgrabny lub jak suchy ukłon. Żeby widziec naprawde, zamykają oczy. Nigdy nie wiadomo mówiac o miłosci
czy pierwsza jest ostatnią czy ostatnia pierwszą. Weszłam do swojego pokoju. Położyłam rzeczy na biurko i rzuciłam się na łóżko. Napisał do mnie Michał, że musimy poważnie porozmawiać. Już wiedziałam o co chodzi. Pewnie Szymon mu powiedział.

Niedziela 8:00
Wstałam już dawno. Byłam gotowa. Spakowana, umyta, uczesana, ubrana. Leżałam na łóżku. Mama zawołała mnie na śniadanie. Zjadłam po czym napisałam do Michała czy jedzie ze mną na mistrzostwa czy nie. Odpisał, że jedzie. Nie cieszyłam się. Będzie truł mi głowę Szymonem. No ale trudno. Na mistrzostwach muszę być o 10:00, a jedzie się tam godzinę. Michał był już pod moim domem. Pożegnałam się z mamą i tatą. Wyszłam z domu. Na powitanie pocałowałam Michała i powiedziałam skromne cześć. Wsiedliśmy do samochodu.
- Powiedz o co chodzi?- spytał.
- Jak bym wiedziała to bym powiedziała.- Michał pokazał mi swój telefon. Był tam sms od Szymona. Pisał, że ja go oszukuje, że mam z nim dużo wspólnego. Wiedziałam, że dłużej tego nie ukryję. Łzy zaczęły spokojnie spływać po moich polikach.
- To co on mówi to prawda. Rok temu się poznaliśmy przypadkiem. No i tak to się zaczęło. Był miły i tak dalej. Byliśmy przyjaciółmi do puki nie zaczął mnie bić. Na jakimś spotkaniu zaproponował żebym u niego nocowała. Oczywiście tak jako przyjaciel nie dziewczyna czy ktoś taki. No i spałam, ale obudził mnie hałas. Rzucał talerzami... Nie wiem co w niego wstąpiło. Zaczęłam krzyczeć co on robi i wtedy mnie uderzył. Wybiegłam z domu w piżamie. Potem urwałam z nim kontakt... No i wczoraj gdy szłam z Jaśkiem spotkałam go i mówił, że żałuje... - patrzyłam się w szybę by Michał nie widział, że płacze. Poczułam jego dłoń na moim udzie. Było mi głupio, ale jak go zobaczyłam w Londynie to wszystko mi się przypominało.

Fanfiction MultiGameplayguyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz