4

730 29 0
                                    

,,- Ok. Wejdź. Tak w drzwiach stoisz. Mamy trochę do pogadania.- uśmiechnęłam się. On wszedł po czym zamknęłam drzwi."
Zrobiłam nam herbaty i poszliśmy na górę do mojego pokoju. Bałam się, że zrobimy coś głupiego, czego potem będziemy żałować.
- Ładnie tu.
- Dzięki. Musimy pogadać.- siedliśmy na łóżko.
- Później.- postawiłam kubek na biurku. Michał też. Nic nie mówiłam. Poczułam jego wzrok na sobie. Widzałam kątem oka jak patrzy na mnie. Mimo to nadal patrzyłam się w podłogę. Nagle stała się taka interesująca. Postanowiłam przerwać to milczenie jednak on zrobił to za mnie. Poczułam jego delikatną dłoń na swoim biodrze. Przysunął się. Zastanawiałam się czy powinnam się hamować. Spojrzałam na jego usta. On zaczął mnie całować. Najpierw delikatnie dotkną swoimi wardami moich warg. Przejechał językiem po moich zębach. Lekko się uśmiechnęłam. Położył mnie na łóżku, a potem sam podparł się ręką nade mną i zaczął jeszcze namiętniej mnie całować.
- Nie, poczekaj.- Wstałam z łóżka.
- Co się stało?- zapytał strasznie zdziwiony.
- Nie róbmy rzeczy których potem będziemy żałować. Przepraszam.- poszłam do łazienki i po pięciu minutach wróciłam.
- Musimy już jechać...- powiedział cicho. Wstałam, chciałam wziąść walizkę jednak wcześniej wzią ją Michał. Zeszliśmy na dół. Pożegnałam się z rodzicami, ubrałam się w kurtkę i poszliśmy do samochodu. Nie odzywam się do niego. Jego kierowca będzie słyszał.
- Czemu się nie odzywasz?-zapytał.
- A co mam gadać.- uśmięchnęłam się lekko.
- Spoko, on nie słyszy.
- Aha.- uspokoiłam się.- Czemu mam udawać... No wiesz?-spytałam ostrożnie.
- No a czemu nie?
- To raczej nie jest normalne...
- Pytałem się czy chcesz być moją dziewczyną to nie chciałaś.
- Może dlatego, że się za mało znamy.
- Jeszcze się poznamy.- jego twarz była wesoła.
- Niestety.- uśmiechnęłam się lekko.
- Czemu?
- Dobra, koniec tematu.
- Mhm.- przytakną po czym wyjął telefon. Ja też to zrobiłam. Włączyłam FB. Napisałam post: ,, Boże moje marzenia się spełniają! Jadę do Londynu z zajebistym chłopakiem obok!" Miałam nadzieję, że tego nie zobaczy. Na szczęście nie mniałam go w znajomych. Szybko zablokowałam telefon.
- Ej, znasz może ten numer?- pokazał mi telefon z numerem.
- Nie.- tak naprawdę kojarzyłam ten numer. Tu był Marcin.- A coś się stało?- dodałam.
- Nie nic.- widać było, że kłamał.
- Mhm, załóżmy że ci wierze.
- Czemu masz mi nie wierzyć?
- Z kąd masz ten numer?
- Nie ważne.
- No właśnie. Dlatego cie nie wierze.
- Dobra, nie było pytania.
- Mhm...

10:00
Wreszcie zatrzymaliśmy się na jakieś jedzenie. Tak to jedliśmy jakieś kanapki. Do picia wzieliśmy po kawie, a do jedzenia to każdy coś innego. Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy dalej. Do lotniska już niedaleko. Dojechaliśmy.

12:00 po doleceniu.
Właśnie jedziemy do domu kolegi Michała. Lot był znośny. Leciałam pierwszy raz, ale chętnie to powtórzę. Po pięciu minutach byliśmy już na mniejscu. Michał otworzył mi drzwi, wziął walizkę i weszliśmy do domu.
- No całkiem ładnie tu- uśmiechnęłam się lekko.
- Będziemy tu spać przez kilka nocy, potem pójdziemy do hotelu.
- Dobra. A gdzie mam spać?
- Albo w salonie na kanapie, albo w sypialni.
- Może być kanapa.- oczywiście wolałam w sypialni, ale nie wypada.
- To ty w sypialni, a ja na kanapie. Damy nie mągą spać w salonie- uśmiechneliśmy się do siebie.
- No dobra. A gdzie jest ta sypialnia?
- Zaraz cie zaprowadzę.
- Ok.- wziął walizki i poszliśmy do sypialni na górze.
- Tutaj!
- A twój kolega gdzie śpi?
- W innej sypialni.
- Dobra.
- Idę na dół. Chcesz coś pić?
- Nie, dzięki.- poszedł na dół. Położyłam się na łóżko i usnęłam.

22:00
Moja drzemka trochę się przedłóżyła. Ale trudno. Zeszłam na dół. Nalałam sobie sok i znów idę na górę. Na kanapie siedział Michał i oglądał jakiś horror.
- Co oglądasz?- zapytałam.
- Nie wiem, jakiś horror. Niestety od 18 lat. Za młoda jesteś.- zaśmiał się.
- Haha, idę na górę.
- Spać idziesz?
- Nie. Przed chwilą wstałam.
- Dobra to idź.- leżę sobie. Przeglądam na telefonie wszystkie portale typu Faceebook czy instagram. Po kilku minytach już nic nie robiłam. Próbowałam usnąć. Poczułam uginający się materac od ciężaru. Nie musiałam się odwracać żeby wiedzieć kto to.
- Miałeś spać na kanapie!
- To zwal psa kumpla!
- Sam sobie radź.
- Ciii... Śpij już.
- Pierwszy i ostatni raz możesz spać ze mną.- nie usłyszałam odpowiedzi. Tylko poczułam rękę na swojej tali. Mi to było na rękę. Kocham Michała.
- Dobranoc.- usłyszałam po dłuższej chwili.
- Dobranoc...

Niedziela 10:00
- Wstawaj.- obudził mnie głos Michała.
- Po co? Weekend jest, ferie są. Daj pożyć.
- Już 10:00.
- Coo?!- zerwałam się na nogi. Wzięłam ubranie i pobiegłam do łazienki. Umyłam się, uczesałam, ubrałam się i wyszłam.
- Już jestem gotowa.
- Jak się spało?
- Poza tym, że ważysz chyba 100 kg to nawet może być.
- Przyzwyczaisz się.
- Jak to? Przecież śpisz na kanapie.
- Już nie.
- To ja śpie!
- Nie możesz. Jak na razie jesteś pod mojom opiekom.- zaśmiał się szyderczo. Ale mniał racje...
- Dobra, nie śpisz ze mną i tyle.
- Zobaczymy.- siadłam obok niego na łóżko. Po czym się położyłam.
- Jest dziś inpreza w jakimś barze. Idziesz ze mną?
- A o której?
- O 10
- No to mogę iść, ale jako koleżanka.
- Zobaczymy.- powiedział cicho pod nosem.
- Co?
- Nie, nic.

11:00
Jesteśmy na imprezie już godzinę. Michał gdzieś poszedł a ja potańczyłam trochę. Idę do łazienki.
Przeciskałam się przez tłumy całujących się par patrząc w ziemię.
Poprawiłam makijach. Teraz przeglądam się w lustrze. Wchodzi jakiś dziwnie straszny facet do damskiej. Cofnęłam się powoli. Zbliżył się do mnie łapiąc za nagdarstki. Był tak blisko, że dotykałam plecami ściany, a między nami nie było żadnej przerwy. Zaczął mnie całować po szyi.
- Proszę, nie rób mi tego.- zaczął zchodzić coraz niżej.
- Cały wieczór cie obserwowałem.
- Czego chcesz?!
- Chcę ciebie.- po policzku zaczęły mi spływać łzy.
- Zostaw mnie w spokoju.-modliłam się żeby ten koszmar wreszcie się skończył. Nagle do łazienki wchodzi kumpel Michała, Szymon. Kopnął w plecy tego typa. Oczywiście nie obyło się bez kilku solidnych kopów w brzuch.
- Wracamy do domu?- zawsze taki spokojny, opanowany a teraz całkiem inny. Kiwnęłam głową potwierdzająco. Wsiedliśmy do auta i po kilku minutach byłam już w domu. Michała tam nie było. Poszłam do łazienki. Ogarnęłam się trochę. I przebrałam w bluzkę do spania i spodenki. Położyłam się gdy nagle usłyszałam otwierające się drzwi. Zobaczyłam Michała. Oczywiście nie mógł wybrać innej pory.
- Coś się stało? Czemu płaczesz?- położył się obok mnie.
- Nie ważne.- mówiąc to dałam wyraźny znak, że nie chce mi się gadać.
- Przecież widzę. Jesteś obrażona? Za co?
- W ogóle nie za to, że gdziesz zniknąłeś. Nie dałeś żadnego znaku życia a w tym czasie prawie zostałam zgwałcona!- zamknęłam oczy.
- Co? Który taki mondry?! Szymon?
- Co?! Nie! Jak możesz go o to podejrzewać?!- zaczęłam szlochać.- Jakiś koleś z baru...- dodałam po chwili.
- Ale nic ci nie zrobił! To najważniejsze.
- Idę spać.- przykrył się kołdrą, zgasił światło i położył rękę na mojej tali. Pocałował mnie w szyję, a następnie położył na niej głowę.
- Nie powiedziałam, że idę z tobą spać.- olałam to. Byłam wkurzona, ale i zmęczona. Nie chciało mi się kłócić.-Dobranoc- dodałam.
- Dobranoc.

Fanfiction MultiGameplayguyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz