,,- rozmawialiśmy nie krzycząc na siebie. Ta rozmowa nie mniała by sensu."
- Spotkasz się z nim jeszcze raz?
- Dziś?
- Nie, tak ogólnie.
- Nie.
- A jak będzie coś chciał?
- Powiedziałam, że na gliny pójdę.
- Mhm.
- Coś ci nie pasuje?
- Tak.
- Co? Już się z nim nie spotkam, obiecuje.
- Nie, nie chodzi o to.
- A o co?- zapytałam zdziwiona. On przysunął się do mnie.
- Za mało czasu razem spędzamy.
- Teraz gadamy, cały tydzień byliśmy w Londynie, po szkole będziemy się spotykać. To mało?
- Tak.
- To znajdź sobie inną.- zaśmiałam się po czym odstawiłam termos.
- Nie chcę!- przytuliłam się do niego. Cieszyłam się, że tak mnie kocha.
- Za co ten przytulas?- powiedział nadal mnie przytulając.
- No za to, że mnie tak kochasz.
- Ja po prostu jestem za brzydki dla innych.- powiedział po czym przestał mnie przytulać. Po chwili zaśmiał się.
- Weź! Ogarnij się!- zaśmiałam się. Znów dałam się nabrać. Pocałował mnie. Siadłam na jego kolanach, a ręce położyłam na jego szyję. Jego ręce wylądowały na moich biodrach. Pocałowaliśmy się. Sięgnęłam ręką po termos.
- Co ty tak z termosu pijesz?- zapytał.
- Bo tak to co pięć minut musiałabym robić herbatę.- uśmiechnęłam się.
- Jesteś już przygotowana na mistrzostwa?
- Ta.
- A to mistrzostwa Polski?
- Tak.
- No to fajnie.
- Mhm.- przytaknęłam głową.
- Idziemy gdzieś na spacer?- zapytał.
- Możemy.- wstaliśmy. Ubraliśmy się i poszliśmy. Pies został w domu. Miał wystarczająco dużo ruchu w domu.
- Kurwa.- powiedziałam cicho.
- Co się stało?
- Nie wzięłam telefonu.
- Nie po to idziemy na spacer by siedzieć na FB.
- Nie chodzi o to.
- A o co?
- Miałam zadzwonić do mamy.
- Znasz numer na pamięć?
- Tak.- dał mi swój telefon. Zadzwoniłam do niej. Powiedziałam co ma kupić i się rozłączyłam. Oczywiście jak to ja gdy już mam czyjś telefon muszę przejrzeć FB. Wtedy napisała do niego jakaś laska.
- Ktoś do ciebie napisał...- dałam mu telefon.
- EJ! Co ty mojego fejsa przeglądasz?
- A tak jakoś.
- To moja koleżanka.
- Mhm.- szczerze mówiąc to byłam zazdrosna. Na szczęście schował telefon.
- Nie odpiszesz?
- Po co? Wolę z tobą pogadać.- uśmiechnęłam się patrząc mu w oczy.
Kątem oka zauważyłam Szymona, który szedł kilkaset metrów za nami. Nie chciałam żeby Michał go zobaczył, bo znów bym się bała o jego zdrowie. Wiedziałam gdzie jest posterunek policji. Był niedaleko.
- EJ, chodź tu.- pokazałam na inną uliczkę.
- Po co?
- Pójdziemy gdzie indziej. Mam sprawę do załatwienia.
- Dobra. A to coś ważnego?
- Tak.
- A co?
- Nie ważne. Zaraz się dowiesz.
- Okey.- byliśmy już na przeciwko posterunku policji.
- Muszę iść tam na chwilę.
- Na gliny? Po co?- w tle widziałam Szymona. Przytuliłam się do Michała. Na ucho powiedziałam mu, że Szymon szedł za nami i że go nie zgłoszę tylko nastraszę. Weszłam z chłopakiem. Było dużo ludzi, więc udawaliśmy, że czekamy. Dostałam sms'a. Gdy tylko widziałam od kogo to, to dałam telefon Michałowi. On to przeczytał. Zaśmiał się.
- Z czego się śmiejesz?- zapytałam bardzo rozczarowana.
- Z tego sms'a.
- A co on tam pisał?- pokazał mi telefon. Było tam napisane żebym nie szła na policje. Zaczęłam się śmiać.
- Poczekajmy, niech się boi. Powiem, że go zgłosiłam. 10 minut później wyszliśmy z tąd ucieszeni. Szymona już nie było. A szkoda. Miała bym beke chociaż i tak już mam. No cóż.
- To gdzie idziemy?- zapytałam.
- A gdzie chcesz.
- Nad staw?
- Dobra.
- Jak już tak gadamy to powiedz mi coś o sobie.
- A co tu gadać.
- No wszystko.
- To pytaj, a ja będę odpowiadał.
- Ulubiony kolor?
- Szary. A twój?
- Niebieski.
- Mniałeś kiedyś dziewczynę?
- Tak.
- Jak się nazywa?
- Czy to ważne?
- Niby nie, ale jestem pewna, że ty też byś mnie wypytywał. No więc jak?
- Em... A ty mniałaś chłopaka?
- Tak.
- Ilu?
- Jednego.
- Znam go?
- To nie Szymon!- byłam wkurzona.
- Imię powiedz.
- Po co? To przeszłość.
- Proszę.
- Marcin...- teraz miałam w dupie co on powie czy pomyśli.
- Ten Marcin?
-Tak.- powiedziałam odważnie. On zaczął się zastanawiać. Zaczęłam się śmiać. - Żartuję.- zaczął się śmiać razem ze mną. - Nie mniałam chłopaka.- przytuliłam się do Michała. Uśmiechnął się.- A twoja dziewczyna? Jak się nazywa?
- Emilia.
- Czemu już nie jesteście razem?
- Bo to była pusta lala.
- Mhm.
- Po co tak wypytujesz?
- Chcę się czegoś dowiedzieć o twojej przeszłości.
- Teraz ty coś gadaj.
- Co?
- Nie wiem. Co chcesz.
- No to nie wiem czy wiesz, ale nazywam się Ola i mam 17 lat.- zaczęliśmy się śmiać.
- No ciekawe.
- A tam serio to co chcesz wiedzieć?
- Kiedy masz urodziny?
- Jest styczeń... W kwietniu.
- A dokładniej?
- 29 kwietnia. A ty?
- 1 lutego.
- To nie długo masz urodziny.- uśmiechnęłam się.- stary jesteś.
- Dopiero 19 będę mniał.
- No mówie, że stary jesteś.
- Nie.
- Weź przestań.
- Dobra pytaj dalej.
- Kim jest ta dziewczyna co do ciebie napisała?
- Koleżanka.
- No to gitara. Teraz ty pytaj.
- Oglądasz YouTuba?
- Coś tam oglądam. Co byś zrobił gdybym była w ciąży?
- A jesteś?
- Nie! Ale co byś zrobił?
- Nie wiem. Pewnie byśmy zamieszkali razem.- pocałowałam go.
- Jesteś kochany!
- Heh, ty też.- rzuciłam się mu na szyję. On mnie złapał i mocno przytulił.
- Wracamy już?
- Możemy. - było zimno, a ja już nie czułam palcy u nóg. Po powrocie do domu zrobiliśmy herbaty i siedliśmy przed telewizorem na kanapie.
- Co chcesz oglądać?- zapytałam.
- Nie wiem. Co kolwiek.- włączyłam randomowy kanał.
- Co będziemy robić do końca dnia?
- A co chcesz robić?
- Tak szczerze to poznać twoich rodziców.
- Nie ma ich teraz w domu, ale możemy jechać do mnie.
- Dobra. Teraz?
- No.- zadzwonił po tego Bartka. Za kilka minut był już pod domem. Wsiedliśmy i pojechaliśmy. Po drodze zdążyłam tylko napisać mamie sms'a z wiadomością, że będę u Michała i wrócę wieczorem. Dojechaliśmy do bloku.
- Tu mieszkasz?- spytałam.
- Tak.- weszliśmy na pierwsze piętro do jego "domu". Było pięknie.
- Ale zajebisty dom.- głośno pomyślałam. Usłuszałam tylko śmiech. Poszedł do kuchni, a ja nadal oglądałam dom. Weszłam na górę. Była jakaś tablica, a obok niej na krześle siedział wielki miś. Obejrzałam do końca dom i pobiegłam do Michała.
- Hehe, już obczaiłaś?
- No. Zrób mi herbatę.
- Już zrobiłem. Podał mi kubek. Siadłam na białej kanapie. Obok telewizora stały kolumny a pomiędzy nimy był grzejnik. Dom był bardzo przytulny i ładny, a przede wszystkim czysty. Aż głupio mi było, bo u mnie taki syf.