7

614 25 0
                                    

,,Wtedy zobaczyłam Michała biegnącego w moją stronę. Chciałam schować za budynkiem, ale bym nie dobiegła. Michał już mnie widział. Szłam normalnym krokiem, a łzy zaczęły spływać po mojej twarzy."
Podbiegł do mnie i złapał mnie za rękę. Chciałam się wyszarpać, ale nie dałam rady.
- Zostaw mnie!- krzyknęłam głośno i próbowałam się wyszarpać. Jednak i tym razem nie udało mi się.
- Poczekaj!
- Co ty chcesz ode mnie?! Powinieneś się leczyć!- po tych słowach złapał mnie mocno w tali tak abym nie mogła uciec.
- Zostań.- powiedział cicho by nie słyszeli nas inni.
- Po co? Odkąd jesteśmy razem mam same kłopoty. Jakiś koleś chciał mnie zgwałcić, teraz z Szymonem mam problemy i jeszcze ty chcesz mu przyperdolić, bo uważasz, że coś mi zrobił!- mówiłam zdecydowanie, ale cicho. Patrzyłam mu w oczy on mi też. - Co on ci zrobił?
- Nie ważne. Między nami do niczego nie doszło!
- Jakoś ci nie wierze.
- Twój problem. Zostaw mnie.- odbiegłam od niego w stronę domu. Potem już szłam szybkim krokiem. Weszłam do domu. Nikogo nie było oprócz psa. Położyłam się na kanapie. Nawet nie zamknęłam drzwi na klucz. Wzięłam suszarkę i wysuszyłam warkocze. Potem je rozplotłam. Włosy były ładnie zakręcone. Do domu wbiegł Michał. Ja siedziałam na kanapie i nawet na niego nie spojrzałam. Już nie płakałam i tak by mi to nie pomogło. Wstałam i podeszłam do blatu kuchennego w celu zrobienia sobie herbaty. Wyjęłam szklankę z górnej szafki i postawiłam ją na blacie. Podszedł Michał i złapał mnie w tali. Nic nie robiłam. Totalnie to olałam. Nasypałam cukru do szklanki i wrzuciłam tobebkę herbaty. Wyjęłam łyżeczkę z szuflady i włożyłam do szklanki. Woda w tym czasie zagotowała się. Nalałam wodę do szklanki i odstawiłam czajnik elektryczny na miejsce. Wzięłam herbatę i usiadłam przy stole. Michał przyszedł do mnie. Podniusł mnie i posadził mnie na swoich kolanach. Wcale mi to nie przeszkadzało. To też olałam. Wypiłam herbatę. On coś do mnie mówił. Przepraszał mnie, ale nie zwracałam na to uwagi. Poszłam na górę do sypialni. On też. Położył się na łóżko, a ja siadłam obok niego.
- Idziesz na ognisko?
- Tak.
- Idziesz ze mną.
- Tak.- pocałował mnie. Poszłam po lakier do paznokci i pomalowałam je na czarno. Po minucie były już suche, więc wzięłam telefon. Michał połyżył mnie, a potem moją głowę na jego ramieniu.
- Uważasz, że jest już wszystko okey?- spytałam zdziwiona.
- Nie, ale ne mam wyboru. Nadal nie wiem czemu płakałaś.
- Dlatego, że Szymon mnie prawie pocałwał. Nie chciałam tego.- znów usiadłam.
- Było mi od razu powiedzieć. Bym mu tak nagadał, że odechciało by mu się.
- Właśnie dlatego ci nie powiedziałam.
- Wyprowadzamy się?
- Szczerze mówiąc to wolę wrócić do Polski.
- Dopiero w następnym tygodniu w środę.
- Eh... Nie wytrzymam tyle z tobą.
- Ja z tobą też.
- Przynajmniej nie mam spamu typu ,, Hej piękna"- zaśmiałam się patrząc w telefon. Dzwonił Marcin. Odebrałam wychodząc z pokoju.
- Halo? Cześć nie mogę teraz gadać. Zadzwonię później.- usłyszałam tylko ciche ,, Ok" i się rozłączyłam. Wróciłam do pokoju i uśmiechnęłam się do Michała. Siadłam na łóżko.
- Kto dzwonił?- zapytał chłopak.
- Marcin.
- To czemu z nim nie pogadałaś?
- Wolę z tobą pogadać, a poza tym cały czas do mnie psał wczoraj.- kąciki moich ust podniosły się do góry.
- I o czym tak piszecie?
- Ogólnie to on pyta kiedy wrócę, bo się stęsknił.
- Niech uważa, bo się jeszcze zakocha.
- Ale ja w nim nie.- uśmiechnęłam się lekko.
- Mam nadzieję.- również się uśmiechną.
- Nie chcę cię martwić, ale już musimy wychodzić.
- No to chodź.- złapał mnie za rękę i zbiegliśmy na dół. Był tam Szymon. Michał wyraźnie się wkurzył, ale nie chciał mi psuć humoru, więc udawał, że jest wszystko ok. Ubraliśmy kurtki i wyszliśmy.
- A Szymon nie idzie?- zapytałam.
- Nie wiem.- odpowiedział o dziwo nie zdenerwowany. Przyciągnął mnie do siebie i pocałował. Szliśmy za rękę. Wyszłam trochę przed niego i odwróciłam sie przodem do niego. Daleko za nami zobaczyłam Szymona.
- Chodź szybciej.- powiedziałam zdenerwowana.
- Co się stało?
- On za nami idzie.- chłopak się odwrócił, ale nadal był uśmiechnięty.
- Chodź.- zaczęliśmy biec z uśmiechami na twarzy.
- Uciekliśmy mu!- rzuciłam się na Michała i go pocałowałam. Staliśmy między budynkami. Przeszliśmy na drugą stronę ich i szliśmy dalej na ognisko.
- Może nie idźmy na to ognisko?- zapytał.
- A co byśmy robili?
- Cała chata wolna...- nie dokończył.
- To wracamy?
- Tak.- pocałował mnie i pobiegliśmi do domu. Po kilku minutach byliśmy na miejscu. Weszliśmy na górę i położyliśmy się na łóżko.
- Napisz do Szymona, że nas nie będzie.- powiedział.
- Czemu ja?
- Bo on nie jest na ciebie wkurwiony.- zaśmiał się głośmo.
- Dobra.- ,, Cześć, mnie i Michała nie będzie dziś na ognisku. Mam nadzieję, że się nie gniewasz ;)" wysłałam mu to. Za chwilę odpisał mi ,, Dobra, tobie wybaczę. Spotkamy się kiedyś tylko tak sam na sam?" nie wiedziałam co powiedzieć Michałowi.
- Co odpisał?
- Że... Spoko.- powiedziałam zmieszana. Była to strasznie niezręczna sytuacja.
- Pokaż.- nie wierzył mi. Dałam mu po prostu ten telefon i tak jest silniejszy, a nie chciałam się z nim kłócić.
- Odpiszesz mu?- poprosiłam cicho. Miałam tego wszystkiego dosyć.
- Tak, jasne.- odpisał coś. Nawet nie patrzyłam co. Za chwilę przyszła odpowiedź. ,, A co z tym pocałunkiem? On nic dla Ciebie nie znaczył?"
- Kurwa. Ty się z nim całowałaś?- zapytał wstając z łóżka. Łzy zaczęły skapywać z mojej twarzy.
- Nie! On mnie zaczął całować po szyi. Wtedy w kuchni. On chyba myśli, że ja coś do niego czuje, ale to nie prawda!
- Japier... Pakuj się!- wziął dwie walizki i w jedną zaczął się pakować, a w drugą ja się pakowałam.
- Jesteś zły?- zapytałam cicho. Wiedziałam, że jest zły... Bałam się.
- Na ciebie, nie. Ale mogłaś mi powiedzieć...
- Po co? Wolałam o tym zapomnieć. Jakbyśmy wrócili do Polski już by go nie było. Nie wpieprzał by się w nasze życie.
- I wolisz z nim mieszkać pod jednym dachem?
- I tak mnieliśmy iść do hotelu...- potem pakowaliśmy się w milczeniu. Po spakowaniu Michał zadzwonił do tego gościa co kieruje, wziął walizki i pojechaliśmy do hotelu. Pokój mnieliśmy razem. To chyba oczywiste.
Na dole była kuchnia, łazienka, salon i gabinet, a na górze sypialnia, druga łazienka i taki jakby kącik do odpoczywania. Chłopak wniósł do sypialni walizki i położyliśmy się na łóżko. To tu mnieliśmy spędzić reszte wyjazdu.

Fanfiction MultiGameplayguyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz