6

699 26 0
                                        

,,*perspektywa Oli*
Słyszę kroki. Udam, że śpię. Wchodzi chłopak do pokoju.
- Ola? Śpisz?- nic nie odpowiadałam."

Położył się obok mnie. Nawet nie zobaczył, że mam otwarte oczy tylko wziął swój telefon. Zaczęło przychodzić mi dużo powiadomień z fb.
- Co robisz?- spytałam nie ruszając się.
- Nie śpisz? Nic przeglądam fb.
- Jakbyś spojrzał na mnie to byś widział, że mam otwarte oczy.- mimo to nie byłam na niego zła. Odłożył telefon na szafce nocnej. Odwrócił się do mnie przodem, a że leżałam na brzuchu położył rękę na mioch pośladkach.
- Ej!- krzyknęłam.
- Co?- popatrzył się dziwnie.
- Gdzie ta ręka?
- Na swoim miejscu.
- No tak nie do końca.- położyłam jego rękę z tyłka na plecy. Potem go pocałowałam.
- Ej.
- Coś nie pasuje?
- Nie. Jesteś moją dziewczyną.
- No jestem.- powiedziałam poważnie.- od wczoraj- dodałam śmiejąc się.
- To co z tego?
- Za dużo sobie pozwalasz.- odwróciłam się tyłem. Trzymał mnie w tali.
- Co ty taka grzeczna?- zaśmiał się.
- No cóż. Znam cię tydzień i już jesteś moim chłopakiem. To nie jest normalne. Miałeś jakieś inne dziewczyny?
- Jedną. A ty chłopaka?
- Nie.
- Kochasz ją?
- No coś ty?
- Czemu się rozstaliście?
- Długa historia.
- Mamy czas. Jest dopiero 13 a ognisko o 18 masz.
- Nie idziesz?
- Nie mam z kim.
- A Szymon?
- Z nim?! To twój kumpel. On nie jest moim chłopakiem.
- A ze mną pójdziesz?
- Może. Boje się trochę.
- Mnie? Czemu?
- Nie mam pewności, że mnie nie zgwałcisz- zaśmiałam się.
- Na 99% cie nie zgwałcę.
- A co z tym jednym procentem?
- Zgwałciłem Szymona.- zaczęliśmy się śmiać.
- No to możemy iść.
- No to o 17:20 możemy wyjść. Przejdziemy się na pieszo.
- Dobra. A mam jescze pytanie jedno.
- No jakie?
- Z kąd masz tyle hajsu?
- Skąd wiesz, że mam dużo?
- Widać po tobie. Po twoim ubiorze i jak zaproponowałeś mi wyjazd tutaj.
- Po ubiorze? Ty też się zajebiście ubierasz. Widać, że masz hajs.
- Nie ja mam tylko moi starzy a poza tym ja nie powiedziałam, że zajebiście się ubierasz. Powiedziałam, że widać, że drogie, ale zajebiste też.- zaśmiałam się.
- No właśnie.- też zaczął się śmiać.
- To skąd masz tyle hajsu?
- Moi rodzice mają, a poza tym też zarabiam.
- Jak?- odwróciłam się do niego przodem.- Dilujesz?- dodałam szybko.
- Co? Zwariowałaś? Nie!
- Masz szczęście.- spojrzał na moje usta.- Nie.
- Co nie?
- Nie teraz. Idę szykować się na ognisko. Mamy tylko 2 godziny.- wstałam, z szuflady wyjęłam lokówkę i poszłam do łazienki. Siadłam przed lustrem i rozczesałam dokładnie włosy. Obok położyłam telefon. Marcin pisał. Nie chciałam żeby poczuł się olany. Zaczęłam kręcić włosy. Trochę się zejdzie, ponieważ mam do pasa, brązowe i zadbane włosy. W ogóle nie chciały się kręcić. Umyłam włosy i zawinęłam w ręcznik. Poszłam do pokoju po gumeczki do warkoczyków.
- Już nie kręcisz?
- Nie. Zaplotę warkoczyki.
- To się spóźnimy.
- Jak byś umniał robić to by było szybciej.
- Skąd wiesz, że nie umiem?
- Widać...- po tych słowach poszłam do łazienki, siadłam przed lustrem i zaczęłam pleść cienkie warkoszyki. Za chwilę do łazienki wszedł Michał. Mnialam zaplecione trzy warkoczyki i czwarty plotę.
- Mogę spróbować?
- Jak chcesz. Bierzesz takie małe pasmo. Dzielisz na trzy i przekładasz tak jak ja.- szybko wytłumaczyłam jak robi się warkocze.- Jak chcesz robić to od lewej.- ja robiłam od prawej.
- Dobra tylko jak to mam pleść.
- No tak.- znów mu pokazałam tylko, że wolniej. Już załapał. Robiliśmy.

16:00
Warkocze już dawno zaplecione. Chodzę w nich cały czas.
- Bardzo ładnie dziś wyglądasz.- to był Szymon. Usłyszałam głos za mną. Byłam w kuchni i robiłam herbate. Złapał mnie w tali.
- Dzięki.- powiedziałam, ale bałam się. Mam chłopaka a on takie rzeczy robi. Chciałam odejść, ale on mi na to nie pozwolił.
- Ale Michał ma fajną laskę.- wyszeptał mi do ucha.
- Dzięki.- znów powiedziałam. Coraz bardziej się bałam. Chciałam żeby to się już skończyło. Usłyszałam kroki. Szymon usiadł na kanape. Ja dalej stałam nieruchomo, a w oczach było widać przerażenie. Wszedł Michał. Ja wzięłam herbate i szybko poszłam do sypialni.
- Co jej się stało?- usłyszałam jak mówił Michał. Zatrzymałam się by móc dalej słyszeć ich rozmowę.
- Nie wiem, ale masz zajebistą laskę.- poszłam dalej. Weszłam do sypialni, postawiłam na szafce herbatę i rzuciłam się na łóżko, a słone łzy zaczęły swobodnie spływać po moich policzkach. Do pokoju wszedł Michał. Leżałam twarzą w poduszce, więc nie widział, że płaczę.
- Stało się coś?- zapytał cicho.
- Nie...- próbowałam powstrzymać płacz. On nadal stał w drzwiach. Otarłam łzy i wstałam. Schyliłam głowę by on nie zobaczył moich czerwonych od płaczu oczu. Chciałam przejść przez drzwi gdy on mnie zatrzymał.
- Czemu płaczesz?
- Nie płacze.- powiedziałam cicho. Podniósł moją głowę za podbródek. Wtedy zaczęłam płakać.
- Co się dzieje?
- Nic!- krzyknęłam i chciałam pobiedz do łazienki, ale on mi na to nie pozwolił.
- Przecież widze. Bez powodu nie płaczesz.- cały czas patrzył mi się w oczy.
- Kiedy się wyprowadzimy do hotelu?
- Niedługo, a dokładnie to nie wiem.- złapał mnie w tali. Położyłam głowę na jego ramieniu i przytuliłam się do niego. Powstrzymywałam się żeby nie zacząć szlochać.- Powiesz co się stało?- dodał.
- Nie teraz.
- A kiedy?
- Nie wiem. Może nawet nigdy.- spojrzałam mu w oczy. On też to zrobił.
- Szymon ci coś zrobił?
- Nic mi nie zrobił..- postanowiłam go oszukać. Powiedziałam cicho, a wolałam głośno i stanowczo żeby nie było to podejrzane.
- Czyli jednak. Pakuj się.- poszedł wkurzonyna dół. Pobiegłam za nim.
- Poczekaj!- złapałam go za rękę, ale on był silniejszy. Wszedł do kuchni.
- Olka! Idz do pokoju!- to nawet nie jest krzyk, on się wydarł na mnie. Bałam się. Nic nie brałam tylko założyłam buty wzięłam kurtkę do ręki i wybiegłam z domu. Nikogo tu nie znam oprócz Szymona, więc nie mniałam do kogo iść. Napisałam do Marcina. ,, Cześć, odpisz jak będziesz mógł" potem dostałam sms'a od Michała ,,Gdzie Ty poszłaś?! Wróć do domu!" Nawet nie odpisałam. Pięć minut później odpisał Marcin. ,, Co się stało?" odpisałam, że to długa historia, ale jest bardzo źle. ,, Kiedy do Polski wracasz?" odpowiedziałam, że nie wiem dokładnie, ale niedługo i dodałam, że muszę kończyć. Wtedy zobaczyłam Michała biegnącego w moją stronę. Chciałam schować za budynkiem, ale bym nie dobiegła. Michał już mnie widział. Szłam normalnym krokiem, a łzy zaczęły spływać po mojej twarzy.

Fanfiction MultiGameplayguyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz