21

401 15 0
                                    

,,Z okna zobaczyłam odchodzącego Michała. Wysłałam mu sms'a ,, Pogadamy w domu.". Nie wiem co mu odwaliło żeby gadać z Szymonem, ale się powiem. Mam nadzieję, że nie dojdzie do poważnej kłótni."
- Co ci się stało?- spytała Yoko.
- Nie rozumiem go. Najpierw mówi żebym trzymała się z daleka od Szymona, teraz sam z nim gada.
- Oj tam. Pewnie to ma jakieś logiczne wytłumaczenie.
- Mam nadzieję. A u ciebie co słychać? - Słuchaj. Wczoraj założyłam sobie konto na twitterze i znalazłam jakiegoś chłopaka. No i ja go zaobserwowałam, on mnie no i sobie popisaliśmy. On jest taki słodki i mega uroczy. Na 18 lat. Czyli akurat. Zaraz ci go pokarze, a ty oceń czy jest spoko. - No dobra.

16:00
Ja wróciłam już do domu. Z Yoko gadałyśmy na tyle tematów, że masakra. Przypomniałam sobie o Michale. Boże, nie! Czemu tylko ja mam takie problemy. Najpierw się okazuje, że muszę wyjechać, teraz jeszcze to. Wzięłam telefon no ręki i napisałam mu sms'a, że może już przyjść, bo jestem w domu. Odpisał, że zaraz będzie. Położyłam się na kanapie. Pewnie za jakieś 10 minut będzie. Zamknęłam oczy i przemyślałam sobie całą tą sprawę. Niestety nie mniałam za dużo czasu, bo usłyszałam dzwonek do drzwi. Wstałam i otworzyłam drzwi.
- Cześć.- powiedział.
- Cześć.
- Pójdziemy gdzieś?
- Jak chcesz.- ubrałam się i założyłam buty. Potem wyszliśmy. Złapał mnie za rękę. Przyznam, że nie pasowało to mi, bo byliśmy pokłóceni. Puściłam jego dłoń.
- Gdzie idziemy?
- Gdzieś gdzie nie ma ludzi.
- Tu nie ma.- i w tym momencie ktoś założył mi czarny worek na głowę i złapał mnie za ręce z tyłu. Pisknęłam, ale Michał nie reagował. Pewnie jego też złapali. Wsadzili mnie do samochodu. Po odgłosie wydawanym przez auto można było określić, że był to większy samochód, ale mniejszy od tira.

18:00
Dojechaliśmy do jakiegoś miejsca. Otworzyli drzwi z tyłu i wyprowadzili nas. Wprowadzili nas prawdopodobnie do jakiegoś budynku lub piwnicy. Posadzili mnie na krześle i zdjęli worek z głowy. Dłonie mniałam związane za oparciem krzesła, a nogi przywiązane na gruby sznur do nóżek od krzesła. Michała krzesło było oparciem do mojego, więc go nie widziałam. Gdy zdjęli worek zobaczyłam tylko Szymona.
- Czego chcesz?- spytałam całkiem spokojna.
- A jak myślisz, skarbie?- mówił to specjalnie żeby sprowokować Michała.
- Odpierdol się od niej!- krzyknął Michał.
- Zamknij ryj!- wydarłam się. Wiem, że to hamskie, ale dał się sprowokować.
- Może Michał wreszcie opowiesz co zawaliłeś?- milczeliśmy. Nie? No to ja opowiem.
- Zamknij ryj!- Michał krzyknął.
- Michał był kiedyś moim przyjacielem. Gdy ty wtedy u mnie spałaś, napisał do mnie. Potem po dwuch miesiącach wy się poznaliście, chciałem się odegrać na tobie. Kochałem ciebie, a to że u mnie nocowałaś to mniał być pretekst. To kurwa musiał nas zobaczyć i napisał do mnie, że mam się od ciebie odpierdolić. A myślisz, że wasze spotkanie to przypadek? No to masz racje. To był przypadek. Potem gdy zobaczyłem was w Londynie razem to myślałem, że kurwa nie wytrzymam. Cały czas pamiętałem o tobie. Pożegnajcie się ze sobą. Macie czas do jutra.- po tych słowach wyszedł. Nie wytrzymam.
- Powiesz wreszcie kurwa o co tu chodzi?!- mniałam mokre policzki od łez.
- Już wszystko ci powiedział. To nie moja wina, że jest zazdrosny.
- Nie ma czego zazdrościć. Zrywam z tobą.
- Daj spokuj. Spierdoliłem całą przyjaźń z nim dla ciebie! Zrobiłem wszystko żebybyć z tobą. Każdy mi odradzał. A wiesz dlaczego? Bo kurwa się zakochałem.
- Mieli rację. Nie jestem warta ciebie.
- Co ty gadasz! Przestań gadać tylko rozwiąż sznur z moich rąk.
- I za to cie kocham.- uśmiechnęłam się i zaczęłam rozplątywać supeł. Po chwili był już rozwiązany. Odwiązał moje ręce po czy ja odwiązywałam sobie nogi, a on sobie. Za chwilę byliśmy już rozwiązani. O dziwo okna można było normalnie otworzyć. Więc wyszliśmy przez nie i zaczęliśmy biec w stronę lasu. Michał wiedział gdzie jesteśmy jedyny minus to taki, że było daleko do domu. Byliśmy już daleko od tego "domu", więc przestaliśmy biec. Usiadłam na przewróconym pniu. On siada obok mnie. Nie mniałam ochoty z nim gadać niestety byłam na niego skazana. Odpoczęliśmy chwilę i wyruszyliśmy dalej.
- Nie możesz zadzwonić po Bartka?
- Mogę.
- A zadzwonisz?
- Zadzwonię.- szliśmy w stronę autostrady. Było widać już samochody. Wtedy przyjechał za mną, a za nami było słychać kroki. Podbiegliśmy szybko do samochody i wsiedliśmy. Po dwuch godzinach byliśmy w domu.

21:00
Położyłam się na łóżku. Mama pytała gdzie byłam. Mówiłam, że u Michała.

Piątek 15:00
Wyszłam właśnie ze szkoły. Stanęłam w drzwiach i nie wierzyłam kogo zobaczyłam. Natychmiast podbiegłam i rzuciłam mu się na szyję. Był to Jaś.
- Cześć!
- Cześć! Co ty tu robisz?- spytałam. Co z tego, że cała szkoła się na nas patrzyła.
- A tak przyszedłem.- pewnie Michał go nasłał, ale i tak fajnie, że przyszedł. - Dziś muszę wracać od razu do domu, ale jęk chcesz to chodź do mnie.- uśmiechnęłam się.
- Oki.- powiedział i ruszyliśmy w stronę mojego domu.
- Michał ci kazał przyjść?
- Nie. A coś się stało?
- Nie... Nie.- Jasiek kompletnie nie umie kłamać. No, ale co mi tam. Po kilku minutach byliśmy już w moim domu. Rzuciłam torbę na ziemię, rozebrałam się i nastawiłam wodę. Siedliśmy na kanapie. Włączyłam telewizor.
- Co tam? Znalazłeś już sobie nową?- uśmiechnęłam się, ale on już nie.
- Nie.- patrzył tempo w telewizor. Zobaczyłam smutek w jego oczach.
- Ogarnij się! Znajdziesz sobie jakąś! Też czasem myślę czy nie zerwać z nim. Same problemy przez niego mam.
- Kochasz go?
- No oczywiście, ale już mam tego dosyć. Wczraj mieliśmy iść gdzieś to nas porwali i uciekaliśmy. Ale prawdopodobnie wiesz.
- No wiem.
- No właśnie.- łzy stanęły mi w oczach. Mimo to starałam się być twarda. I co? I dupa. Łza spłynęła po moich policzkach. Nie wiedziałam co robić. Zapadła cisza. Siedzieliśmy tak kilka minut. Zapomniałam o tym, że woda już dawno była zagotowana. Nalałam ją do dwuch kubków, wrzuciłam torebkę z herbatą i posłodziłam. Podałam kubek Jasiowi, a swój postawiłam na stoliczku obok kanapy.
W tym momencie wszedł Michał.
- Cześć!- uśmiechnął się i spojrzał mi w oczy. Twarz zakryłam włosami.
- Cześć.- powiedziała zrezygnowania.
- Siemka.- Dodał Jaś.
- Co wy macie taki miny grobowe?

Fanfiction MultiGameplayguyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz