Rozdział 24

32 2 0
                                    


    - Naprawdę nie rozumiem o co chodzi w tym filmie.
- Bo w ogóle się nie skupiasz tato. - westchnęłam.
- Końcówka ci się spodoba, Thomas. - dodała mama sięgając po garść popcornu.
Posłałam rodzicielce rozbawione spojrzenie, na co odpowiedziała szerokim uśmiechem.
Rzeczywiście fabuła filmu, który oglądamy może wydać się dość skomplikowana. Pewna dziewczyna próbuje zarazić się tasiemcem, aby zwrócić na siebie uwagę rodziców. Jednak ci po krótkim czasie umierają w wypadku samochodowym. Teraz ich córka musi sama sobie radzić z chorobą i ciężkim życiem. Prawda, że dziwaczne? Mój tata najchętniej obejrzałby jakiś film akcji i grozy, ale wraz z mamą uparłyśmy się na ten gatunek.
Przez cały dzień uśmiech nie schodzi mi z twarzy. W szkole nikt nie popsuł mi humoru (może dlatego że nie było Katniss i Zayna), mało tego miałam dziś mało lekcji i mogłam wrócić wcześniej do domu. Rodzice także skończyli szybciej pracę niż zwykle dzięki czemu spędzamy razem czas. Wspólny obiad, rozmowy czy chociażby wspólne oglądanie dennego filmu, w gronie naszej trójki - to jest to czego mi brakowało.
- Ta dziewczyna ma nierówno pod sufitem. - oburzył się tata, patrząc z niesmakiem na kolejne akcje filmu.
- Po części rozumiem jej zachowanie. - powiedziała mama.
- A ja nie. Jak można chcieć być zakażonym tą obrzydliwą chorobą.
- To tylko film, ale dobrze obrazuje problemy dzisiejszych nastolatków.
- Osobiście nie znam żadnej osoby która chciałaby być na to chora, mamo. - zaśmiałam się upijając łyk soku z kartonika.
Mama westchnęła.
- Dobrze, że ty nie masz takich głupich pomysłów córuś.
Cała nasza trójka wybuchła śmiechem. Kiedy ja ostatnio słyszałam żeby tata się śmiał? Nie ważne, chcę się nacieszyć tą chwilą gdzie możemy być wszyscy razem. Wiem że rodzice też mają wyrzuty sumienia przez to, że ich ciągle nie ma i na pewno chcieliby spędzać ze mną więcej czasu, ale ich praca na to nie pozwala. Jestem przyzwyczajona do braku towarzystwa... Chociaż ostatnio pojawiło się kilka nowych osób w moim życiu, które robią tłum wokół mojej osoby. A konkretnie jedna. Zayn nie tylko dostarcza mi wrażeń i pobudza emocje, które dawno uśpiłam ale też sprowadza na mnie problemy i niebezpieczeństwa. Samym zagrożeniem jest on sam, dlatego chcę go unikać z wiadomych przyczyn. Jest bandytą, napada na ludzi i kradnie. Może to pestka w porównaniu do rzeczy które robił kiedyś albo dopiero zamierza zrobić.
Właśnie sobie przypomniałam o imprezie na którą (jakby nie patrzeć) zaprosiła mnie Katniss. Ugh... to dzisiaj, a ja o niej kompletnie zapomniałam. Właściwie, i tak się na nią nie wybieram, nie wieże w dobre intencje Nover ani w to, że po prostu chciałaby mnie tam widzieć. Zapewne przyszykowała kolejny plan jak mnie upokorzyć. Nie mogę jej ufać.
Moje rozmyślanie przerwał dzwonek do drzwi.
- Spodziewałaś się kogoś?
Pomachałam przecząco głową w stronę rodziców i wstałam aby otworzyć. Za sobą usłyszałam kolejne wymiany zdań na temat filmu, nie mogłam powstrzymać uśmiechu pod nosem.
Otworzyłam drzwi i ujrzałam osobę której nigdy bym się nie spodziewała.
- Jade?
Tak, moja była przyjaciółka, która zostawiła mnie dla Katniss Nover. Przyjaciółka która brała współudział w rozsiewaniu o mnie plotek. Przyjaciółka która odwróciła się do mnie plecami po czterech latach znajomości.
- Co ty tu...
Dziewczyna minęła mnie w progu i bez zaproszenia weszła do środka. Zdążyłam zmierzyć jej sylwetkę. Jej ubiór był typowo imprezowy: czarne kozaczki do kostek, cieliste rajstopy, czarna króciutka spódniczka, zielona kurtka z futerkowym kołnierzem, ostry makijaż, włosy posklejane od lakieru.
Stanęła na przeciwko mnie i spojrzała na mój ubiór.
- No hej. - rzuciła. - Tak myślałam że jesteś jeszcze nie gotowa. Przyniosłam jakieś ciuchy, nie martw się nie pójdziesz w tych szmatach. - jej mlaskanie przez żucie gumy doprowadzało mnie do szału. Ale ona zawsze była uzależniona od gum z tego co pamiętam.
- Ja... nigdzie się nie wybieram. Nie rozumiem co tu robisz.
- Och daj spokój. Katniss mnie przysłała, przecież nie przyszłabym z własnej woli. A teraz chodź się przebrać, za pół godziny masz być gotowa. - powiedziała poprawiając swoją sztywną, od lakieru grzywkę.
Byłam zszokowana jej zachowaniem i przez chwile nie wiedziałam jak się zachować. Nie wierzę, że Nover wysłała ją po mnie, to szczyt wszystkiego. Czy naprawdę poddam się tej grze?
- Będziemy tu tak stać? - spytała wywracając oczami.
Zdenerwowana wskazałam ręką aby poszła za mną.

Dotarłyśmy w końcu do mojego pokoju. Oparłam się o szafę i bacznie obserwowałam jak brunetka wyjmuje z worka jakiś materiał. Wciąż nie mogę uwierzyć, że Jade jest w moim pokoju. Nie była tu od ponad roku a zachowuje się jakby między nami było wszystko po staremu. Swobodnie porusza się po pomieszczeniu i przegląda niektóre zdjęcia na ścianach.
- Nie wiele się tu zmieniło. - rzekła.
Westchnęłam i odkleiłam się od ściany. Zrobiłam w jej stronę kilka kroków i skrzyżowałam ręce na piersi aby wyglądać nieco pewniej.
- Tak, nie miałam potrzeby niczego przestawiać.
Dziewczyna odwróciła się w moją stronę stając tyłem do zdjęcia, które zapewne przed chwilą oglądała. Przedstawiało ono mnie i ją dwa lata temu gdy wtulałyśmy się w siebie.
Wydawało mi się że przez ułamek sekundy w jej oczach widziałam cień smutku, ale szybko go zamaskowała. W jej tęczówkach znów rozpłynęła się odpychająca wrogość.
- Jade ja naprawdę nie mam ochoty nigdzie iść... - westchnęłam.
- Idziesz ze mną, Kat mnie zabije gdy ciebie nie będzie, poza tym przyda ci się trochę rozrywki.
Podeszła do sukienki którą ze sobą przyniosła i zaprezentowała mi ją.

Loud Silence :*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz