Zayn P.O.V Musiałem szybko wyjść z domu Amy zanim bym czymś rzucił lub zniszczył. Gdy jestem mocno wkurwiony to nie panuję na sobą i potrafię być nieobliczalny. Dlatego lepiej będzie jak wyładuje złość na nim. Wsiadłem do swojego auta i ruszyłem w stronę najbliższego kasyna. Byłem pewien, że tam go zastanę grającego w karty lub bilard a na dodatek podpitego i naćpanego. Zawsze tam jeździ gdy nie mamy roboty, lub gdy po prostu chce sobie trochę dorobić. Potrafi całymi godzinami przesiadywać w towarzystwie grubych szych tego miasta i rozmawiać o niesprawiedliwości świata. Albo po prostu jeździ tam, aby sprzedać trochę towaru.
Styles już od dawna sprawia kłopoty. Ciągle wdaje się w bójki i kłóci z naszymi pracodawcami. Ostatnio nie odpowiada mu też wypłata jaką dostaje po każdej misji, dlatego zaczął dilować. Jakieś pięć dni temu przez jego zasraną nie ostrożność prawie złapałaby go policja. Dobrze, że w miarę zdążyłem go zabrać z tej ciemnej uliczki gdzie sprzedawał jakiemuś Włochowi trzydzieści gram kokainy. Trzydzieści gram. Gdyby go wtedy złapali z taką dużą ilością tego białego proszku, chyba siedział by do końca życia. Na szczęście zjawiłem się w porę przed glinami.
Mało tego Harry ma psychopatyczne upodobania, jeśli chodzi o płeć żeńską. Ma instynkt samca alfa, zdobywcy, drapieżnika. Gdy tylko jakaś dziewczyna mu się spodoba lub czymś go zaintryguje musi ją zdobyć. Nie raz gdy siedzimy w klubie i jego uwagę przykuje idealna dla niego kobieta, podchodzi, stawia drinka, rozmawiają z dziesięć minut po czym prowadzi ją na górę do pokoju dla gości i pieprzy przez kilka godzin. Potrafię sobie tylko wyobrazić w jaki sposób.
Gorzej gdy jego ofiarom zostaje przypadkowa dziewczyna z ulicy. Dla niego wystarczy jedno spojrzenie, aby postanowić sobie ją przywłaszczyć na jedną noc. A gdy dana wybranka nie jest nim zainteresowana, on staje się zdesperowany do dowiedzenia się gdzie mieszka, o której chodzi spać a nawet co je na śniadanie. Gdy już wiesz wszystko po prostu włamuje się do jej domu i bierze to czego chce. Jej. I właśnie to Grece stała się jedną z tych ofiar, które nie uległy urokowi Harrego. Jego to podnieca. Uwielbia zdobywać i to właśnie zrobił z Grece.
Normalnie bym się tym nie przejął, ale zrobił to już trzeci raz. Ponad to, ta dziewczyna pochodzi z bogatej rodziny więc jeśli powie coś rodzicom to będziemy mieli przesrane. Jej ojczulek jest w stanie wywęszyć kto zrobił krzywdę jego córce. Odnajdzie Harrego a w raz z nim nasz gang. Ma pieniądze więc jest zdolny wynająć każdego! Kurwa.
Muszę przemówić Stylesowi do rozumu. Chociażbym miał użyć siły, on musi zrozumieć, że ma przestać to robić. Przez niego wszyscy możemy mieć problemy. A jeśli szef się dowie o jego kolejnym wybryku to na pewno nie będzie taki litościwy jak zeszłego razu. Harry to mój dobry kumpel i zawsze będę mu osłaniać tyłek ale czasem naprawdę mnie wkurwia.
Zaparkowałem auto pod dużym, ceglanym budynkiem. W okół mnie stało także parę innych luksusowych i kosztownych aut, które zapewne należą do tych wszystkich bogatych świń w środku. Oplotłem wzrokiem niewielki parking i zauważyłem Jeepa Harrego. Moja intuicja i tym razem się sprawdziła.
Wysiadłem z samochodu i zmierzyłem w kierunku wejścia przy którym stał duży, napakowany ochroniarz. Zmierzył mnie wzrokiem i bez słowa wpuścił do środka. Jestem tu rozpoznawalny. Wszyscy wiedzą czym się zajmuję i dla kogo pracuję, dlatego nie ma klubu, kasyna czy restauracji gdzie bym musiał upominać się o wstęp.
Gdy tylko wszedłem poczułem standardowy zapach tego miejsca. Cygara, papierosy, alkohol, męskie perfumy. Jednym słowem zaduch, którego nienawidzę. Dlatego nie lubię tu przesiadywać, chociaż czasami zdarzało się, że miałem potrzebę ograć parę amatorów. Z drugiej strony to szybkie i łatwe pieniądze.
Znajdowałem się teraz w dużej sali, gdzie panował kolor czerwony. Czerwone dywany, ściany, obszycia krzeseł i zasłony. Raziło mnie aż w oczy mimo, iż panuje tu raczej półmrok a jedynie pojedyncze lampy przy stolikach rozświetlają to miejsce. Stoły są tu ustawione w luźnej rozsypce. Przy każdym siedzi grupka osób. Jedni grają w pokera inni w ruletkę jeszcze inni w bilard. Na każdym obrusie można dostrzec pliki pieniędzy, które są nagrodą po zwycięstwie w każdej wymienionej grze. Forsa to główny cel tego miejsca jak i temat rozmów. Nie spotkasz tu ludzi którzy graja dla przyjemności czy dla zabawy. To jest pierdolony hazard.
Wiedziałem, że na tej sali nie będzie Harrego. On i jego towarzysze grają na zapleczu ponieważ ich zasady gry przeraziłyby większość tu zgromadzonych gości. Zacząłem iść w stronę drewnianych drzwi nad którymi widniała tabliczka "WSTĘP TYLKO DLA PRACOWNIKÓW" co chwilę witając się z graczami zajmujących miejsca przy stolikach. Jak już mówiłem, większość ludzi w tym mieście mnie zna.
Mój wzrok powiódł za zgrabnym tyłkiem jakiejś kelnereczki niosącej na tacy kilka kieliszków z brązową cieczą.
- Hej skarbie! - zawołałem w jej kierunku.
Brunetka natychmiast się odwróciła i zaczęła iść w moim kierunku. Obserwowałem ją bacznym wzrokiem i zauważyłem, że jest trochę podobna do Amy. Te same ciemne, długie włosy, blade usta, trójkątna twarz, smukłe ramiona, drobna sylwetka i to same nieśmiałe spojrzenie. Od razu odżyły we mnie wspomnienia sprzed kilku godzin. Witsoon w samej bieliźnie, mokrych włosach z których kapały pojedyncze krople na jej ciało, rozpalone usta i niepewność a może nawet strach w oczach gdy mnie wtedy zobaczyła. Co prawda mogłem zrobić z nią co chcę ale... Nie zrobiłem. Chciałem bardzo, jak nigdy wcześniej pragnąłem jej ciała ale się powstrzymałem. Sam się dziwię jakim cudem, bo przecież Zayn Malik zawsze bierze to czego chcę. Dlaczego ona tak na mnie działa? Przez nią zaczynam znów czuć. Emocje do mnie powracają i kurwa tego nie kontroluję. Najgorsze jest to, że zostawiła mnie dziś nie spełnionego i teraz mam ochotę się pieprzyć. Nawet z tą kelnereczką która w jakimś stopniu przypomina mi dziewczynę na którą mam ochotę od kilku tygodni. Ale to... Może potem.
Posłałem jej jeden z tych moich cwaniackich uśmiechów i wziąłem jeden kieliszek whisky po czym odszedłem w stronę drewnianych drzwi.