Rozdział 20

47 4 0
                                    

Zayn's P.O.V Przez dobre 10 minut leżałem i wpatrywałem się w jej delikatne rysy twarzy. Była taka spokojna i pełna subtelności nawet podczas snu. Miała coś w sobie, co sprawiało gdzieś głęboko wewnątrz mnie że chciałem się zmienić, nie zajmować się tym gównem które przysparzało mi tyle problemów.
Ona jest inna od tych wszystkich dziewczyn, które miałem dotychczas na jedną noc. Jest trudna przez co nie mogę do niej tak łatwo dotrzeć. Na pewno jest dla mnie wyzwaniem i zamierzam się go podjąć. Tylko dlaczego tak na mnie działa? Przez nią znów zaczynam coś czuć. Wraca do mnie człowieczeństwo i uczucia, które pozbywałem się przez kilka lat aby ból z dzieciństwa nigdy nie wrócił. Jej seksowne ciało, które tak często zakrywa nieźle wczoraj na mnie zadziałało. Nie mogłem się powstrzymać od pocałowania jej miękkiej skóry, musiałam dotknąć jej ciepła które promieniuje z niej na wszystkie strony.
Wiedziałam że do niczego nie dojdzie, dla tej ciemnowłosej dziewczyny na pewno mój dotyk powodował ciarki i szybsze bicie serca, co mnie satysfakcjonowało. Jednak wiedziałem że nie pozwoli na nic więcej, chciałem sprawdzić jak zareaguje na moją bliskość, usta, dotyk. Jest bardziej niedostępna niż myślałem.
W każdym bądź razie, musiałem wczoraj wyjść ochłonąć żeby jej nie przelecieć. Nie mógłbym się powstrzymać gdybym został w tej łazience minutę dłużej, a przecież obiecałem że jej nie tknę. Spacerowałem godzinę po lesie paląc fajkę za fajką. Tak właśnie się uspokajam i układam myśli. Nigdy bym nie przypuszczał że zabiorę do tego domku zwykłą kujonke ze szkoły, która na pozór wydaje się nudna i przeciętna. Zazwyczaj przywoziłem tu pijane i chętne dziewczyny aby się zabawić, które zostałyby tylko na jedną noc a potem znów odeszły w zapomnienie. W Amy dostrzegłem coś, co w sobie ukrywa. Wystarczy mała dawka alkoholu aby stała się odważna i pewna siebie, wydawałoby się że to właśnie gdy jest pijana staje się sobą. Potrafi być pyskata i stanowcza jak i zarówno wrażliwa i bezbronna. Podnieca mnie jej zachowanie.
Przejechałem delikatnie palcem po jej bladym policzku przez co nerwowo poruszyła głową. Szybko cofnąłem rękę i badawczo obserwowałem jak się budzi.



Amy's P.O.V
Zamrugałam kilkakrotnie aby wyostrzyć wzrok, który padł wprost na twarz ciemnowłosego chłopaka. Przez ułamek sekundy przypomniałam sobie wydarzenia z wczorajszego dnia. Szybko poderwałam się chcąc usiąść, lecz uniemożliwiła mi to ręka zaciskająca się na mojej tali. Moje ciało znów bezładnie upadło na pościel. Westchnęłam i spojrzałam na jego czekoladowe tęczówki które tryskały rozbawieniem. Zmarszczyłam brwi i zgromiłam go wzrokiem, miałam nadzieje że obudzę się wcześniej od niego dzięki czemu będę mogła uniknąć niekomfortowej sytuacji w łóżku.
- Puść mnie. - zażądałam a mój głos załamał się przez poranną chrypkę.
- Jest dopiero siódma trzydzieści, idź jeszcze spać. - mruknął ospale sam przymykając oczy. Niestety nie kwapiło mi się dalsze spanie razem z nim. Patrzyłam bez calu na biały sufit i myślałam nad naszym pobytem tu. Właściwie wczoraj nie było tak źle, owszem było parę krępujących dla mnie scen ale mimo to nieźle się bawiłam, a co ważniejsze zapomniałam o codziennych problemach. On sprawił że zapomniałam...
- Wyszedłeś wczoraj... - wytknęłam mu jego nieobecność. Nadal wpatrywałam się w górę gdyż czułam że na moje policzki wkrada się rumieniec przez wspomnienie o sytuacji w łazience.
- Musiałem ochłonąć, no wiesz...- wychrypiał bez wzruszenia dając mi jednoznaczną hipotezę.
Teraz byłam mu wdzięczna że wtedy zniknął, kto wie co by się stało gdyby został. Już miałam coś odpowiedzieć ale przerwał mi dźwięk jego telefonu.
Chłopak zniesmaczony wyciągnął rękę w stronę nocnej szafki przy łóżku i niedbale przyłożył telefon do ucha. - Malik. - powiedział i wsłuchiwał się ze skupieniem w głos po drugiej stronie. Po chwili gwałtownie usiadł na łóżku a dzikie spojrzenie biegało po całym pokoju.
Dopiero teraz zauważyłam że nie miał koszulki a jego plecy były ozdobione licznymi tatuażami. Przez chwile speszona odwróciłam wzrok, ale nie wytrzymałam zbyt długo i znów spojrzałam na jego umięśnione ciało. Na szerokim barkach znajdował się dość duży tatuaż przypominający kolce cierni, nie umiałam odczytać jego przekazu ale z pewnością takowy miał. Nieco niżej był...
- Cholera, zaraz będę. - usłyszałam podirytowany głos Mulata. Rzucił telefonem na pościel obok siebie i chwycił nerwowo za czoło, ciężko westchnął.
- Wszystko w porządku? - spytałam cicho, przechodząc do pozycji siedzącej.
- Muszę cię odwieść. - odparł sucho i wstał z łóżka.
Miał na sobie jedynie bokserki a bez krępacji przechadzał się na moich oczach po pokoju. Muszę jednak przyznać, że był bardzo postawnym chłopakiem, na pewno dużo ćwiczył aby uzyskać taką figurę. Szerokie umięśnione ramiona i wąskie biodra to chyba marzenie każdego mężczyzny.
- Przestań się gapić tylko idź się przebrać, za piętnaście minut masz być gotowa. - warknął nieco rozbawiony. O dziwo nawet się nie obrócił a wiedział że wlepiam w niego oczy. Spaliłam buraka i natychmiast spuściłam wzrok.


Po wzięciu szybkiego prysznica i zrobienia coś z włosami, ubrałam się w swoje rzeczy i gotowa zeszłam na dół do kuchni. Oczywiście Zayn już tam był ubrany i odświeżony, wyglądał świetnie czego nie mogłam powiedzieć o sobie. Zapewne pił gorącą kawę która da mu energię na resztę dnia. Jestem ciekawa co takiego musi załatwić, często dostaje telefony przez które się denerwuję. Jego tajemnicze sprawy nie dają mi spokoju.
Podeszłam do niego chcąc pokazać że jestem gotowa. Gdy mnie zauważył zmierzył spojrzeniem i kazał usiąść przed talerzem z kanapką i kubkiem kawy. Skrzywiłam się na widok brązowej cieczy ponieważ ja nie pije takich rzeczy. Jednak wolałam już nie robić problemów.
- Co to za ważna sprawa? - spytałam biorąc kęs kanapki. Spojrzał na mnie znad kubka pustym wzrokiem i oblizał usta.
- Interesy. - uciął krótko i upił kolejny łyk napoju.
- Jakie? - dopytywałam.
Wyprostował się na krześle i wpatrywał beznamiętnie, w oczach zagościła mu czysta irytacja.
- Nie twoja sprawa, Amy. - odpowiedział ostrym tonem.
Już o nic postanowiłam nie pytać.

Po dwudziestu minutach szalonej jazdy w końcu staliśmy pod moim domem. Jechał jeszcze szybciej niż wcześniej, chyba na prawdę gdzieś mu się śpieszy.
- To narazie. - chwyciłam za klamkę aby jak najszybciej opuścić to auto śmierci.
- Czekaj - chwycił mnie za rękę a jego twarz zbliżyła się do mojej - Mam nadzieje że ci się podobało - cmoknął mój policzek - Bo mi bardzo. - uśmiechnął się szeroko.
Popatrzyłam na niego nie wiedząc jak się zachować. Onieśmielał mnie swoim zachowaniem a tym bardziej nadmierną bliskością. Jego oczy... te oczy sprawiały że zapominałam o całym świecie. Nie mogę rozpływać się na każdym kroku w jego ramionach, o nie.
- Muszę już iść.
Otworzyłam drzwi i wysiadłam z jego Audi. Nie odwracając się nawet, usłyszałam pisk opon i warkot silnika.
Dopiero teraz pozwoliłam sobie na szczery uśmiech pod nosem.

Nie ma rodziców, pracują nawet w soboty dlatego zadzwoniłam do mamy i powiedziałam że już jestem w domu. Musiałam pozmyślać o tym jak nam poszedł "projekt" z Rosallie. Nie było tak źle.
Chciałam nadrobić piątek dlatego zadzwoniłam do jedynej dziewczyny z mojej klasy która wydawała mi się odpowiednia do podania lekcji. Grece to wysoka, czarnowłosa dziewczyna z oliwkową cerą i piwnymi oczami. Jest ładna. Ogólnie nie rozmawiamy zbyt wiele, prawie w ogóle ale to chyba jedyna osoba z mojej klasy która nie wyśmiewa mnie na każdym kroku. Ona właściwie ma wszystkich gdzieś. Większość jej znajomych już nie chodzi do szkoły, lub chodzą do innych liceum. Pewnego razu przyszli po nią po zajęciach, irokezy, percing, tatuaże, dziwne stroje, ale także miłe i wesołe wyrazy twarzy odznaczało ich w szczególności. Cóż, zaliczają się do kategorii dziwaków. Grece jest znana w naszej szkole jako ćpunka, zawsze gdy ktoś chce kupić zioło zwraca się do niej. Nie miałam większego wyboru, zadzwoniłam do niej.
- Halo? - rozbrzmiał w słuchawce głos dziewczyny.
- Cześć mówi Amy, chodzimy razem do klasy i...
- Ah wiem kto ty. - przerwała mi.
- Dzwonię żeby zapytać czy jest coś zadane z piątku. - powiedziałam nieśmiało, zawsze może mnie wyśmiać i odłożyć słuchawkę czego najbardziej się bałam.
- Hymm... nic za darmo - zaśmiała się - Możesz przyjść do mnie jutro przepisać lekcje, ale w zamian pomożesz mi z pracą semestralną. Co ty na to? - zaproponowała entuzjastycznie. Nie miałam wyjścia, musiałam się zgodzić, mimo że znów zostanę wykorzystywana.
- Zgoda.
- Świetnie, wyśle ci adres i godzinę o której masz przyjść. Siema. - rozłączyła się po tych słowach a ja puknęłam się w czoło za swoją głupotę.
Po chwili usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Znowu ty Grece? Nie patrząc na wyświetlacz przyłożyłam urządzenie do ucha.
- Halo?
- Amy? Cześć tu Daniel. - moje oczy rozszerzyły się maksymalnie a oddech przez chwilę ugrzęzł w gardle.
- Daniel, cześć.
- Napisałem do ciebie ale nie odpisałaś i dlatego dzwonię. - rzekł lekko przygnębiony.
- Tak wiem, wybacz że nie odpisałam ale... - zastanowiłam się nad odpowiedzią - Nie mogłam. - zacisnęłam oczy przez moje głupie tłumaczenie. - Ale chętnie się spotkam! - prawie że krzyknęłam.
- To dobrze, może w kawiarence Brill za pół godziny?
- Jasne, jasne. - odpowiedziałam ledwo ukrywając ekscytacje.
Po słowach pożegnalnych zakończyliśmy naszą jakże krótką rozmowę. Zapomniałam już o groźbach Zayna, albo po po prostu nie chciałam o nich myśleć. Cieszyłam się że mogę spotkać się z Danielem i tylko to się dla mnie liczyło.



Loud Silence :*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz