7. Pięknie pachniesz.

1K 64 5
                                    

Wychodzę spod prysznica. Wycieram wilgotne włosy w ręcznik. Od rana słucham wiadomości, to straszne że znowu zaczynają się te morderstwa.
Rzucam na kanapę ręcznik i idę do kuchni, włączam ekspres i siadam przed laptopem.
Próbuje skupić się na pracy, nad tą cholerną książką. Niedługo termin, a ja w połowie. Ugh... Chyba Ross nie będzie zły.
Po chwili słyszę że kawa jest gotowa. Wstaję i podchodzę do blatu. Czuję w kieszeni szlafroka, wibracje telefonu.
Will.
Chcesz się dziś ze mną spotkać ? 😊
Chichocze pod nosem.
Ja.
Sama nie wiem, mam dziś spotkanie szefem.
Will.
To wielka szkoda. A później ? Chce Cię zobaczyć.
Wiem bardzo dobrze co kombinuje Will, ale muszę zachować przy nim dystans.
Ja.
Może...
Odkładam telefon i delektuje się przepyszną kawą.

- Dlaczego nie chcesz być z Willem ?
- Cholè, to nie takie proste !! - Próbuje nie unieść głosy.
- Oh, jest idealnym chłopakiem. - Dziewczyna bierze kawałek ciasta do ust.
- Może... ale ja nie jestem gotowa na związek, mam przed sobą karierę. - Macham ręką.
- A może nie jesteś gotowa na seks ? Hmm, co ? - Podnosi brwi.
- To moja sprawa z kim sypiam !! Dobra, jesteśmy dobrymi przyjaciółkami ale to nasze intymne sprawy. - Krzyżuje ręce na piersi.
- A może inaczej... - Nabiera mały kawałek puszystego ciasta na widelczyk. - Z kim ty byłaś w łóżku ?
- Cholè !!
- No co ?
- Ahh... - Przygryzam wargi. - Z nikim, Okey ! - Biorę gryza ciastka i odwracam głowę.
- Oh, czytałaś 50 twarzy Greya ? - Patrzę na nią.
- Tak. Co to za pytanie. - Prycham.
- Może ten cały Lynch to Grey, a ty Anastasia, co ? - Patrzy podejrzliwym wzrokiem.
- Nie, chociaż jest fajny.
- Podoba Ci się ten twój szef, jak i Will ?
- Może...
- Możesz mieć przecież jednego za kochanka, a drugiego za chłopaka.
- Przesadzasz. - Moja tonacja tężeje.
- Przestań, stara dupa z Ciebie i chłopaka nie umiesz sobie znaleźć.
- Dziękuje. - Dziewczyna cicho śmieje się.

Jest już późny wieczór. Idę do wydawnictwa. Jestem bardzo dumna z siebie, gdyż napisałam dziś aż dwa rozdziały i niedługo kończę.
Otwieram szklane drzwi i kieruje się w stronę windy, z windy na samą górę, a potem korytarzem prosto do pokoju Lyncha.
Mężczyzna siędzie przy biurku i ze skupieniem czyta papiery. Dziś założyłam małą czarną.
Pukam.
- Dzień dobry, mogę ? - Blondyn podnosi wzrok.
- Tak, oczywiście. - Mówi to z uśmiechem na twarzy. Wchodzę do środka. - Proszę usiądź na kanapie. - Wstaje od biurka i pokazuje na ogromną czarno skórzaną kanapę.
- Dobrze. - kładę torbę obok siebie. Zakładam nogę na nogę.
- Jakieś newsy ? - Siada obok mnie.
- Niedługo kończę....
- O to dobrze. - Uśmiechem obnaża swoje białe zęby.
- I tylko tyle na razie.
- Termin już niedługo, więc się cieszę. Mam do pani sprawę... - Jego wzrok skupił się na moich nogach, szybko naciągam sukienkę. - Za kilka dni, albo za tydzień jest wyjazd służbowy i chce panią reprezentować, co pani na to ? - Podnosi brew.
- Rozumiem.
- Czyli ?
- Mogę pojechać, panie Lynch. - Nie spuszczam wzroku z boskiej twarzy szefa.
- Jeśli pani by pojechała bym bardziej panią wypromował, bo to dwa dni po wydaniu książki.
- Dobrze. - Kiwam głową, jak i blondyn. Zapada cisza. - Jak miną panu wczorajszy wieczór ? - Trochę pytanie nie na miejscu. Mężczyzna spuszcza wzrok i śmieje się.
- Ta kobieta była strasznie płytka. - Podnosi głowę i przybliża się do mnie, jest bardzo blisko.
- Zamordowano kobietę, znowu ? - Odwracam głowę w jego stronę, chce się odsunąć od niego.
- Tak, słyszałem. - Przekręca głowę w bok. - Kenzo... - Czuję jego palce na moim obojczyku. Przełykam ślinę i wstaje.
- To kiedy następne spotkanie ? - Pytam spanikowana.
- Wiesz... - Podnosi się i przybliża się do mnie, ponownie. - Napisz i przyjdź z gotowym materiałem. - Nie wiem jak mam go odepchnąć. - Pięknie pachniesz, panno Rose.
- Może już pójdę. - Odwracam się do niego. - Przyjdę za tydzień.
- Dobrze.
- Dowidzenia.
- Dowidzenia. - Odpowiada i wychodzę.

Zapach Kobiety // Ross Lynch ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz