3. Panno Chanel.

1.5K 75 7
                                    

- Cholé, to tylko kolacja w sprawie książki. - Kładę się na sofie.
- Tak, tak. Jesteś piękna i sławna, pociągasz każdego faceta. - Słyszę jej głos przez komórkę.
- Oh, wiesz... - Bawie się czarnym, delikatnym ramiączkami od biustonosza. - On też jest szalenie sławny i nawet przystojny, Christian Grey, w wersji blond. - Śmieje się.
- Rose, zakochałaś się ? Słyszę w twoim głosie.
- Pff, proszę Cię. - Wstaje i powolnym krokiem kieruje się w strone dużej garderoby. - Chociaż że jest szalenie przystojnym, to mnie nie zabardzo pociąga. - Wyciągam małą czarną z koronką. - Cholé, kończe bo muszę się wyszykować.
- Okey, tylko uważaj na siebie bo grasuje ten morderca kobiet.
- Ze mnie perfum mnie zrobi, narazie.
- Narazie. - Rozłączam się i rzucam telefon i zaczynam się szykować
Założyłam małą, czarną z koronką na górze, trochę pokazuje biust. Włosy związane w kok, elegancki makijaż i biżuteria w perły, a na nogach czarne szpilki.
Jestem przed wejściem do restauracji, patrzę na zegarek, minuta. Poprawim sukienke i wchodzę.
Rozgladam się po sali i po chwili widzę mężczyznę, powolnym ruchem podchodzę do stółu.
Blondyn podnosi wzrok.
- Panno Grey. - Wstaje z uśmiechem.
- Panie Lynch. - Bierze moją dłoń i całuje. - Proszę. - Siadam i Biore kartę dań. - Co pani zamawia ?
- Hmm... - Patrzę w menu. - Ciasto Panna Cotta. - Odkładam kartę.
- Dobrze, kelner ! - Woła młodego chłopaka.
- Słucham ?
- Panna Cotta i danie dnia. - Podaje mu karty. - Wino może być ? - Zwraca się do mnie.
- Tak, oczywiście. - Kręce głową.
- I wino.
- Dobrze, zaraz będzie. - Mówi i odchodzi.
Zostajemy sami.
- I co pani zdecydowała ? - Kładzie dłonie na stole. Bawie się kolczykiem.
- A więc, bardzo dobre warunki. Myślę że przejdę. - Patrzę mu w oczy.
- Genialnie, jeśli pani się zgodzi to oczywiście będę pani prawnym opiekunem, pasuje ? - Podnosi brew, ugh...
- Tak, miło.
- Czyli ?
- Czyli, zgadzam się.
- Naprawdę ? - Wytrzeszcza oczy.
- Narazie jestem na tak, chciała bym tydzień próbny. - Nie spuszcza ze mnie wzroku.
- Okey, okey...
- Proszę, oto dania. - Kelner podaje dania i wlewa wino. - Smacznego. - Mówi i odchodzi.
- Zboczmy z tematu. - Przechodzi koło nas kobieta. - Tanie markowe perfumy. - Marszczy nos. Zadziwia mnie.
- Słucham ?
- Ta kobieta ma tanie perfumy, a ta za panią. - Pokazuje palcem. - Gucci Orginal, pachnie mocno. - Mówi, zaciągam się mocno.
- Nic, nie czuję.
- No wiesz, nikt nie ma tak wrażliwego węchu, jak ja. - Zabieram się za dania.
- O czym będzie nowa książka ? - Podnoszę wzrok.
- Zaskocze pana. Jakie pan używa perfumy ? - Biorę gryza ciasta.
- Hmm, różne. Teraz One Milion. - Konsumuje sałatkę.
- Ładnie pachnął.
Dokańczamy dania i jeszcze chwilę siedzimy. - Późno już... - Wstaje i zakładam płaszcz.
- Gdzie moje maniery. Zapłacę i odprowadze Cię - Ubieram się, a blondyn poszedł.
Idziemy ciemnymi ulicami Londynu, w ciszy.
- Co sądzi pan o tym mordercy kobiet ? - Patrzę na niego.
- Robią z igły widły, kobiety najpierw prowokują, a potem bezbronna. - Mówi to dość poważnie.
- Oh, naprawdę !?
- Nie chodzi o panią, każda kobieta jest inna. Są damy i kobiety lekkich obyczajów, ja wolę porządne panie, jak pani, panno Rose.
- Rozumiem - Dochodzimy do moich drzwi.
- To jutro o jedenastej, panno Chanel. - Całuje mnie w szyję.
- Do widzenia, panie Lynch.
Znika w mroku, a ja wchodzę do budynku.

Zapach Kobiety // Ross Lynch ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz