20. Niebezpieczeństwo.

822 45 6
                                    

Leżę twarzą do chłopaka. Miziam jego delikatny policzek. Pokój rozświetlają tylko lampy z miasta, które promienie wchodzą do pokoju.
Nasze ubrania leżą gdzieś na podłodze, obok łóżka.
- Jesteś tylko mój - Szepcze. Delikatnie podnoszę się i muskam jego delikatne usta.
- Rosie - Chłopak odwraca głowę w moją stronę - Nie zakochuj się we mnie.
- Za późno - Przybliżam się i całuje go.
- Jesteś tego pewna ?
- Oczywiście - Wyduszam i wtulam się w jego ramie - Jutro rano musisz jechać do pracy ? - Całuje go w skroń i głaszczę jego włosy.
- Nie, idę na szesnastą na spotkanie - Kładzie mnie na plecy i znajduje przedemną - Która godzina ?
- Trzecia - Spoglądam na ekran telefonu - Kochasz mnie ?
- Tak, nawet bardzo - Kładzie się na mnie.
- Okaż mi to - Palcem przejeżdzam po jego wargach.
- Nie jesteś senna - kładzie dłonie na moich dłoniach i przykuwa do materaca.
- Chcę Cię, Rossy - Całuje mnie i delikatnie kładzie na mnie.
Wplątuje palce w jego włosy. Czuję jego każdy kawałek ciała na swoim - Jesteś tylko mój - Przerzucam go na bok.
- To jest niebezpieczne - Szepcze ale nie zwracam uwagi i współpracuje z nim.

- Kochanie - Leniwie przerzucam sie na drugi bok aby objąć chłopak ale opadam na puste miejsce koło mnie.
Cieżko otworem powieki i odrazu oświetlają mnie ranne promienie. Okrywam się kołdra i siadam na łóżku.
Przecieram twarzy i wzdycham. Mam w głowie to gdzie polazł mój seksualny partner.
Zakładam dół od bielizny i koszule Lynch'a.
- Kochanie - Wychodzę z sypialni i idę do łazienki - Rossy - Pusto.
Schodzę do salonu. Rozglądam się i nigdzie go niema, jakby wyparował. Może bym coś się napiła.
Wychodzę z korytarza i widzę ubranego w garnitur blondyna.
- Ross ? - Pytam zdziwiona. Chłopak odwraca się i widzę innego chłopaka, to nie Ross, Ross nie ma grzywki na boku, myślę. Marszczę brwi.
- Jesteś nową kurwą, Rossa ? - Pyta prosto z mostu.
- Że co słucham ?! A ty jesteś nową męską kurwą Rossa ? - Chłopak chichocze - Jestem jego bratem, a ty ?
- Nie znasz mnie ? - Pytam zaskoczona, z twarzy chłopaka nie znika uśmieszek.
- Nie chodzę do burdelów, skarbie - Wkurza mnie jego aroganckie zachowanie i  tym jak mnie ocenia.
- Rose ! Riker ! - Odwracam się i widzę chłopaka, podchodzi do mnie i łapie za talie - Witam, kochanie. Jak noc ? -
Zerkam na chłopaka który jest zdziwiony tym i znowu na Lynch'a.
- Wspaniałe z tobą było - Całuje go i kłade dłonie na jego ramieniu.
- Widzę że poznałaś mojego brata. Riker Lynch - Pokazuje na mężczyznę - A to moja dziewczyna, Rose Grey - Podaje mu dłoń i patrzę głęboko w oczy widzę ze wstyd mu - I najlepsza pisarka - Całuje moj policzek.
- Bo wiesz kochanie, twoj brat spytał mnie " Czy jestem twoją nową Kurwą " ? - Chłopak przez chwilę patrzy na mnie, a potem na blondyna.
- Riker, co to znaczy ?
- Przepraszam, ja... - Zaczyna się jąkać i pocić.
- Skarbie, może pójdziesz na górę ubrać się i zjemy śniadanie ? - wykrzywia kąciki ust w uśmieszek.
- Pójdę sie ubrać, a śniadanie to zjedz sam - Odpycham go i idę na górę. Jestem wkurzona na tą sytuacje, idąc do sypialni słyszę jak Ross krzyczy na brata.
Ubieram sie wczorajsze ubrania. Zastanawiam sie czy Ross nie sprowadza sobie panienek pod moja nieobecność.
Nagle czuje jak ktoś mnie mocno tuli od tyłu.
- Wyjaśnij o co chodzi z tą " Kurwą " ? - Odpycham go.
- Rose, to nie ważne.
- Kurwa, ważne ! - Podnoszę głos - Czy ty sie pieprzysz za moimi plecami ?
- Nie, oczywiście że nie !! Kochanie - Podchodzi do mnie.
- Ross, przestań -  Znowu go odpycham - Chodziłeś na dziwki ? - Podnoszę Brew
- Rose, ja...
- Odpowiedz TAK czy  NIE !!! Do jasnej cholery - Czuję łzy na policzku.
- Tak - Spuszcza wzrok. Czuję sie dziwnie - Ale to dawno... - Podchodzi do mnie.
- Brzydzę się tobą - Biorę torbę i wchodzę z jego mieszkania.
Szybkim krokiem idę w zatłoczonej uliczce Londynu.
Właśnie czuje obrzydzenie do mojego partnera, od kiedy mój ojciec i pierwszy partner zradzili mnie jak i matkę, czuje że to męskie dziwki.
Ross moze kiedyś to robił ale obrzydza mnie to.
Co sekundę dostaje nowe wiadomości od niego albo dzwoni. Nie chce z nim gadać.
Nagle czuje SMSa, ale nie od Lynch'a ale od Willa, Ugh jeszcze on.
Will
Musimy sie teraz spotkać bo zrozumiałem coś ważnego !! I nie chce tego stracić !!!
Rose.
Czyli co ?
Will
Za 5 min Przy w barze " Good morning "
Chowam telefon do kieszeni i idę do baru gdzie mieści się kilka metrów stąd.
- Więc co takiego zrozumiałeś ? - Biorę łyk czekolady.
- Że nasza przyjaźń trwa od kilku lat i tak pomyślałem - Łapie mnie za dłoń.
- Will, kocham Cię jak brata ale nie bede z tobą i nie będziemy mieć dzieci, przepraszam - Wyrywam dłoń z jego uścisku - Wiesz, muszę iść. Dzieki za śniadanie - kłade mu pieniądze i wstaje.
- Rose... - Chłopak klęka przedemną, znaczy rzuca na podłogę.
- Will, wstań !! - Mowię to cicho by nie wywołać sensacji w barze.
- Rose, ja... - Z wewnętrznej kieszeni kurtki wyjmuje pudełeczko - Wyjdź za mnie ! Proszę - W środku widać mały pierścionek.
- Will - Przewracam oczami - Mam już kogoś, a ty się ogarnij - Odwracam się i idę do wyjścia.
- Czekaj !!! - Wychodzę z baru - Kogo ? - Krzyczy za mną.
- Poznasz go w swoim czasie - Macham mu i odchodzi załamany.
Oczywiście to nie pierwszy jego oświadczyny do mnie.
Ah, mam dosyć facetów narazie.

Komentować !!!!

Zapach Kobiety // Ross Lynch ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz