12. Chce być twój.

1K 56 21
                                    

Zakładam naszyjnik który kupił mi Ross i perfumuje się perfumami które dostałam od niego.
Założyłam czarną, obcisłą sukienkę z dużym dekoltem.
Elegancki makijaż, poprawiam usta czerwoną szminką i zarzucam pofalowane włosy za siebie.
- Boska, jak milion dolarów - Mówi Lynch, odwracam się w jego stronę i dyskretnie uśmiecham.
- Dziękuje, panie Lynch - Obnażam swoje śnieżnobiałe zęby i odwracam się do lustra.
- Zasada numer jeden, jeśli jesteśmy we dwójkę mówisz do mnie pieszczotliwie, jeśli w pracy to oficjalnie - Podchodzi do mnie i obejmuje - Nie za duży dekolt ? Przecież nie musisz nikomu imponować.
- Muszę - Poprawiam złoty, długi kolczyk.
- Komu ? - Podnosi brew. Odwracam się do niego.
- Tobie, kochanie  - Blondyn krzywki kąciki ust, ma bardzo wąskie usta.
- Chce zobaczyć co masz pod spodem, ale i tak piękna suknia - Całuje mnie w szyje.
- Dziękuje, panie Lynch - Widać że jest wkurzony.
- Łamiesz zasady, Rose będzie kara - Przysuwa mnie mocniej.
- Przestań !! - Chichocze - Wiesz, co Ross...
- Kochanie - Poprawia mnie.
- Kochanie, chce napisać erotyk i będziesz mi potrzebny - Przybliżam usta do jego ucha.
- Po co ? - Pyta zdezorientowany.
- Będę na kimś testowała nie które sceny - Przygryzam jego płatek, on mruczy.
- Powiedz to ? - Patrzę w jego najemnicze oczy.
- Co ?
- Sama wiesz.
- Kocham Cię, Ro... Kochanie - Uśmiecha się.
- Ja Ciebie też - Muska mnie delikatnie w usta. Jest mi jeszcze dziwnie że mój szef, to mój chłopak.

Jesteśmy na sali pełnej biznesmenów. Większość sali to sami panowie i może... Albo na pewno jedyna jestem tu kobietą.
Ross trzyma mnie za talie, ale gdy wchodzimy głębiej przysuwa mnie bliżej.
- Pamiętaj teraz jestem twoim szefem, Rose - Szepcze mi do ucha i puszcza.
- Dobrze, Panie Lynch - Patrzy na mnie z powagą.
- Ross Lynch ! - Wola go męski głos, podnoszę wzrok i do mojego szefa podchodzi starszy mężczyzna, a koło niego młody chłopak.
- Alexander Brown ! - Wita się z nim Lynch. Obserwuje ich rozmowę.
- Wina ? - Pyta kelner.
- Proszę - Biorę kieliszek i łapę łyk.
- Ross, przestawiam Ci mojego nowego krytyka Christian Jams - Pokazuje na młodego bruneta - A gdzie twoja piękna pisarka ? - Lynch odwraca się w moją stronę.
- Panno Rose, proszę - Wyciąga do mnie rękę. Podchodzę nie pewnie do nich.
- Witam panów - Patrzę na każdego po kolei, ale mój wzrok zatrzymuje się na młodym krytyku.
- Panno Rose, poznaj najlepszego krytyka Alexander Brown - Pokazuje na siwego faceta.
- Rose Grey.
- Alexander - Podaje mu dłoń.
- A ten nowy to Christian Jams - Patrzy na mnie kusząco, młody chłopak próbuje odpędzić wzrok od mojego biustu.
- Rose Grey - Podaje mu dłoń. On ją delikatnie obejmuje.
- Christian Jams - I całuje. Nie spuszcza ze mnie wzroku, uśmiecham się - Przeczytałem kawałek pani nowego dzieła i zaskoczyła mnie pani pozytywnie, taki talent w takiej młodej pisarce, gratuluje panno Rosalin.
- Dziękuje, miło to słyszeć panie Jams - Nie mogę oderwać od niego wzroku.
- Może usiądziemy i pogadamy o książce, panny Grey - Mówi z poirytowaniem Lynch, odwracam wzrok w jego stronę.
- Dobrze.

- Czytałem pani pierwszą książkę - Biorę łyk wina, druga niewinna lampka - I była genialna, amore - Śmieje się dyskretnie.
- Oh, dziękuje panie Christianie - Dłonią opieram podbródek i patrzę w jego oczy, za nim siedzi Alexander, a za mną Ross. Był trochę poddenerwowany bo flirtowałam z nowym krytykiem, gdy się zaśmieje to on bierze łyk alkoholu z zazdrości.
- Powiedz mi panno Rose skąd takie pomysły ? - Uśmiechając się obnaża swoje zęby, ma piękne szare oczy.
- Trochę wyobraźni i już, bo wiesz panie Jams wyobrażam sobie jakiegoś boskiego faceta i już opowiadanie jest piękniejsze - Biorę ostatni łyk.
- To czekam na erotyk.
- Chciała bym napisać - Patrzę mu w oczy - Nawet bardzo, takie seksownie romantyczne sceny - Przelizuje szkliwo zębów językiem.
- A kto będzie tym " Grey'em " - Chichocze i bierze łyk wina.
- Christian - Słyszę jak blondyn zaktusił się, odwracam się w jego stronę i bezczelnie uśmiecham, ale po chwili znowu patrzę na Jams'a.
- Uff - Rozluźnia krawat przy szyj - Nie wiedziałam, trochę intymne pytanie ale - Spuszcza wzrok - Ma pani swojego Grey'a ?
- Oh, tak którego kocham ale jest trochę wymagający - Śmieje się i spuszczam wzrok.
- Myślała pani o kochanku ?
- A o wierności ? - Wtrącą się Ross, widzę że jest oburzony, tym co sugeruje młody chłopak.
- Spokojnie panie Lynch - Wpół odwracam się do niego - Kochanek, powiada pan kochanek Hmmm może dobra powieść powstanie - Palcem pocieram brodę. Wstaje i wyciąga dłoń w moją stronę.
- Zapraszam pannę Rose do tańca.
- Oczywiście, panie Christianie - Kładę dłoń na jego dłoni i wstaje.
Wychodzimy na parkiet i tańczymy wolnego. Położyłam głowę na jego ramieniu, czuje jego dłoń na moim krzyżuje. Przeczuwam że Ross płonie z zazdrości.
Delikatnie kołyszemy się na parkiecie.
- Jest pani cudowna, panno Grey - Szepcze mi do ucha, chichocze.
- Dziękuje.
Tańczymy jeszcze tak przez chwilę. Nagle chłopak mnie puszcza. Podnoszę wzrok na niego, zdziwiona.
- Na chwilę muszę panią opuścić - Mówi i znika w tłumie.
Stoję sama w tłumie.
- Mogę, prze pani ? - Odwracam się i widzę Lynch'a.
- Oczywiście - Wtulam się w niego i delikatnie kołysze.
- Nie przesadzasz Rose ? - Szepcze mi do ucha.
- Panno Rose - Poprawiam go.
- Co ? Zapomniałaś z kim wczoraj się kochałaś ? - Kładę głowę na jego ramieniu.
- Oh, widzę zazdrość panie Lynch - Czuję jak blondyn puszcza mnie.
- Chodź - Łapie mnie za nadgarstek i gdzieś prowadzi.
Idziemy korytarzem. Nie mam sił aby go pytać gdzie idziemy ale widzę że prowadzi mnie do pokoju, do naszego pokoju.
Zatrzymuje się przy drzwiach i wpuszcza mnie pierwszą.
Stoję przed naszym łóżkiem, a chłopak zamyka drzwi.
- Rozbieraj się ! - Rozkazuje i zdejmuje swój czarny krawat.
- Ross...
- Rozbieraj się !! - Powtarza ostrzejszym tonem.
Nic nie mówiąc rozpinany suknię, zdejmuje naszyjnik i suwam suknie z siebie, zostaję w samych majtkach.
- To teraz słuchaj ! - Zaciąga rękawy do góry i podchodzi do mnie - Przez cały czas mówisz do mnie kochanie - Zakłada mi na oczy swój krawat, abym nic nie widziała i chyba rozbiera - Po drugie masz się nie sprzeciwiać i po trzecie.... - Palcem podnosi mój podbródek - Jestem teraz twoim panem i władcą - Bierze mnie na ręce i kładzie na łóżko.
Czuję jak bierze mi ręce do góry i zawiązuje.
Zaczyna całować moją szyje, piersi i brzuch.
Biorę ciężej oddech, on robi co chce, nie kontroluje go.
Zdejmuje ze mnie dół od bielizny. Czuje jak wkłada palce, jeden a po chwil drugi i bawić się, mruczę z rozkoszy, wyjmuje i czuję na piersi ciężar, uznaje że to Ross się położył na mnie.
- Kochanie !! - Jęczę.
On wchodzi we mnie, łapie mnie za nadgarstki i posuwa się raz w dół raz w górę - Kochanie !! Tak !!!
Czuję jak pot na moim czole.
- Pięknie pachniesz - Całuje mnie, nie odrywa ust, przyśpiesza, coraz mocniej, coraz pikantnej to niesamowite !!
Nagle czuję cel, chłopak zdejmuje ze mnie krawat i patrzy na mnie, widzę jak z jego blond włosów lecą małe kropelki potu, jak i ze mnie. Jest czerwony i bierze coraz łapczywie oddech jak i ja.
Nie spuszczamy z siebie wzroku.
- Rose - Trzyma mój policzek. Drugą ręką rozwiązuje moje obolałe dłonie.
Odrazu gdy czuję że są wolne obejmuje szyję blondyna.
- Kochanie !! - Blondyn kładzie się na mnie.
- Teraz będziesz tylko moja, Rose - Miziam jego delikatne blond włosy.
Powinnam się iść umyć ale nie mam siły, nie teraz, teraz jestem ja i Ross.

Wena rozpieszcza jak cholera 😍😍😍 Coraz bardziej dumna jestem z tego opowiadania
Dajecie gwiazdki moje gwiazdy i komentarze ( bardzo zależy mi na kinach bo nie wiem czy podoba się taki tok pisania, skarby )

Zapach Kobiety // Ross Lynch ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz