Ayumi

9.2K 850 139
                                    

Siedzieliśmy w salonie, oglądając jakiś film, który był podobno godny polecenia. Strasznie mnie on nudził, ponieważ to Yukio go wypożyczył i puścił, przy okazji niemalże zmuszając mnie i Ryu do obejrzenia. Mój brat wydawał się być zafascynowany wydarzeniami na ekranie, sięgając od czasu do czasu po maślany popcorn dzielony wraz z Yukim. Obserwowałam ich z lekkim uśmiechem. Ta fascynacja filmem była wyraźnie wymalowana na ich twarzach. Szczególną uwagę przyciągał jednak Yukio. Był moim przyjacielem od niepamiętnych czasów. Poznaliśmy się bodajże w przedszkolu. Doskonale pamiętam wystraszonego chłopca stojącego pod ścianą, gniotącego zawzięcie skrawek rękawa, zbyt nieśmiałego, żeby podejść do innych dzieci i zacząć się z nimi bawić. Obserwowałam go przez jakiś czas i zrobiło mi się go żal. Podbiegłam do niego i spytałam o imię. Spojrzał na mnie wielkimi oczyma i odpowiedział cicho "Yukio". Wzięłam kilka najbliższych zabawek, zapraszając go, żeby przysiadł się do mnie. Od tamtej pory byliśmy niemal nierozłączni. Prawie codziennie przychodził do mojego domu, stał się niemalże członkiem rodziny. Do czasu, kiedy firma jego ojca zaczęła przynosić ogromne dochody. Zaczął coraz rzadziej mnie odwiedzać, aż w końcu widzieliśmy się tylko i wyłącznie w szkole. Pamiętam też, że był moją pierwszą miłością. Nie miałam jednak odwagi mu tego wyznać, ale sądzę, iż w jakimś stopniu się tego domyślał. Powoli odgradzał nas coraz większy dystans. Pewnego dnia ojciec przeniósł go do innej szkoły. Widywałam go od czasu do czasu, ale w końcu zniknął, zupełnie jakby zapadł się pod ziemię. Nie miałam pojęcia co się stało, ani gdzie się znajduje, aż do dnia, kiedy pojawił się na progu moich drzwi. Wyglądał nieco inaczej, ale to nadal był ten sam Yukio. Nie poznałam go, ze względu na brodę, która była zdecydowanie zbyt długa. Opowiedział mi, że zmuszony był wyjechać, zająć się firmą ojca, jakimś zagranicznym oddziałem. Ale w końcu po kilku latach zrezygnował i ojciec go wydziedziczył. Nie ma teraz gdzie się podziać i miał nikłą nadzieję, że przez wzgląd na starą przyjaźń pomogę mu nieco, do czasu kiedy znajdzie pracę i mieszkanie. Nie mogłam odmówić. Co prawda, nasz dom nie należy do największych, ale po rozmowie z mamą i wyjaśnieniach, zgodziła się, żeby spędził kilka nocy w pokoju Ryu. Sama nie wiedziałam jak mam się zachować. Z jednej strony cieszyłam się, że jednak nic mu nie jest, wrócił i skontaktował się ze mną, z drugiej strony natomiast byłam na niego wściekła, iż dopiero teraz dał jakikolwiek znak życia. Nie zdawałam sobie nawet sprawy z tego, jak bardzo za nim tęskniłam. Szczególnie za promiennym uśmiechem, który był w stanie rozgrzać moje serce. Tylko Shiro był w stanie działać na mnie podobnie. Właśnie, Shiro. Byliśmy parą już od prawie pół roku. Zabierał mnie gdzie tylko zechciałam, uprawialiśmy dziki seks, wydawało mi się, że jestem z nim szczęśliwa, ale od kiedy wrócił Yukio, wcale tego nie czuję. W dodatku zaczęłam zdawać sobie sprawę, że Shiro może nie żywić w stosunku do mnie żadnych głębszych uczuć. Po tym jak pierwszy raz przyszedł do nas do domu, wydawał się być jakiś inny. W końcu zaczęłam powoli rozumieć, kiedy zauważyłam sposób w jaki patrzy na Ryu. Zrobiłam się zazdrosna. Przecież to ja jestem jego dziewczyną, a nie mój młodszy brat. Wiedziałam, że Shiro jest bi, powiedział mi na samym początku, kiedy zaproponowałam mu chodzenie. Dlaczego właściwie to zrobiłam? Chyba dlatego, że przypominał mi Yukio. Podobny uśmiech, łagodne rysy twarzy i to badawcze spojrzenie. Czułam się przy nim, jakby on był u mojego boku. Nie chciałam tego stracić. Więc mimo tego, że wiedziałam o orientacji seksualnej Shiro, zostaliśmy parą. Było mi dobrze do czasu, kiedy zobaczyłam, że coś się zaczyna dziać pomiędzy nim a Ryu. Nie byłam w stanie patrzeć obojętnie jak mój głupi braciszek najwidoczniej zakochuje się w moim chłopaku. Przymykałam na to oko, myślałam, że może ja wariuję. Wiem, że bywam zaborcza co do swoich partnerów, przez co większość z nich szybko mnie rzuca. Jednak mimo tego, nadal jestem z Shiro. Czy go kocham? Nie mam pojęcia. Przynajmniej od czasu, kiedy pojawił się Yukio. Wszystkie, szczelnie zamknięte uczucia, które się go tyczyły, nagle zaczęły się budzić do życia. Jak mogłabym zapomnieć tego, jak delikatnie odgarniał moje włosy z twarzy, kiedy pocieszał mnie, jak przychodził do mojego pokoju, kiedy leżałam chora, żeby potrzymać mnie za rękę. Jednak najbardziej pielęgnowanym wspomnieniem jest pocałunek. Tuż przed tym, jak ojciec przeniósł go do innej szkoły przyszedł do mnie do domu i pocałował mnie znienacka, po czym wyszedł, zanim zdążyłam jakkolwiek zareagować. Nadal nie mam pojęcia co to miało znaczyć. Ale nie jest to teraz ważne. Nie wiem co powinnam zrobić. Zamiast na film, gapiłam się tępo na Yukio. 

You have no idea (BL)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz