Czy warto to dalej ciągnąć?

4.9K 534 105
                                    

To co zobaczyłem u Yukihiro... Nie chcę nawet o tym myśleć. Mimo tego nie mogę tego wyrzucić z pamięci. Półnagi Ryu i mój były chłopak pochylający się nad nim. Nie wiem do czego by doszło gdybyśmy im nie przeszkodzili. Czy może to nie był pierwszy raz kiedy tak się stało? Co jeśli to co zobaczyłem jest dla nich codziennością? Może to właśnie dlatego nie chciał się ze mną kontaktować. Może to nie ze mną widzi siebie, ale właśnie z Yukihiro? Mam zbyt dużo pytań, a tak mało odpowiedzi. Z jednej strony chcę się z nim spotkać i wszystko wyjaśnić, a z drugiej nie chcę na niego patrzeć. Nie mogę znieść samej myśli, że to nie ja go dotykam, to nie ja się przy nim budzę i nie mogę patrzeć jak się uśmiecha, jak nieporadnie próbuje założyć sobie grzywkę za ucho. Na samo wspomnienie uśmiecham się mimowolnie. Tęsknię za nim, ale czy to ma wszystko jakiś sens? Nie zmuszę go żeby był ze mną, nie na tym polega związek. Czy warto dalej ciągnąć coś co powoli umiera? Z zamyślenia wyrwał mnie dzwonek telefonu. Spojrzałem leniwie na wyświetlacz. Ayumi. Odkąd mnie zabrała do mieszkania Yukihiro dzwoni do mnie niemalże codziennie, żeby upewnić się, że wszystko jest w porządku. Minęły trzy dni, przecież nie popełnię samobójstwa, bo czuję jak ktoś mi łamie serce. Znowu.

- Słucham? - odbieram niechętnie, starając się, żeby mój głos brzmiał w miarę radośnie. Jeśli coś wyczuje zrobi mi interwencję, a nie chcę jej tutaj. Nie to że jej nie lubię, jest kochana, ale nie mam ochoty oglądać nikogo z rodziny Yoshida.

- Shiro? Wszystko ok? - wydaje się nieco zatroskana, ale słychać ulgę w jej głosie.

- W porządku. Nie musisz do mnie dzwonić. Nie popełnię samobójstwa z powodu jakiegoś gówniarza. - Na serio nie potrzebowałem niańki. Najwyraźniej nadszedł czas żeby zamknąć jakiś rozdział w życiu. 

- Jakbyś chciał pogadać... - zaczęła, ale nie dałem jej skończyć.

- Tak, jasne. Dzięki. - rozłączyłem się zanim zdążyła dodać coś jeszcze. Nie potrzebnie tak się o mnie martwi. Chwilę później dostałem wiadomość od Ayumi. 

"Zanim podejmiesz jakąkolwiek decyzję, porozmawiaj z nim, pozwól mu wyjaśnić. Może to co widzieliśmy nie było tym  czym się wydawało..."

Łatwo jej mówić. Jeśli chciał mi coś wyjaśnić, mógł do mnie napisać, zadzwonić, przyjechać, a zamiast tego postanowił się do mnie nie odzywać. Jak mam sobie nie wyobrażać rzeczy, kiedy Yukihiro leżał na właściwie nagim Ryu i zachowywał się jakbyśmy właśnie przerwali im w grze wstępnej. Ayumi, chyba sobie żartujesz!

Ze złością wepchnąłem telefon do kieszeni i złapałem za kurtkę i portfel. Muszę się napić. Teraz. Zbiegam po schodach i kieruję się do najbliższej knajpy. Nie mam jutro zajęć, więc mogę, właściwie to należy mi się piwo, może kilka. Już widzę jak Ayumi kiwa głową, że nie powinienem szukać wyjścia w alkoholu. Co ją to obchodzi co robię? To moje życie i moje zasady. Poza tym muszę poważnie przemyśleć czy nadal chcę próbować. Czy w ogóle warto kontynuować coś czego już właściwie nie ma?

Nie wiem ile właściwie wypiłem, ale byłem jeszcze w miarę trzeźwy, kiedy podjąłem ostateczną decyzję. Barman za barem był niezwykle rozmowny i co chwilę mnie zagadywał. Dlaczego w ogóle o nim mówię? Bo powiedział słowa, które utwierdziły mnie w słuszności mojej decyzji. Kiedy kolejny raz go zbyłem odburknął tylko: "Nie warto próbować, jeśli ktoś nie chce to nie." Nie było to może jakoś głębokie, ale w tamtym momencie pomyślałem sobie o swojej sytuacji. Miał rację, nie ma sensu próbować w nieskończoność. Do tanga potrzeba dwojga. Nie chce ze mną rozmawiać, to jego decyzja. Ja ze swojej strony zrobiłem wszystko co mogłem. Poddaję się.

Wyjąłem telefon i wystukałem wiadomość do Ryu: "Sądzę, że powinniśmy zakończyć cokolwiek było między nami..." Jednak po chwili zastanowienia skasowałem tekst. Może powinienem to ująć jakoś łagodniej. Zacząłem pisać znowu: "Poddaję się. Jeśli nie chcesz ze mną rozmawiać, to Twoja decyzja, Ryu. Myślę, że nie warto ciągnąć czegoś co chyba już pomiędzy nami nie istnieje." Przeczytałem wiadomość kilkukrotnie i nacisnąłem przycisk WYŚLIJ. Nie czekałem na odpowiedź. Przecież odkąd zniknął nie raczył się odezwać ani słowem. Nie spodziewałem się, że tym razem będzie inaczej.

- Jeszcze jedno piwo. - mruknąłem do barmana. Co innego mi pozostaje jak tylko się napić? 

- Gorszy dzień? - znowu próbował mnie zagadnąć przesuwając po blacie kolejną butelkę.

- Żebyś wiedział. - oparłem brodę na pięści, bo czułem jak głowa powoli zaczyna mi opadać. Nagle mój telefon zawibrował. Nowa wiadomość. Od Yukihiro. Tylko jego mi teraz brakowało do szczęścia. Postanowiłem go zignorować. I szło mi to całkiem nieźle, ale kiedy zaczął dzwonić nie byłem w stanie udawać, że nie słyszę dzwonka. Wcisnąłem zieloną słuchawkę i burknąłem.

- Czego? - nie chciało mi się z nim gadać.

- Shiro, gdzie jesteś? - Yukihiro wydawał się być mocno zaniepokojony. 

- W barze, co Ci do tego? - nie obchodziło mnie co ma mi do powiedzenia i już miałem się rozłączyć, kiedy ten powiedział:

- Ryu zniknął. Przyjedź do mnie. - ta informacja postawiła mnie na nogi. Co to znaczy, że chłopak zniknął? 

- Co masz na myśli? - próbowałam się dowiedzieć czegoś więcej podczas kiedy nerwowo ubierałem kurtkę i rzuciłem kilka banknotów na ladę, kiwając głową w stronę barmana.

- To co słyszysz. Nie ma go. Nikt nie ma pojęcia gdzie może być. Przydaj się na coś i pomóż nam go szukać. Pogadamy na miejscu. - mężczyzna powiedział wyraźnie poddenerwowany.

- Już jadę. - rozłączyłem się. Nic nie rozumiem. Dlaczego Ryu miałby znikać? Co temu chłopakowi znowu strzeliło do tego durnego łba!? Mam tylko nadzieję, że nic mu nie będzie. Boję się o niego. A jak się znajdzie to przysięgam, że go osobiście zabiję... Złapałem najbliższą taksówkę i podałem adres. Dlaczego, Ryu? Dlaczego nie może być pomiędzy nami dobrze? Dlaczego coś cały czas stoi nam na przeszkodzie? Spojrzałem w niebo i wyszeptałem: Znajdę Cię, obiecuję.

Znowu miałam dłuższą przerwę za którą przepraszam. Jeszcze kilka rozdziałów i skończę część drugą. Tymczasem dziękuję Wam za to, że nadal czytacie i komentujecie, to wiele dla mnie znaczy :)

You have no idea (BL)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz