Coraz mniej czasu spędzaliśmy razem. Czułem się winny z tego powodu, jednak miałem mnóstwo obowiązków związanych z zakończeniem roku szkolnego. Wracałem coraz później, za każdym razem przepraszając Ryu, który czekał na mnie do późna. Wiedziałem, że rozumiał i zawsze pytał jak było dzisiaj, słuchając uważnie mojego narzekania. Starałem się mu to wszystko jakoś wynagrodzić, poświęcając całą swoją uwagę. Mimo, że nie widzieliśmy się całe dnie, wieczory były nasze. Jednak ostatnio coś się zmieniło. Ryu wydawał się być jakby nieobecny. Na moje pytania odpowiadał zdawkowo, jak gdyby myślami był zupełnie gdzie indziej. Zauważyłem, że często zerka na telefon, zupełnie jakby oczekiwał na wiadomość. Raz kiedy wróciłem, słyszałem jak z kimś rozmawia i się śmieje, jednak kiedy mnie zobaczył niemalże natychmiast się rozłączył. Do dzisiaj nie powiedział mi kto to był, wymyślając na poczekaniu kłamstwo o jakimś koledze. Tak się akurat składa, że Ryu nie potrafi kłamać, więc od razu wiedziałem, że nie jest ze mną szczery. To trwało już dobre dwa tygodnie odkąd zauważyłem, ale nie jestem w stanie dokładnie powiedzieć od kiedy to trwa. Wiem, poświęcam mu zbyt mało uwagi, jednak... naprawdę nie wiem co mam o tym myśleć. Nie sądzę, żeby mnie zdradzał...
- Hej, wróciłem! - zawołałem od progu. Spojrzałem na zegarek wiszący w przedpokoju. Była 11 w nocy. Tym razem utknąłem przy sprawdzaniu testów końcowych. Nie dostałem żadnej odpowiedzi tylko usłyszałem szept "Muszę kończyć". Wszedłem do pokoju. Ryu udawał, że czyta książkę i nie usłyszał jak przyszedłem.
- Jesteś wreszcie. - uśmiechnął się do mnie. - Pewnie jesteś głodny, zrobiłem ryż z... - nie dałem mu jednak dokończyć.
- Z kim rozmawiałeś, Ryu? - moje zmęczenie wzięło nade mną górę. Nie byłem w stanie udawać, że mnie nie obchodzi to, że kiedy tylko się pojawiam on nagle się rozłącza i zachowuje się jak gdyby nigdy nic.
- Z nikim, musiało Ci się przesłyszeć. - kłamał. Płatki jego uszu zrobiły się podejrzanie czerwone, jak zawsze kiedy nie mówił prawdy.
- Ryu, dlaczego mnie okłamujesz? - westchnąłem. Nie miałem nawet siły się w pełni na niego zezłościć. Usiadłem na kanapie i schowałem twarz w dłoniach. Nie chciałem na niego patrzeć. Nie chodzi o to, że nie może mieć przede mną sekretów, ale jak mam mu ufać, skoro nie ma problemu z tym, że mnie oszukuje?
Ryu milczał. Nie powiedział nic, nie miał żadnego wytłumaczenia. W tym momencie chciałem usłyszeć chociażby zwykłe przepraszam, jednak jedyne co słyszałem to jego oddech i tykanie zegara. Sięgnąłem po koc leżący na fotelu obok.
- Jest już późno, a muszę rano wstać. Idź już spać, ja dzisiaj zostaję na kanapie. - nie chciałem widzieć jego wyrazu twarzy. Kładąc się odwróciłem się plecami i szczelnie przykryłem się kocem. Chwilę później zgasło światło i usłyszałem kroki do sypialni. To nie pierwsza nasza kłótnia, jednak po raz pierwszy od przeprowadzki śpimy osobno będąc pod tym samym dachem. Jest mi z tym źle, jednak nie mogę ciągle udawać, że wszystko jest w porządku, kiedy nie jest.
Obudził mnie budzik, który nastawiłem zbyt wcześnie. Była dopiero 5 nad ranem. Poszedłem wziąć prysznic i wstawiłem ekspres z kawą. Starałem się nie myśleć zbytnio o wczorajszej kłótni. Miałem wyrzuty sumienia, jednak w głębi duszy wiedziałem, że nie zrobiłem nic złego. Usiadłem na kanapie i próbowałem nie myśleć, sięgając po książkę, którą wczoraj czytał Ryu, starając się skupić na słowach przed moimi oczami. Kątem oka dostrzegłem jego telefon. Leżał na brzegu fotela. Widocznie zapomniał go wczoraj ze sobą zabrać. Wręcz korciło mnie, żeby do niego zajrzeć i poznać odpowiedź na pytanie kogo przede mną ukrywa. Nigdy tego nie robiłem, bo jednak telefon to prywatna sprawa. Tym razem sięgnąłem po urządzenie i włączyłem wyświetlacz. Moim oczom ukazały się wiadomości od osoby o nazwie Hisako. Przeczytałem tylko kawałek wiadomości "Dzisiaj o 18 w Parku Hashimoto? Będę...". Spotykał się z dziewczyną? Odłożyłem telefon. Dlaczego aż tak bardzo nie chciał żebym się o tym dowiedział? Część mnie chciała iść i natychmiast obudzić Ryu, domagając się wyjaśnień, natomiast inna część sugerowała, że lepiej będzie najpierw sprawdzić kim jest Hisako i co ich łączy. Może to tylko jakaś znajoma? Albo odległa kuzynka? Nie należy zbyt szybko wyciągać pochopnych wniosków. Zamierzam przejść się na spacer do tego parku około godziny 18 żeby przekonać się na własne oczy co i jak.
Całe popołudnie nerwowo zerkałem na zegarek. Była dopiero 17, jednak ja już wyszedłem ze szkoły, żeby udać się do tego parku. Wolałem być pierwszy. To tylko pół godziny spacerem, więc byłem o wiele za wcześnie. Park Hashimoto nie był zbyt duży, zaledwie kilka ławek i 3 alejki na krzyż, więc nie przyciągał zbyt wielu spacerowiczów. Usiadłem na jednej z ławek w takim miejscu, że miałem dosyć dobry widok na okolicę. Przede wszystkim widziałem wejście i wyjście, więc tym dwóm punktom poświęcałem najwięcej uwagi. Oczywiście wypatrywałem Ryu. Nie zamieniłem z nim ani słowa od wczoraj. Czułem się z tym okropnie. Kilka razy próbowałem coś napisać, jednak po chwili kasowałem wiadomość i chowałem telefon do kieszeni. Oparłem się o oparcie i odchyliłem głowę do tyłu. Nie powinienem tu być, ale nadal siedziałem przyklejony do ławki. Nałożyłem kaptur od czarnej bluzy, którą akurat dzisiaj nałożyłem do pracy, starając się jak najbardziej zasłonić twarz. Zerknąłem na zegarek na nadgarstku. Dochodziła 18. Odwróciłem głowę w stronę wejścia i patrzyłem się tępo w przestrzeń. Jednak szybko się otrząsnąłem, gdyż spostrzegłem Ryu. Uniosłem brwi ze zdziwienia. Wyglądał lepiej niż zwykle. Nałożył nawet koszulę, którą mu kupiłem, ale nie chciał jej nosić gdyż stwierdził, że jest zbyt "elegancka". Teraz jednak nie miał problemów żeby się wystroić. Poczułem ukłucie w żołądku. Usiadł na pierwszej ławce od wejścia i spojrzał na wyświetlacz telefonu. Spóźniała się. Miałem nadzieję, że wcale nie przyjdzie, ale chwilę potem chłopak wstał i uśmiechnął się w kierunku dziewczyny która szła w jego stronę. Byłem zbyt daleko od nich, jednak nie musiałem jakoś zbytnio się przyglądać, żeby wiedzieć, że jest ładna. Pocałował ją w policzek na przywitanie. To przecież jeszcze nic nie znaczy. Usiedli na ławce i zaczęli rozmawiać. Nawet gdybym wytężył słuch nie byłbym w stanie ich usłyszeć. Pozostało mi tylko obserwować. Widać że o czymś żywo dyskutowali, Hisako co chwilę dotykała ramienia Ryu, a ten najwyraźniej nie miał nic przeciwko. Wręcz przeciwnie, widać było, że świetnie się bawi, śmieje się i zakłada kosmyki za ucho, to znaczy, że jest zainteresowany konwersacją. Już dawno nie robił tego przy mnie. Czasami wręcz czułem, że rozmawia ze mną z przymusu. Nie chciałem na to parzyć, jednak nie mogłem też zmusić się do oderwania od nich wzroku. Wyglądali jakby byli parą, jakby byli na randce. Nie chciałem tu być. Nie chciałem tego widzieć. Bez zastanowienia wstałem i poszedłem w kierunku z którego tutaj przyszedłem. Nie pomyślałem jednak, że przecież będę musiał koło nich przejść. Było już jednak za późno. Miałem tylko nadzieję, że Ryu mnie nie rozpozna.
- Shiro? - drgnąłem na sam dźwięk jego głosu. Oczywiście musiałem się na nich spojrzeć, kiedy przechodziłem. - Narumi Shiro? - tym razem zdziwiło mnie jak oficjalnie się do mnie zwracał. Odwróciłem się z wyraźnym zdumieniem na twarzy.
- Tak. - odpowiedziałem, nie wiedząc o co może mu chodzić.
- Kto to? - zapytała dziewczyna, równie zaskoczona.
- Jestem... - nie miałem pojęcia co jej odpowiedzieć. Miałem ochotę przedstawić się jako chłopak Ryu, jednak ten mnie uprzedził.
- Moim byłym nauczycielem od angielskiego. Dawno Pana nie widziałem, Narumi-sensei. - spojrzałem na niego pytająco. Serio, zamierza udawać, że jestem tylko jego nauczycielem? Czy mści się na mnie za wczorajszą kłótnię?
- I wzajemnie. Wybaczcie ale się spieszę. Miłego wieczoru Yoshida-kun.- skoro chce to niech ma. Kiwnąłem im głową i prawie że puściłem się biegiem z powrotem do szkoły. Podczas mojego marszobiegu starałem się zagłuszyć mój umysł. Jednak cały czas paliło mnie pytanie: Dlaczego? Dlaczego nie możemy być normalną parą? Dlaczego dla innych jestem tylko jego nauczycielem, albo byłym jego siostry, albo przyjacielem chłopaka jego siostry. Dlaczego nigdy nie mogę być jego chłopakiem? Dlaczego tak straszliwie boi się przyznać do tego, że jesteśmy razem? Zdaje się, że on sam nie widzi w tym problemu. Jemu wystarczy że on wie, nikt inny nie musi. Ale tak nie da się żyć, nie mogę być ciągle tylko znajomym. Jeśli tylko powiedziałby słowo, wyjechalibyśmy z tego miasta i zaczęli od nowa, bez tłumaczenia rodzinie, znajomym, bez ukrywania się. Ale on tego nie chce, widzę to w jego oczach. I nie wiem co mam zrobić żeby to zmienić. Zorientowałem się, że stoję pod domem, dopiero kiedy trzymałem klucz, żeby otworzyć drzwi. Jedyne co mi pozostało, to czekać aż Ryu wróci. O ile wróci dzisiaj do domu. Bałem się tej rozmowy. Bałem się jego odpowiedzi. Zamknąłem za sobą drzwi. Cisza. Ogłuszająca cisza. Zdjąłem buty i położyłem się na łóżku. Pachniało nim, jego perfumami, jego ciałem, był to zapach, który tak dobrze znałem. Tym razem wydawał się być obcy. Czułem jak zaczynam płakać. Emocje, które kumulowały się we mnie przez kilka tygodni w końcu znajdują swój upust. Zamykam oczy i nasłuchuję. Czas mija, minuta po minucie. Czekam na niego. I będę czekał ile tylko będzie trzeba, bo tylko tyle mogę teraz zrobić.

CZYTASZ
You have no idea (BL)
RomanceMiłość rodzi się powoli, pod kiełkującym spojrzeniem czułości. Nie ma czegoś takiego jak zakazana miłość. Niekiedy po prostu zostawia za sobą słodko-gorzki posmak. by Menda Poznajcie Ryu, który zaczyna coś czuć do swojego nauczyciela. Czy jego niepe...