Za mało tematów do rozmyślań

1.5K 109 11
                                    

Dlaczego nie mogę mu powiedzieć, że potrzebuję tak po prostu zniknąć na jakiś czas? Chciałbym zwyczajnie się spakować i wyjechać, bez większych konsekwencji. Jednak gdzieś z tyłu mojej głowy jest to dla mnie niemożliwe. Nie mogę bez słowa wyjechać i udawać, że wszystko jest ok. Bo przecież nie jest. A takie samolubne zachowanie w niczym nikomu nie pomoże. Jednak z drugiej strony rozmowa z nim jest czymś, czego podświadomie nadal chcę rozpaczliwie uniknąć.

- Ryu? - z rozmyślań wyrwał mnie głos Shiro, który siedział obok mnie i cierpliwie czekał. Obaj wiedzieliśmy, że ta rozmowa musi się dzisiaj odbyć. Tym razem nie możemy się zasłonić seksem i udawać, że nie było tematu.
- Daj mi jeszcze sekundę. - poprosiłem i zacząłem układać sobie to wszystko w głowie. Jest tyle rzeczy do poruszenia. Poczułem uścisk w żołądku. Czy byłem pewny swojej decyzji? Raczej nie. Mimo tego wiedziałem, że jeśli nie spróbuję się zdystansować, zacząć nowego rozdziału samodzielnie, nasz związek będzie bezsensowny. Co z tego, że zostaniemy razem, kiedy z tyłu głowy zawsze będę miał to przysłowiowe „Co by było gdyby...". Dlatego muszę mu powiedzieć, co czuję, nawet jeśli będzie przez to zraniony.

Zerknąłem na niego. Nie patrzył na mnie, jego czoło było zmarszczone, a oczy zamknięte. Czekał na to, co mu powiem. Można było wyczuć napięcie w powietrzu. Wystarczyło się odezwać, żeby on spojrzał na mnie. To spojrzenie, które tak dobrze znałem. Podczas naszego związku zmieniało się ono stopniowo. Najpierw było ono niepewne, pełne ciekawości, bo przecież nie znaliśmy się. Byłem tylko uczniem, a on moim nauczycielem i do tego jeszcze chłopakiem mojej siostry. To było tak dawno temu, kiedy płakałem w łazience, bo dowiedziałem się, że on jest w związku z Ayumi. A teraz to ja siedzę obok niego na kanapie. Moja siostra „oddała" mi go. W pewnym stopniu czułem się winny, że jej „odbiłem" Shiro, a teraz zastanawiam się, czy nasz związek rzeczywiście ma sens.

Zachodzące słońce przebiło się przez szczelinę w rolecie, padając prosto na twarz Shiro. Było po nim widać zmęczenie, jednak przy mnie starał się go nie okazywać. Doskonale wiem, że przeze mnie musiał wiele przejść. Jednak wiem też, że gdyby miał wybierać, zrobiłby to jeszcze raz. Tak mi się przynajmniej wydaje.

- Jestem gotowy. - odezwałem się, a Shiro powoli obrócił głowę w moją stronę. Jego spojrzenie było... dziwne. Nie takie jak dotychczas. Gdybym miał je określić, to powiedziałbym, że... poddał się. Nie zamierzał walczyć ze mną. Wyglądało to, jakby miał zaakceptować każdą moją odpowiedź.
- Ja też. - uśmiechnął się słabo. Wziąłem głęboki wdech.
- Niedługo wyjeżdżam z miasta. - zacząłem. Starałem się patrzeć mu w oczy, jednak to było dla mnie zbyt ciężkie, więc zacząłem kreślić palcem po kanapie, skupiając się na tym. - Zaczynam studenckie życie i chcę się tym nacieszyć. Nowi ludzie, nowe przeżycia, nowe okazje, nowe otoczenie. Z jednej strony cieszę się z tego. Chcę zostawić wszystko za sobą i zacząć tak jakby od nowa. - spojrzałem na niego ukradkiem, żeby sprawdzić jego reakcję, jednak on jedynie zmarszczył mocniej brwi i pozwolił mi kontynuować.
Szczerze mówiąc to nie wiem, jak mam to ująć, żeby go nie urazić. Nie chcę powiedzieć, że zrywamy ze sobą i żegnaj na zawsze. W pewien sposób nadal chcę z nim być. Ale z drugiej strony nigdy nie byłem w związku z dziewczyną. Jeśli pojawi się jakaś ciekawa osoba na horyzoncie, to chciałbym chociaż spróbować się z nią umówić na kilka randek i sprawdzić, czy rzeczywiście Shiro to właściwy wybór. Wiem, że brzmi to niezbyt dobrze, bo chcę zaproponować otwarty związek. Może Shiro też znajdzie sobie kogoś tutaj, kto będzie lepszy ode mnie. Nie chcę przysięgać mu dozgonnej miłości, bo nie jestem w stanie przewidzieć, co się wydarzy na studiach.
- Wiesz, to nie tak, że chcę się z Tobą rozstać... - kontynuowałem. Bruzda na jego czole znów się pogłębiła. Chciał coś powiedzieć, widać, że był wzburzony. - Na swój sposób żywię do Ciebie wiele uczuć... - nie chciałem mu powiedzieć, że go kocham, bo szczerze mówiąc to nie wiedziałem, czy rzeczywiście to, co czuję to miłość. Przecież byłem zdecydowany na spróbowanie czegoś nowego, a w konsekwencji nawet na rozstanie. Z drugiej strony myśl o tym, że to nie ja, a Shiro znajdzie kogoś i mnie zostawi, nie była mi na rękę i nie czułem się z tym do końca w porządku.
- Ale? - wtrącił Shiro.
- Ale chciałbym Ci zaproponować pewien układ. Nie chcę się z Tobą rozstawać, ale uznajmy, że nasz związek będzie bardziej... otwarty. Wiesz o co mi chodzi? - spojrzałem na niego. Chyba nie spodziewał się tego, bo jego brwi nieco się uniosły.
- Czyli proponujesz mi, żebyśmy zaczęli się spotykać z innymi, jednak nadal ze sobą nie zrywali? - widać, że starał się to przetrawić. Z pewnością zaskoczyłem go tą propozycją. - Jak sobie to wyobrażasz?
- Nie wiem, nigdy nie byłem w tego typu związku, ale sądzę, że to będzie najbardziej w porządku dla naszej dwójki. Nie mogę Ci niczego obiecać. Będę w nowym środowisku, spotkam nowych ludzi. Może okazać się, że nasz związek... że być może nie byliśmy sobie pisani.
- Ryu... czy Ty tak na serio? - Shiro chyba nadal nie dowierzał. Spodziewałem się, że nie będzie zachwycony.
- No... tak. Chyba. - teraz już nie byłem niczego pewny.
- Czyli nie zerwiesz ze mną teraz, tylko w momencie, kiedy i jeśli znajdziesz sobie kogoś lepszego, czy dobrze rozumiem?
- Nie, wcale tego nie powiedziałem... - próbowałem się bronić.
- Ale z tego, co powiedziałeś, właśnie to wynika. - Shiro mówił ozięble. Widziałem jak stara się pozostać spokojny, ale jego szczęka zaczęła drżeć, a oczy się zwęziły.
- Nie zrozum mnie źle. Ja po prostu nie mogę Ci zagwarantować, że nic się nie zmieni. Nie byłem nigdy z żadną dziewczyną, więc może się zdarzyć też tak...
- Pierdolisz. - przerwał mi chłodno. - I co? Będziesz wpadał raz na jakiś czas do mnie, żeby się ze mną przespać i poprzytulać, a potem wrócisz wieść swoje studenckie życie i szukać sobie dziewczyny? Czy to jest właśnie Twój plan na życie, Ryu? Bo jeśli tak, to jest on żałosny.
- Co masz na myśli? - nie do końca wiedziałem o co mu chodzi.
- Posłuchaj siebie! Nie jesteś pewny swoich uczuć, więc proponujesz mi jakiś dziwny układ, który daje Ci więcej opcji. Jeśli nie czujesz już nic do mnie, to zdecydowanie wolałbym, żebyś postawił sprawę jasno, a nie zasłaniał się tego typu wymówkami. - Shiro wstał i podszedł do okna. Oparł się ręką o ścianę, zasłaniając oczy. Stał do mnie tyłem i oddychał głęboko.
- Shiro, ja... - chciałem jeszcze coś powiedzieć.
- Może tego jeszcze nie rozumiesz, ale kocham Cię. Będę to powtarzać do skutku, aż wlezie Ci to do tego durnego łba. Staram się być z Tobą szczery jak tylko mogę. Proszę Cię o to samo. Nie jesteś już moim uczniem, nie musimy się chować w moim gabinecie i umawiać na pseudo korepetycje. W końcu możemy swobodnie być ze sobą. Wiem, że jak na razie to ja tego chcę bardziej niż Ty, ale postaw się w mojej sytuacji. Co Ty byś zrobił na moim miejscu?

Szczerze mówiąc to nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Nie wiem, co bym zrobił gdyby to Shiro miał wyjechać. Jakoś nie brałem tego pod uwagę i zawsze myślałem tylko, jak to rozwiązać, zastanawiając się nad moją perspektywą. Tak bardzo skupiłem się na tym, co ja chcę, co ja myślę, co ja czuję, a zapomniałem o Shiro.

- Nie pomyślałem o tym... - bąknąłem pod nosem, jednak wiedziałem, że Shiro to usłyszał. Odwrócił się do mnie i patrzył na mnie uważnie.
- Wiem. - powiedział tylko i usiadł z powrotem na kanapie.

Milczeliśmy przez chwilę. Wsłuchiwałem się w nasze oddechy i zastanawiałem się, co mam mu powiedzieć. Moje podejście nadal się nie zmieniło. Nie chcę ciągnąć go ze sobą. Przynajmniej nie teraz. A dla Shiro wydaje się to jedyne sensowne rozwiązanie. Potrzebuję odrobinę czasu i przestrzeni. Potrzebuję pobyć sam. Bez mamy, bez Ayumi, bez Shiro.

- Co powinienem zrobić według Ciebie? - zapytałem w końcu.
- A czego tak na prawdę chcesz? - odpowiedział mi pytaniem.
- Chcę wyjechać sam. Chociaż na trochę. Bez Ciebie, Ayumi, rodziny, znajomych. Sądzę, że tego potrzebuję. - może to samolubne, ale tak właśnie czułem.
- Skoro tego chcesz, to tak zrób. - Shiro złapał mnie za rękę i ścisnął ją lekko. - Tylko proszę Cię, nie podejmuj na razie pochopnych decyzji. Zastanów się, czego tak na prawdę chcesz. Pożyj swoim studenckim życiem, poznaj nowych ludzi, odwieź nowe miejsca. Ale nie skreślaj jeszcze tego, że możemy jednak być razem. Jeszcze nie teraz. - podszedł do kalendarza wiszącego na ścianie i wziął czerwony marker. Przewrócił 3 kartki i zaznaczył grubym X datę. - Od tego dnia, za 3 miesiące spotkajmy się znowu. Wtedy jeszcze raz wrócimy do tego tematu. Co Ty na to?

3 miesiące to teoretycznie sporo czasu i powinienem już jakkolwiek się zadomowić w nowym miejscu. Pokiwałem głową. Plan wydawał się być w porządku. Shiro odłożył marker i zdjął koszulkę. Przyglądałem się jego ciału, które było dobrze wyrzeźbione, chociaż złe nawyki żywieniowe ostatnio odcisnęły swoje piętno i mięśnie nie były tak dobrze zarysowane jak kiedyś.

- Co robisz? - zapytałem, chociaż doskonale wiedziałem, co się za chwilę stanie.
- Daję Ci tematy do rozmyślania przez te 3 miesiące. - Shiro uśmiechnął się, chociaż był to lekki, nieco nostalgiczny uśmiech. Zaczął zdejmować spodnie. Czekałem aż zacznie mnie też rozbierać, jednak on tylko poszedł do sypialni, dając mi wybór. Mogłem wstać, wyjść z jego mieszkania i spotkać go dopiero za te kilka miesięcy. Jednak Shiro doskonale wiedział, że tego nie zrobię, że jednak dołączę do niego w sypialni i będziemy się kochać, być może po raz ostatni. Postanowiłem przyjąć jego propozycję i podążyłem za nim. Czekał na mnie nagi.

- Czyli jednak dołączysz do mnie? - mruknął, podchodząc do mnie. Musnął mój policzek i pocałował mnie w szyję, sprawnie przechodząc do ust.
- Najwyraźniej mam za mało tematów do rozmyślania. - rzuciłem i zacząłem odpowiadać na jego pocałunki. Moje ręce same zaczęły błądzić po jego ciele. Jeśli ta noc ma być naszą ostatnią ze sobą, chcę, żebym rzeczywiście zapamiętał ją do końca życia.

You have no idea (BL)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz