Na samym początku bardzo chciałabym przeprosić za tak długi okres, kiedy nie dodawałam kolejnych części. Minęło kilka miesięcy... Ale cóż, postaram się to nieco nadrobić :)
Chwilę przed 19 wszedłem przez wąskie oszklone drzwi, znajdujące się tuż pod szyldem z nazwą baru. Kiedyś to było miejsce, gdzie spotykaliśmy się ze znajomymi. Mieli tam najlepsze przekąski w okolicy, więc dosyć szybko Howl stał się moim ulubionym lokalem. Dawno tutaj nie byłem. Podszedłem do baru i zamówiłem piwo, kładąc należną sumę na blacie. Rozejrzałem się. Wnętrze niezbyt się zmieniło. Rozpoznałem nawet twarze kilku stałych bywalców. Są jednak rzeczy, które chyba zawsze pozostaną niezmienne. Westchnąłem przeciągle. Miałem się tutaj spotkać z Yukihiro. Tej nocy przewracałem się na boki, jakoś nie mogłem zmrużyć oka. Czy jest możliwe, żeby on miał jakieś informacje dotyczące miejsca, w którym ewentualnie może przebywać Ryu? Gdzie ten cholerny chłopak może się ukrywać? Kolejnym pytaniem rodzącym się w mojej głowie to dlaczego właściwie on mi to robi? Przecież chyba nie dałem mu żadnego powodu do takiego zachowania...
- Dla mnie również piwo. - obok mnie odezwał się znajomy głos, który wyrwał mnie z przygnębiających rozmyślań.
- Yukihiro. - kiwnąłem głową w jego stronę na znak przywitania.
- Mi również miło Cię widzieć, Shiro. - uśmiechnął się w moim kierunku, kładąc pieniądze na blat. - Usiądźmy bardziej w rogu, nie lubię siedzieć przy barze. - wskazał ręką na stolik gdzieś w kącie pomieszczenia. Bez słowa wstałem i udałem się w tamtym kierunku. Obserwowałem uważnie Yukihiro. Czy miał jakiekolwiek przydatne informacje? Tak naprawdę nie spotkałbym się z nim gdybym nie był przyparty do muru.
- Yukihiro, przejdźmy może od razu do sedna... - zacząłem. Nie miałem ochoty prowadzić grzecznościowej rozmowy, nie widziałem w tym sensu. Gdyby tylko Ayumi zechciała mi powiedzieć cokolwiek, co zbliżyłoby mnie do miejsca, w którym obecnie znajduje się Ryu, lub gdyby sam chłopak się do mnie odezwał... cholera, to jest niesamowicie dziwne uczucie, kiedy jedynym co możesz zrobić, jest szukać pomocy u swojej byłej miłości w dodatku w sprawie dotyczącej swojej obecnej miłości. Ale w końcu ani ja, ani on już nic do siebie nie czujemy.
- Co u Ciebie słychać, Shiro? - pytanie mężczyzny zdziwiło mnie. Zupełnie jakby zignorował moje poprzednie zdanie, starając się nawiązać jakąkolwiek rozmowę. Co mam mu odpowiedzieć? Dobrze, w porządku, jest ok? Przecież tak naprawę jego to nawet nie powinno interesować.
- Yuki, wiesz doskonale dlaczego się tutaj spotykamy, więc proszę, przejdźmy może do sedna. - nieco zbyt oschle odparłem na jego próbę.
- Oh, ok. - widziałem, że jego zapał i uśmiech, z którym tutaj przyszedł nieco przygasły. A czego się on spodziewał, przyjacielskiej pogawędki o starych czasach? Jednak zrobiło mi się nieco głupio, że tak odpowiedziałem.
- Nie wiem co mam zrobić. - wzruszyłem beznamiętnie ramionami. - Ryu zniknął z dnia na dzień, wypisał się ze szkoły i zostałem bez jakiejkolwiek informacji na jego temat. Więc chyba nie jest zbyt kolorowo. - spojrzałem na Yukihiro, który popijał małymi łykami zamówione przez siebie piwo. Patrzył na mnie uważnie, jakby oceniając ile jest w stanie mi powiedzieć. Sądzę, że doskonale wiedział, co czuję do Ryu. Chyba to było dosyć oczywiste. Problem był tylko taki, że on zawsze traktował mnie jak dzieciaka, osobę niepoważną, która nie bierze niczego na serio. I tak było, jakieś osiem lat temu. Teraz oboje jesteśmy dorośli, inni. Tylko czy Yuki zdawał sobie z tego sprawę.
- Zmieniłeś się. - powiedział cicho. Oparł głowę na pięści i przyglądał mi się.
- Obaj się zmieniliśmy. - przytaknąłem, upijając nieco piwa z kufla. - Wiesz cokolwiek na temat Ryu? - nie dawałem za wygraną.
- Mówiłem już, że się wyprowadziłem. Miałem zamieszkać z Ayumi, ale wiesz jaka ona jest wygodnicka. Kawalerka to dla niej za mało i w dodatku za daleko. Wyniosłem się zaraz po urodzinach młodego. Jego siostra owszem, wspominała, że on też chce się wyprowadzić, ale myślałem, że to tylko jakieś odległe plany na przyszłość. Zaskoczyłeś mnie tymi informacjami. - Yukihiro zaczął tłumaczyć. Czyli nikt nic nie wiedział? Albo nikt nie chciał mi niczego powiedzieć.
- Czyli nic nie wiesz na jego temat? - już miałem wstać i wyjść. Nie widziałem dalszego sensu w rozmowie z mężczyzną. Jednak nie mógł mi pomóc. Cała nadzieja powoli mnie opuszczała.
- Mogę jeszcze ewentualnie spróbować się czegoś dowiedzieć od Ayumi. Chociaż ostatnio jakoś zbytnio nie rozmawiamy ze sobą... - powiedział szybko, jakby starając się mnie zatrzymać. To mogło się udać. Komu jak komu, ale jemu prędzej powie coś więcej niż mnie.
- Mógłbyś tak zrobić? - nie wierzyłem, że Yukihiro rzeczywiście był moją ostatnią nadzieją. Cóż za ironia.
- Ale nie za darmo. - uśmiechnął się lekko. Wiedziałem, że musi być w tym jakiś haczyk. Czego mógł ode mnie chcieć?
- Czego chcesz w zamian? - zapytałem niechętnie. Nie miałem pojęcia co mogło mu przyjść do głowy. Ostatnio kazał mi się przecież pocałować, bez większego powodu. I właśnie o to pokłóciliśmy się z Ryu. Ale taka jest cena za potrzebne mi informacje.
- Chcę, żebyśmy odnowili nasze relacje. Oczywiście jako przyjaciele. Więc w zamian za wypytanie Ayumi, będziesz się ze mną spotykał przez miesiąc. Mam na myśli wypady do jakichś pubów, od czasu do czasu może karaoke, wiesz, nic wielkiego. Pamiętasz jak było kiedyś pomiędzy nami? Byliśmy najlepszymi przyjaciółmi. Brakuje mi tego... - w tonie jego głosu wyczuwalny był dziwny smutek. Nie wiedziałem, że chciał ze mną odnowić przyjaźń. Czy ja tego chciałem? Szczerze, nie mam najmniejszego pojęcia. W przeciągu tych ośmiu lat niemalże skutecznie wymazałem jego postać z pamięci i ze swojego życia. Czy chcę się z nim zadawać, rozdrapywać dawno zagojone rany? Czy taka jest właśnie cena za zakochanie się w swoim, teraz właściwie już byłym, uczniu?
- Niech będzie. Ale nie za często. Nie mam aż tak dużo wolnego czasu. - mruknąłem. Jeśli tego wymagało zdobycie potrzebnych mi informacji, chyba nic się nie stanie, jeśli wyjdę raz na jakiś czas się czegoś napić z Yukihiro.
- Na serio? - ten wydawał się nie dowierzać. Zaskoczenie pomieszane na wspólni z radością malowało się na jego twarzy. Uśmiechnąłem się mimowolnie, jednak szybko zapanowałem nad tym odruchem.
- Lepiej, żeby Twoja rozmowa z Ayumi przyniosła jakiekolwiek skutki. I liczę na to, że dowiesz się czegoś jak najszybciej. W zamian będziemy się spotykać przez miesiąc. - powiedziałem, kończąc dopijać piwo. - Masz mój numer telefonu. Dzwoń o każdej porze, kiedy tylko będziesz cokolwiek wiedział. - mówiąc to wstałem, kiwając głową w geście pożegnania.
Chłodne powietrze uderzyło mnie w twarz, kiedy wyszedłem za drzwi baru. Sięgnąłem do kieszeni płaszcza. Moja dłoń zacisnęła się na paczce papierosów. Dawno nie paliłem. Szybkim ruchem odpaliłem jednego i zaciągnąłem się dymem, wypuszczając go powoli ustami. Ta czynność sprawiała, że na chwilę zapominałem o problemach, wpatrując się w wypełniające powietrze obłoczki. Na co ja się właśnie zgodziłem? Przecież wiem jaki Yukihiro jest nieprzewidywalny. Kopnąłem leżącą na chodniku puszkę, leniwie obserwując jak przez chwilę balansuje na krawężniku, żeby następnie spaść, znikając z pola mojego widzenia. Shiro, w co Ty się właściwie wpakowałeś? Skierowałem się w stronę domu. Sprawdziłem wyświetlacz telefonu. Brak nowych wiadomości. Wyrzuciłem niedopałek i spojrzałem w niebo, które było zasnute ciemnymi chmurami. Ryu, gdzie jesteś?
CZYTASZ
You have no idea (BL)
RomanceMiłość rodzi się powoli, pod kiełkującym spojrzeniem czułości. Nie ma czegoś takiego jak zakazana miłość. Niekiedy po prostu zostawia za sobą słodko-gorzki posmak. by Menda Poznajcie Ryu, który zaczyna coś czuć do swojego nauczyciela. Czy jego niepe...