Mam nadzieję, że się zaprzyjaźnimy

3.6K 319 99
                                    

Minął czas egzaminów. Jedyne co pozostało to czekać na wyniki. Od nich zależy na jaki uniwersytet się dostanę. Nie sądzę, że testy poszły mi jakoś szczególnie źle i nie będę miał większego problemu z przyjęciem mnie na uczelnię, którą sobie wybrałem, jednak jakoś nadal czuję mały niepokój. Wiem jednak na pewno, że nie zostanę tutaj. Jeszcze nie rozmawialiśmy o tym z Shiro. Tak jakoś wyszło, że ani on ani ja nie poruszaliśmy tego tematu, mimo, że oboje wiemy, że mój wyjazd jest nieunikniony. Jak na razie próbujemy cieszyć się tymi dniami, które nam zostały. A jest ich naprawdę niewiele. Ja sam z resztą nie wiem jeszcze do końca co chcę robić, jaki kierunek wybrać. Z pewnością nie będzie to angielski, nie zmierzam pójść w ślady mojego chłopaka. Bardziej myślałem nad inżynierią albo czymś związanym z matematyką. Coraz częściej się też zastanawiam co będzie z nami. Nie chcę się z nim rozstawać z powodu studiów, jest to jednak nieuniknione. Gdybym go poprosił, żeby ze mną pojechał, zrobiłby to prawdopodobnie bez mrugnięcia okiem, zostawiając za sobą pracę i mieszkanie. Nie chcę go aż o tyle prosić. Jest świetnym nauczycielem i wiem, że jest mu tutaj dobrze. Dlaczego miałby to wszystko porzucać? Jestem pewny, że jakoś sobie z tym poradzimy. Będzie ciężko, ale wierzę w to, że nam się to uda. W końcu tyle już razem przeszliśmy... Niby to takie oczywiste, ale jednak nadal odczuwam niepokój.

- Kochanie, kup mleko jak będziesz wracał od swojej mamy! - Shiro krzyknął z kuchni, podczas gdy ubierałem buty. Jak co tydzień szedłem na obiad do domu. Obiecałem to Ayumi w zamian za to, że nie powiedziała mamie o tym co łączy mnie z jej byłym chłopakiem. Sam wolałem jej to oznajmić. Tylko nie mam jeszcze pomysłu kiedy i w jaki sposób mam to zrobić. Ona nie ma o niczym pojęcia, za każdym razem pytając mnie kiedy znajdę sobie dziewczynę. Otóż moja rodzicielka jest typem osoby, dla której najważniejsza jest rodzina, im większa tym lepsza. Zdaję sobie więc sprawę z tego, że oczekuje też ode mnie wnuków i to jak najszybciej. Dlatego też tak naciska na to, żebym znalazł sobie jakąś dziewczynę. Oczywiście najpierw studia, jednak nie zmienia to faktu, że mógłbym mieć już żonę. W końcu ona wyszła za mąż bardzo młodo i według niej jestem w odpowiednim wieku do ożenku. Jak mam jej powiedzieć, że raczej nigdy nie będę miał żony, jeśli już to bardziej męża, który jest w dodatku ode mnie starszy? Już widzę to oczyma wyobraźni, jak przychodzę z Shiro za rękę i oznajmiam, że jesteśmy ze sobą. Moja matka chyba dostałaby zawału. To nie jest tak, że nie chcę jej o nas powiedzieć. Wręcz przeciwnie, bardzo bym chciał jej to oznajmić. Cieszę się, że przynajmniej Ayumi wie, ale ona też nie może na zawsze ukrywać przed nią prawdy i za każdym razem specjalnie zmieniać temat. To jest też jeden z powodów, dla którego chciałbym wyjechać. Chciałbym zacząć od nowa, bez tego obciążenia, że wszyscy dookoła wiedzą o tym, że jestem gejem. Nie to, że się jakoś tego specjalnie wstydzę... z resztą sam nie wiem. Czasami chciałbym być normalny, chodzić na randki z dziewczynami, trzymać je za rękę, chodzić do kawiarni i zachowywać się normalnie w miejscach publicznych. Zamiast tego nasze randki z Shiro wyglądają tak, że siedzimy na kanapie i oglądamy filmy, pijąc piwo i jedząc popcorn z mikrofali. Nie pokazujemy się razem, żeby nie wzbudzić podejrzeń. Wiem, że jego to raczej nie obchodzi i gdyby mógł to nosiłby mnie na rękach po ulicy, jednak ja nie chcę jakoś się obnosić z tym, że jesteśmy parą. Gejom jest o wiele trudniej, gdyż homoseksualizm nadal jest w jakimś stopniu tematem tabu. My nie możemy chodzić za rękę, a co dopiero całować się, jak to robią normalne pary. Nie chcę na zawsze się ukrywać, a jak na razie to nie mam większego wyjścia. Już nie raz niemalże pokłóciliśmy się o to z Shiro. On w ogóle tego nie rozumie i jemu jest całkowicie obojętne co ludzie o nim pomyślą. Czasami żałuję, że nie mam takiego podejścia. 

- Pewnie, coś jeszcze chcesz? - odkrzyknąłem, nakładając bluzę i wkładając klucze do kieszeni spodni. 

- Przynieś coś od swojej mamy, uwielbiam jej kuchnię. - wychylił się zza drzwi uśmiechając się od ucha do ucha. Wywróciłem tylko oczami i kiwnąłem głową na znak zgody. Odkąd się wyprowadziłem, moja mama co chwilę daje mi jedzenie do domu, ponieważ uważa. że bez tego umrę z głodu. Często zostawiam to co mi daje w lodówce, bo nie zawsze mam na to ochotę. Za to Shiro zawsze ma ochotę na potrawy mojej mamy i potrafi nie minąć nawet dzień, a po zapasach nie ma chociażby śladu. 

Siedzieliśmy przy stole jedząc już deser. Mama się postarała i zrobiła mały torcik, zupełnie jakbyśmy spodziewali się gości. Właśnie dopijałem kawę i miałem ochotę już wrócić do domu, kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi. Moja rodzicielka poderwała się i niemalże podbiegła do drzwi. Uniosłem brwi. Kogo zaprosiła, że była aż tak podekscytowana? Spojrzałem na zegarek. Było mi to właściwie wszystko jedno kto przyszedł, ponieważ i tak musiałem wychodzić. Musiałem jeszcze kupić to nieszczęsne mleko dla Shiro, a za niecałą godzinę zamkną sklep do którego zwykle chodzimy po zakupy. Wstałem z kanapy i zacząłem się powoli ubierać.

- Synu, gdzie Ty się wybierasz? - usłyszałem za sobą głos matki.

- Mamo, muszę już iść. Robi się już późno, a jeszcze... - nie dała mi jednak dokończyć zdania.

- Ryu, to jest Hisako, córka mojej koleżanki. - przedstawiła mi dziewczynę, która nawet nie zdążyła wejść do pokoju. Dziewczyna uśmiechnęła się do mnie i podała mi rękę.

- Bardzo miło mi Cię poznać, Ryu. Wiele o Tobie słyszałam. - uścisnąłem lekko jej dłoń. Była w miarę wysoka i miała piękne kruczoczarne włosy niemalże do pasa. Przyjrzałem się jej twarzy. Brązowe oczy, mały nos, wąskie usta uśmiechające się do mnie lekko. Była bardzo ładna. Z pewnością wiele chłopaków chciałoby się z nią umówić, była niemalże idealnym materiałem na dziewczynę.

- Mi również miło Cię poznać. - odwzajemniłem jej uśmiech. Wiedziałem, że nie mogę teraz wyjść. Musiałem zostać jeszcze chociaż chwilę. Poza tym byłem ciekawy dlaczego moja matka ją tutaj sprowadziła. Spojrzałem na Ayumi, która siedziała na kanapie i wyglądała na równie zaskoczoną co i ja. Zająłem swoje miejsce. Matka natomiast kiwnęła głową w stronę mojej siostry, dając jej tym samym znać, żeby poszła z nią do kuchni, zostawiając mnie i jej gościa samych w salonie. Dziewczyna zajęła miejsce tuż obok mnie, jednak nie odezwała się ani słowem. Pomiędzy nami panowała niezręczna cisza, a ja czułem, że powinienem coś powiedzieć. 

- Więc, Ryu-kun, słyszałam, że zdałeś egzaminy... - zaczęła pierwsza.

- Jeszcze nie znam wyników, ale sądzę, że nie będę miał problemu, żeby dostać się na uczelnię. - odpowiedziałem nieco zdziwiony. Pewnie matka jej o tym powiedziała.

- A na jaki uniwersytet chcesz się dostać? - dopytywała dalej.

- Do Senshu. - tam chciałem się dostać najbardziej. Nie było to daleko więc mógłbym dosyć często wracać do domu.

- Naprawdę? Ja też tam chcę aplikować! - wyglądała na uradowaną. Zawsze milej by było mieć jakąś znajomą twarz w nieznanym mieście. Chyba wiem dlaczego matka ją tutaj ściągnęła.

- Wygląda na to, że chyba zostaniemy przyjaciółmi. - uśmiechnąłem się do niej. - Daj mi swój telefon. - wyciągnąłem rękę w jej kierunku. Ta bez zastanowienia włożyła mi w dłoń swoją komórkę. Wpisałem swój numer i zapisałem w jej kontaktach. - Dzwoń i pisz do mnie kiedy tylko chcesz. - powiedziałem, oddając jej urządzenie. - A teraz wybacz, ale muszę się zbierać. - wstałem i podałem jej dłoń. - Cieszę się, że Cię poznałem Hisako-san. - skinąłem głową w jej stronę i wyszedłem z domu. 

W drodze powrotnej dostałem telefon od matki, która była oburzona tym, że sobie poszedłem, jednak uspokoiłem ją, mówiąc, że Hisako mi się spodobała. Teoretycznie nie skłamałem. Sądzę, że będzie dobrą przyjaciółką. Nie zdążyłem dojść jeszcze do domu, a na ekranie mojego telefonu pojawiła się wiadomość od dziewczyny. 

"Sądzę, że powinniśmy wybrać się na kawę. Co powiesz na jutro? H." - odczytałem. Zaśmiałem się pod nosem. Bezpośrednia z niej osoba.

"Pewnie. Powiedz tylko gdzie i o której. R." - odpisałem niemalże natychmiastowo. I tak nie miałem nic lepszego do roboty. Shiro prawie cały dzień spędzał w szkole, a mi się nudziło w domu.

"Honey Cafe, zaraz przy kinie, o 18. Pasuje?" - wiem gdzie to jest. W sumie to niedaleko. 

"Jasne. Do zobaczenia :)" - na serio cieszyłem się z tego, że się zobaczymy. Wydawała się być fajną dziewczyną. Mam nadzieję, że się zaprzyjaźnimy. 


You have no idea (BL)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz