Wyjazd

1.4K 97 17
                                    

Nadszedł dzień wyjazdu. Pudła z moimi rzeczami kilka dni wcześniej zostały wysłane do akademika i tam czekają już na rozpakowanie. Stoimy właśnie na pojeździe, przed domem, wrzucając ostatnie rzeczy do bagażnika rodzinnego samochodu. Moja nieco nadopiekuńcza mama zrobiła mi zdecydowanie zbyt dużo jedzenia na drogę, mimo, że to tylko niecałe 2 godziny jazdy pociągiem. Jednak tym razem to Ayumi mnie podwozi, a przy okazji chce odwiedzić tzw. „stare śmieci", bo studiowała przez rok na moim uniwersytecie, a potem się przeniosła. Skończyłem właśnie wrzucać do auta ostatnią torbę i wróciłem do pokoju, żeby sprawdzić, czy o niczym nie zapomniałem. Rozejrzałem się uważnie. Jeszcze chyba nigdy nie było tu tak czysto. I pomyśleć, że już nigdy nie będę tutaj mieszkał z powrotem. Westchnąłem i zamknąłem za sobą drzwi. Zostawiam za sobą pewien rozdział w swoim życiu. Zszedłem schodami na dół i zobaczyłem jak mama próbuje udawać, że nie chce jej się płakać. Jej najmłodsze dziecko właśnie wylatuje z rodzinnego gniazda.
- Mamo nie płacz, przecież będę regularnie przyjeżdżał. - objąłem ją ramieniem, a ta przytuliła mnie nieco mocniej niż zwykle.
- Pamiętaj, żeby jeść zdrowo i się uczyć, ale nie zarywać nocek. No i znajdź sobie przyjaciół i jakąś dziewuchę. - mama starała się brzmieć radośnie.
- Będę pamiętał. - pocałowałem ją w policzek i wsiadłem do auta.
- Ayumi, tylko nie jedź jak wariat. - mama upomniała jeszcze siostrę.
- Okeeeej! - odpowiedziała Ayumi, po czym i ona wsiadła do auta i włączyła silnik. Pomachałem jeszcze raz mamie i siostra gwałtownie ruszyła przed siebie.
W tle grało radio i właśnie leciał jakiś stary kawałek, który kojarzyłem tylko dlatego, że kiedyś Shiro go namiętnie puszczał w kółko i zmuszał mnie do słuchania. Zacząłem mimowolnie nucić.
- To Ty znasz takie piosenki? - zdziwiona Ayumi zerknęła na mnie i zaczęła wybijać rytm na kierownicy.
- Znam... przez kogoś. - nie chciało mi się tłumaczyć.
- Jesteś pewny, że nie chcesz się z nim zobaczyć, przed wyjazdem? - pytała mnie o to już ze 20 razy w ciągu tego tygodnia.
- Tak jest ok. - odpowiedziałem tylko i obserwowałem, jak przejeżdżaliśmy obok zjazdu do uliczki, przy której mieszka Shiro. Zamierzam się trzymać naszej umowy. Zobaczymy się dopiero za 3 miesiące. Właściwie to już nieco mniej.
- Wiesz, jeśli chcesz pogadać... - zaczęła Ayumi, ale nie skończyła, wyczuwając, że jednak nie mam ochoty na tę rozmowę.

Przede mną nowy rozdział, który zacznie się wraz z przekroczeniem granicy mojego starego miasta. Trochę mnie ekscytuje ta jedna wielka niewiadoma. Ciche dźwięki radia, praca silnika i lekki ucisk w żołądku to rzeczy, na których się teraz skupiam i są one dziwnie przyjemne. Nie chcę też myśleć o nim, a właściwie to o nas. Na razie zostawiam to w tyle.
- Masz jakiś plan? - Ayumi wyrwała mnie z rozmyślań.
- Plan na co? - nie wiedziałem, o co dokładnie jej chodzi.
- Na siebie, na życie... - nie wiedziała, jak mnie o to spytać, jednak wiedziałem, o co jej chodzi. Miałem zamiar jednak udawać, że nie zrozumiałem aluzji.
- Rozpakować się, zobaczyć, gdzie można dobrze zjeść, może poznać kogoś w akademiku. Zajęcia zaczynają się dopiero za 3 dni, więc mam trochę czasu.
Ayumi westchnęła. Nie sadzę, żeby interesowało ją to, co zamierzam robić w czasie wolnym przed zajęciami.
- Ryu, wiesz o co Cię pytam... To już nie jest zabawa w dom. Nie zerwałeś z nim, prawda?
- Nie. - odpowiedziałem krótko. Nie zamierzam powiedzieć Ayumi o tych 3 miesiącach.
- Ale też nie jesteście ze sobą... - próbowała dalej drążyć.
- Trochę. - brew Ayumi się podniosła i wiedziałem, że próbuje się skupić na drodze, jednocześnie hamując w sobie chęć zazielenia mnie w potylicę.
- Kurwa no. - przeklęła pod nosem z irytacją. - Słuchaj mnie teraz uważnie, bo powiem to tylko raz. Co sobie z tym zrobisz, to Twoja sprawa. Takiej osoby jak Shiro nie znajdziesz po raz drugi i dlatego chcę, żebyś zdawał sobie sprawę z tego, z czego rezygnujesz. Jeśli się rozstaniecie i nagle zdecydujesz się do niego wrócić, bo Ci nie wyszło z kimś na studiach, Shiro pewnie by się zgodził. Ale nie myśl o nim jako o planie awaryjnym. To człowiek, który wiele przeszedł i nie chcę, żeby jakiś gówniarz traktował go, jako ostateczność. Podczas liceum można było się z nim bawić w kotka i myszkę, ale teraz on chce konkretów. Przestań go wodzić za nos i udawać, że jest to w porządku. Zdecyduj się na jedno, albo z nim zostań i spróbujcie stworzyć w miarę działający związek, albo rozstańcie się i żyjcie swoim własnym życiem. - Ayumi patrzyła na drogę i marszczyła brwi. Miała rację. Doskonale o ty wiedziałem. Ale to i tak nie było takie proste.
- Wiem o tym. Dzięki za radę. - odwróciłem się w stronę okna, co było znakiem zakończenia tej rozmowy. Ayumi podkręciła głośność w radiu i skupiła się na jeździe, nie odzywając się już do mnie.

You have no idea (BL)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz