James wpatrywał się w kartkę papieru od 15 minut. Myślał, że w tym roku jego relacje z Lily się poprawią. Gdy wszystko szło po jego myśli nagle znalazł ten list, leżący na poduszce w jego dormitorium. Najpierw pomyślał, że to wyjątkowo nieudany żart, ale to było zdecydowanie jej pismo, a kartka pachniała jej perfumami. James westchnął i rozejrzał się obojętnie po sowiarni. Rok szkolny dopiero się zaczął i nikomu w głowie nie było jeszcze wysyłanie jakichkolwiek listów. Był sam i bardzo mu to odpowiadało.
Chciał wyrzucić ten list, ale jednocześnie nie potrafił. Miętolił, więc kartkę w dłoniach jakby miało to zmienić słowa tam napisane.
Drzwi otworzyły się i do sowiarni weszła ładna dziewczyna z długimi ciemnymi włosami. Kojarzył ją, ale nie potrafił przypomnieć sobie jej imienia.
- Cześć - rzuciła wesoło, a widząc jego smutek uśmiech jej trochę zrzedł - Przeszkadzam?
- Nie - powiedział starając się brzmieć miło - W sumie to już będę się zbierał.
- Zaczekaj!
Dziewczyna pociągnęła go za rękaw nerwowo zagryzając wargę.
- Jesteś James prawda?
- Tak - mruknął.
Jak ona mogła mieć na imię? Pamela?
- Mam na imię Pandora - uśmiechnęła się delikatnie nawijając na palec kosmyk włosów.
A właśnie.
- Miło mi cię poznać, ale serio muszę lecieć. To pa - ruszył do drzwi, w których prawie zderzył się z niską blondynką.
- Przepraszam - mruknął i wyszedł szybko zatrzaskując drzwi.
Nie zdążył już zauważyć jak z twarzy Pandory znika radosny uśmiech, a na jego miejscu pojawił się niezadowolony grymas.
- Coś ci nie wyszło - powiedziała wyraźnie rozbawiona blondynka siadając na parapecie.
- Wszystko idzie zgodnie z planem - stwierdziła Pandora zaciskając wargi.
- Ten twój plan miał sprawić, że Potter się w tobie zakocha tak? Jakoś nie widzę efektów.
- Wszystko w swoim czasie Hel - Pandora uśmiechnęła się chytrze siadając obok niej.
Helena wywróciła oczami.
- Nie rozumiem czemu się w to bawisz.
- Czasem jesteś naprawdę głupia.
- Myślisz, że oni się nie dowiedzą, że to nie Evans napisała ten list? Już pewnie jej przyjaciółki próbują się dowiedzieć kto ją wrobił. Będziesz miała kłopoty Pan.
- Nie bedą wiedzieć, że to ja go napisałam - Dziewczyna uśmiechnęła się szeroko niesamowicie zadowolona z siebie.
- Skąd ta pewność?
- Daj spokój! Na kogo padnie pierwsze oskarżenie? Na dziewczynę, której w ogóle nie znają, czy może na ich współlokatorkę, która ich nienawidzi, a której podoba się Potter?
- Mówisz o Annie Carter?
- Oczywiście! Zgaduje, że to będzie pierwsza osoba, o której pomyślą Meadowes i McKinnon. Nienawidzi Evans, podoba jej się James, jest wredna i inteligenta, mieszka w Gryffindorze, więc bez problemu mogła się dostać do pokoju huncwotów...
- A ty jak tam się dostałaś? - spytała ciekawa Helena.
- Mam znajomości. A teraz chodźmy. Tutaj jest zimno i śmierdzi. W dodatku muszę obmyślić plan jak poderwać Jamesa, teraz gdy będzie się trzymał z dala od Evans. Pomożesz mi oczywiście?
- Pewnie - Pandora najwyraźniej nie wyczuła sarkastycznego tonu przyjaciółki i z wysoko podniesioną głową wyszła z sowiarni.Lily wparowała do pokoju huncwotów i ze zdziwieniem odkryła, że jest całkowicie puste. Nie miała czasu zastanawiać się gdzie są chłopaki, a tym bardziej na nich czekać. Rozejrzała się po dormitorium szukając listu, o którym mówiła Marlena, ale tak jak się spodziewała nigdzie go nie było. Zobaczyła jednak coś innego. Jej własne zdjęcie, oprawione w ozdobną ramkę stojącą na szafce przy łożku, które zapewne należało do Jamesa. Westchnęła i chwyciła ją w ręce. Szczerze, wygladała źle. Był to chyba początek szóstego roku, gdy siedziała pod drzewem na błoniach czytając książkę. Włosy miała roztrzepane, a policzki zaróżowione z emocji. Wyobraziła sobie Jamesa robiącego to zdjęcie i mimowolnie się uśmiechnęła.
Podskoczyła, gdy usłyszała kroki na schodach i męskie głosy.
Przerażona rozejrzała się po dormitorium. Powinna normalnie usiąść na łożku i wytłumaczyć chłopakom po co tu przyszła. Przecież nic by jej się nie stało. Rozum mówił jedno, a ciało robiło drugie. Zanim drzwi zdążyły się otworzyć Lily znalazła się już w szafie schowana za koszulami, które poznając po zapachu rownież należały do Pottera
- Nie wiem po co to trzymasz Rogacz - to zdecydowanie był Black - wyrzuć to i przestań się tym zadręczać.
James westchnął.
- Evans to głupia idiotka, daj spokój. Nie przejmuj się nią.
Lily poczerwieniała, bo Black jak zwykle nie znając jej wersji wydarzeń ją oceniał.
- Masz racje - powiedział w końcu James.
Przez lekko uchylone drzwi Lily zobaczyła jak wyciągnął z kieszeni kawałek papieru, zgniótł i wrzucił do kosza.
- No i prawidłowo! - powiedział Syriusz i klasnął w dłonie - Bierz miotłę i chodź na boisko! Latanie dobrze ci zrobi.
Lily odczekała dwie minuty i gdy była pewna, że jest zupełnie sama wyszła z szafy. Niepewnie podeszła do kosza i wyjęła list. Wyprostowała kartkę i zaczęła czytać, a z każdym zdaniem jej policzki robiły się coraz bardziej czerwone. Ten kto to zrobił zadbał o każdy detal.- Doskonale wiem, że to ty podrzuciłaś ten list! - Dorcas przycisnęła Anne do ściany ze złością się jej przypatrując.
- Nie mam pojęcia o czym mówisz Meadowes! - Blondynka wyszarpnęła się z uścisku.
- Miałaś motyw i nienawidzisz Lily - powiedziała Marlena stając obok Dorcas.
Anna posłała jej kolejne rozwścieczone spojrzenie.
- Obie jesteście nienormalne!
Do dormitorium weszła Lily, a widząc scenę, która miała tu właśnie miejsce zamarzyła brwi.
- Co tu się dzieje?
- Lily! To ona napisała list! - Dorcas puściła Annę, która prychnęła głośno.
Rudowłosa pokręciła głową.
- To nie ona.
Cała trójka spojrzała na nią zdziwiona.
- Jak to?
- To nie jest w jej stylu nie sądzicie? Prawda Anno?
Blondynka niepewnie kiwnęła głową.
- W takim razie kto? - mruknęła wyraźnie zmęczona już Marlena.
- Nie wiem. Może nigdy się nie dowiemy.
- A co z Jamesem?
Lily westchnęła i usiadła na łożku.
- Nie mam pojęcia.
- Nie możesz się teraz poddać - mruknęła Carter sprawiając, że wszystkie spojrzenia skierowały się na nią - No co? Ja się tym zajmę.
Anna wybiegła z dormitorium zanim któraś z nich zdążyła zaprotestować.
- Na Merlina, co to było? - spytała Marlena ciągle wpatrując się w drzwi.
- Na moje oko ktoś podmienił nam Carter albo uderzyła się mocno w głowę.
CZYTASZ
One snitch, one seeker
FanfictionSiódmy rok nauki w Hogwarcie przyniesie dużo radości i smutków, nowych przyjaźni, miłości i nauki do zbliżających się egzaminów. Huncwoci nie zamierzają próżnować i nie ważne, że jeden z nich właśnie został prefektem naczelnym. Któremu powoli końc...