47. Gdy potrzebujesz snu

2.7K 252 13
                                    

- Black wszystko z tobą w porządku? Wyglądasz jakbyś nie spał całą noc - Dorcas odłożyła czytaną gazetę na stół i popatrzyła uważnie na Syriusza, który siedział rozwalony na kanapie.
- Bo tak było Meadowes - Chłopak ziewnął potężnie i oparł głowę na ramieniu Dorcas.
Dziewczyna zmarszczyła brwi i nie starając się nawet być delikatną strąciła Syriusza z kanapy.
- Za 10 minut zaczynają się lekcje - rzuciła - Pierwsze eliksiry. Ślimak się wkurzy jeśli znowu się spóźnisz.
- Gdzieś mam tego starego...
- Black - przerwała Dorcas - Spróbuj przyjść chociaż minutę po czasie - syknęła i wyszła z pokoju wspólnego.
Syriusz jęknął i niezgrabnie wstał z ziemi otrzepując spodnie.
- Jak się trzymasz przyjacielu? - na schodach pojawił się James, który rownież nie wyglądał najlepiej.
Zdażyło im się już nie spać całą noc. Robili to w każdą pełnie i czasem gdy nachodziła ich nagła ochota zrobić małą imprezę czy powłóczyć się po zamku.
Ale zarwanie nocy dla głupiego projektu z transmutacji było dla nich naprawdę okropne w skutkach.
O 6 rano Remus sam dopisywał ostatnie zdania na pergaminie, gdy Black zasnął już na podłodze a kosmyki jego włosów zdążyły wpaść do otwartego atramentu.
- Źle - powiedział Syriusz robiąc miejsce Jamesowi.
- I tak też wyglądasz.
- Co masz na myśli?
- Z podkrążonymi oczami i obślinionym podbródkiem raczej nie wyrwiesz żadnej laski - powiedział James uśmiechając się szeroko.
Syriusz skrzywił się i otarł rękawem twarz.
- Serio Dorcas widziała mnie w tym stanie?
- Och, ona widziała cię w dużo gorszych stanach, więc nie masz się co martwić! Pamiętasz urodziny Petera dwa lata temu? Te na których spadłeś ze stołu, zarzygałeś łazienkę i stłukłeś wazon?
- Może już wystarczy Rogacz, co?
- To rownież Dorcas musiała ugasić ci spodnie, gdy postanowiłeś sprawdzić co się stanie gdy usiądziesz w kominku.
- Miałem wtedy 14 lat! I nie myślałem racjonalnie!
James wybuchnął śmiechem i otarł z kącika oka pojedynczą łzę.
- To są najlepsze wspomnienia Łapo. Za pare lat nasze dzieci bedą miały o czym słuchać!
- Małe Potterki z pewnością uznają za bardzo zabawne to, że ich drogi tata próbował poderwać ich mamę wylewając na nią cały gar zupy pomidorowej.
- Ej, byliśmy wtedy na drugim roku i to nie było zamierzone! Ale bardzo podoba mi się to, że wierzysz w moją wspólną przyszłość z Evans.
- A z kim innym jak z nie z panią prefekt?! Właśnie, jak idzie ci bycie prefektem?
- Eee, nuda. Patrole są strasznie głupie i długie, Ślizgoni  mało ostatnio knują i nie mam komu dawać szlabanów. Malfoy to już w ogóle zamienił się w świętego i ostatnio nie angażuje się w obrażanie Gryfonów. Bez sensu, lubiłem jak czyścił toalety.
Przynajmniej spędzam czas z Evans. Chociaż ona tak się skupia na swoich zadaniach, że jedyne o czym mogę z nią rozmawiać to nasze obowiązki - James westchnął.
- To w końcu Ruda, prawda? Kim ona by była gdyby przez dwie godziny bez przerwy nie ględziła o pracy domowej z eliksirów albo regulaminie szkolnym?
- Bardziej martwi mnie ten Nick...
- Żartujesz? Ruda nie wykazywała nim większego zainteresowania! Ona woli te swoje książki.
Syriusz podniósł się z kanapy i przeciągnął.
- Dobra. Trzeba budzić Lunia i Glizdka. Za 5 minut eliksiry. Miałem się nie spóźnić.
- Chyba wiesz, że to niemożliwe? - James uśmiechnął się z rozbawieniem - Pamiętasz jakiekolwiek eliksiry, na które przyszedłeś na czas?
- Oczywiście. Pierwsze zajęcia na pierwszym roku. Wbiegłem do klasy jeszcze przed Ślimakiem!
- Tylko dlatego, żeby zając miejsca z tyłu żebyś mógł w spokoju spać.
- No i co, opłacało się. Widziałeś minę Turesona, gdy wszedł do klasy, a ja, Syriusz Black siedziałem dumnie na najlepszym miejscu w całej sali? Umierał z zazdrości.
- Dobra, dobra Łapo. Skoro chcesz powtórzyć swój sukces z pierwszej klasy to chodź.

- Dzisiaj zaczniemy powtórkę materiału. Mam nadzieje, że każdy pamięta jak sporządza się eliksir zapomnienia, bo od niego dzisiaj zaczniemy - profesor Slughorn usiadł przy biurku rozglądając się po sali - To materiał z pierwszej klasy. Wymieni mi ktoś składniki, których będziemy potrzebować?
Panno Evans? - Uśmiechnął się widząc jak jego najlepsza uczennica podniosła do góry rękę.
- Na Merlina, po co my tu w ogóle przyszliśmy? - szepnął Syriusz próbując nie uderzyć głową w ławkę.
- Nie mam pojęcia. Jeszcze tylko... - James spojrzał na zegarek - Co?! Jakim cudem minęły dopiero dwie minuty?
- Panie Potter! Znowu przeszkadza mi pan w lekcji! - Ślimak spojrzał na niego ze złością.
Lily odwróciła się w jego stronę i spojrzała na niego unosząc brwi. James mrugnął na co Lily przewróciła oczami.
- Panie Potter! To jest lekcja, a nie kawiarnia! Proszę randkować później - Slughorn stanął nad jego ławką zasłaniając mu widok na Lily - Panna Evans jest zajęta!
- Oczywiście panie profesorze - James uśmiechnął się sztucznie - Nie będę już przeszkadzał.
- Dobrze. Przy okazji proszę obudzić Blacka. To lekcja, a nie sypialnia.
Slughorn wrócił do wychwalania odpowiedzi Lily, a James lekko potrząsnął Syriuszem. Ten podskoczył i razem z krzesłem poleciał do tyłu.
- Żyję! - mruknął rozmasowując głowę.
- Black! Potter! Tego już za wiele! Proszę wyjść z sali i wrócić, gdy się uspokoicie!
- Czyli nigdy - jęknął Syriusz i podniósł się na nogi.
- Ma pan coś jeszcze do powiedzenia panie Black? Za mało ma pan szlabanów w tym tygodniu?
- Ależ skąd...
- Zapraszam jutro o 17. I tak potrzebowałem pomocy przy papierach.
- No akurat jutro nie za bardzo mogę - próbował się wykręcić Syriusz - Może by tak...
- Jutro. Bez dyskusji.
Syriusz spojrzał błagalnie na Lily, ale ona stanowczo pokręciła głową.
- Ona cię nie uratuje - mruknął James, gdy Ślimak odszedł na bezpieczną odległość - Chyba jest na ciebie zła.
- Evans? Za co?
- Nie mam pojęcia. Może o Dorcas?
- Co ma Meadowes do tego?
- Nie wiem. Pogadaj z Lily. Ona ci powie.
- To ty z nią pogadaj. Ostatnio narzekałeś, że gadacie na nudne tematy. Widzisz, pomagam ci.
- Tak bo twój temat i Dorcas jest bardzo ciekawy.
- Rogacz...
- Dobra. Pogadam z nią. Ale ty też mi musisz pomóc.
- Pewnie. A w czym właściwie?
- Pomożesz mi pozbyć się Nicka.

- Evans! Hej, Evans! - James zatrzymał się, gdy dobiegł do Lily, która szła przed siebie czytając podręcznik sam nie wiedział od czego - Znowu zanudzasz się na śmierć?
- Hej Potter. Nie, po prostu uzupełniam swoją wiedzę. Chcę dobrze zdać egzaminy - powiedziała nie podnosząc wzroku znad tekstu.
- Daj spokój! To dopiero za pół roku.
- Dokładnie. Pół roku to bardzo mało czasu. Na twoim miejsu też bym zaczęła się uczyć.
- Co tam nauka! Zapraszam cię na małą imprezę! Dzisiaj w naszym dormitorium o 21.
- Jest środek tygodnia.
- To bezalkoholowa impreza, obiecuje.
- No nie wiem...
- Będziemy mogli wszyscy porozmawiać. Syriusz i Dorcas też.
Lily przewróciła oczami i uśmiechnęła się delikatnie.
- Dobra. Ale żadnej ognistej, jasne?

One snitch, one seekerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz