Marlena wpadła do dormitorium i z głośnym szlochem rzuciła się na łóżko. Dorcas wymieniła zdziwione spojrzenie z Alicją i niepewnie podeszła do skulonej dziewczyny.
- Co się stało? - spytała siadając na brzegu łóżka.
- On... ja... To wszystko...
- Marlena! Spokojnie. Opowiedz wszystko od początku - powiedziała Alicja dołączając do Dorcas.
Marlena podniosła się na łokciach i przetarła oczy.
- To był Remus - Wyjąkała w końcu.
- Co? Naprawdę?
Kiwnęła głową.
- I co w tym złego? - spytała niepewnie ciemnowłosa.
- To, że zaczął mi opowiadać, że przyszedł w imieniu Petera, któremu się podobam, a który jest zbyt nieśmiały żeby sam mnie zaprosić!
Alicja z wrażenia wstała po czym z powrotem usiadła z niedowierzeniem na twarzy.
- Remus? Nasz Remus? Jesteś pewna?
- Byłam tam, wszystko słyszałam. Powiedziałam mu, że źle się czuje i uciekłam do zamku.
- Już ja z nim pogadam - warknęła Dorcas zrywając się na równe nogi.
- Dor!
Dziewczyna wypadła z dormitorium i z zawrotną szybkością stanęła przed drzwiami pokoju huncwotów.
Nie zważając na późną godzinę zaczęła głośno w nie pukać.
- Otwierać! - krzyknęła budząc przy tym prawdopodobnie całą wieże.
- Dorcas? Wszystko w porządku?
Dziewczyna odwróciła się i zobaczyła Lily i Jamesa, którzy właśnie weszli do pokoju wspólnego i teraz patrzyli się na nią ze zdziwieniem.
- Nie! Nic nie jest w porządku. Nikt nie chce mi otworzyć, a mam ważną sprawę do Remusa.
- Jest wpół do pierwszej - powiedział James zerkając na zegarek - Pewnie śpią.
- Remus napewno nie! - odwróciła się ponownie i przywaliła pięścią drzwi.
- Już idę, weź wyluzuj Meadows!
Drzwi w końcu się otworzyły i zobaczyła Syriusza, który zaspany oparł się o framugę.
- Czy ty wiesz, która jest godzina?!
- Gdzie Lupin?
- Nie wiem, nie ma go! Miał iść na spotkanie z McKinnon pewnie jeszcze nie wrócili.
- Marlena jest w dormitorium - warknęła.
Wzruszył ramionami.
- Na Marlina, nie wiem! Może poszedł na spacer albo coś. Dasz mi w końcu spać? Ruda, James? - Syriusz natychmiast się ożywił widząc dwójkę Gryfonów, którzy ciągle stali na środku pokoju wspólnego - A o której to się wraca? - spytał szczerząc zęby.
- Zamknij się Black - warknęła Lily.
W tym momencie usłyszeli dźwięk otwieranego portretu i do środka wszedł Remus. Dorcas ciągnąc za sobą Syriusza zbiegła ze schodów i podeszła do Remusa dźgając go palcem w klatkę piersiową.
- Ty! Jesteś okrutny! Wiesz, że Marlena się w tobie zakochała, a ty proponujesz jej randkę z Peterem? Co jest z tobą nie tak?!
Lupin zmieszał się i nerwowo rozejrzał się po pokoju.
- To nie tak Dorcas.
- Powie mi ktoś o co chodzi? - spytał James.
- Tez chciałbym wiedzieć. Ale jutro rano.
- Wytłumacz jak w takim razie - powiedziała Dorcas - A ty, Black siadaj na kanapie i się nie odzywaj.
Remus westchnął czując na sobie czujne spojrzenie Dorcas.
- Ja... Zmyśliłem tą bajkę o Peterze. Wszystko było pięknie, miałem jej powiedzieć o moich uczuciach i nagle oblazł mnie strach i... Stchórzyłem i zacząłem bredzić, że pomagam Peterowi - jęknął i ukrył twarz w dłoniach.
- Jutro. W tym samym miejscu po eliksirach. Masz drugą szansę. Nie zepsuj tego - powiedziała sucho Dorcas i ruszyła do dormitorium ciągnąc za sobą Lily ku nieszczęściu Jamesa.
- Stary, opowiedz nam co się stało - powiedział Potter siadając obok Remusa.
Syriusz westchnął. Marzył by wrócić do ciepłego łóżka, ale przyjaciel był w tej chwili dla niego ważniejszy. Zdecydowanie.Lily obudziła się w doskonałym humorze. Chyba dawno nie spała tak dobrze jak tej nocy. Jej entuzjazmu nie podzielała Marlena, która mimo słów przyjaciółek wciąż była zrozpaczona po spotkaniu z Remusem. W końcu zniecierpliwiona Dorcas rzuciła w nią poduszką i zamknęła się w łazience.
Lily szybko się wyszykowała i nie zwracając uwagi na zdziwione spojrzenia współlokatorek wypadła z dormitorium z szerokim uśmiechem na ustach. Osoby siedzące w pokoju wspólnym patrzyły zszokowane jak rudowłosa znika za portretem.
Lily weszła do Wielkiej Sali witając się z wszystkimi. Uśmiechnęła się nawet do jakiegoś ślizgona, który skrzywił się i szybko odszedł. Syriusz i James siedzieli przy stole jedząc tosty. Mina Lily zrzedła, gdy zobaczyła kto siedział obok. Opalona brunetka z włosami spiętymi w wysoki kok. Dziewczyna bawiła się końcówką swojego krawatu zalotnie patrząc na huncwotów.
Była to Puchonka, ale jej imię kompletnie wyleciało jej z głowy. Lily podeszła z krzywym uśmiechem na ustach i z satysfakcją zauważyła, że James nie był zbyt zadowolony z towarzystwa brunetki. Za to Syriusz był w siódmym niebie. Uśmiechał się szczerząc zęby co chwila mrugając do dziewczyny. Mimo to jej wzrok co chwila prześlizgał się na Pottera.
"Kolejna psychiczna fanka" - pomyślała Lily rzucając swoją torbę obok Jamesa.
- Cześć! - rzuciła wesoło siadając obok chłopaka.
Brunetce uśmiech zszedł z twarzy, a jej oczy zabłyszczały groźnie.
- My się chyba nie znamy. Jestem Apoloine Marcho.
Lily ledwo powstrzymała się od parsknięcia śmiechem. Rodzice zdecydowanie skrzywdzili Puchonkę nadając jej takie imię.
- Lily Evans - powiedziała.
- Jimmy? Możemy wrócić rozmowy?
Jimmy? Na serio? Lily ugryzła się w wargę tłumiąc chichot.
- Hej! Ja też tu jestem! - Syriusz spojrzał na Apoloine z niedowierzeniem.
- Jasne Black. Może poszukałbyś Dorcas Meadowes czy coś? Chyba się przyjaźnicie?
Syriusz wywrócił oczami.
- Dorcas jest podła i nie ma serca. Po tym jak mnie obudziła w środku nocy ciagle nie usłyszałem przeprosin.
Lily nie mogąc dłużej wytrzymać parsknęła śmiechem.
- Jesteś nienormalny Black.
- Miła jak zawsze Evans.
- Echm... No tak. Projekt z transmutacji! Lily mieliśmy go robić razem! Pamiętasz? - James popatrzył na nią znacząco.
- Tak? - spytała i poczuła jak Potter pod stołem kopnął ją w kostkę - Tak, jasne! Na smierć zapomniałam! Mieliśmy zacząć...teraz.
Lily chwyciła rogalika i żegnając się krótko wybiegła z sali, a za nią James, któremu ulżyło, że uwolnił się od towarzystwa Puchonki.
Syriusz popatrzył na dziewczynę ciekawy jej reakcji. Ku jego zdziwieniu ta uśmiechnęła się z rozbawieniem.
- Urocze - powiedziała.
Black wepchnął tosta do buzi.
- Naprawdę? - spytał z ustami pełnymi jedzenia.
Apoloine spojrzała na niego z obrzydzeniem.
- Nikt cię nie nauczył, że nie mówi się z pełnymi ustami Black? Już wiem czemu Dorcas z tobą nie wytrzymuje.
Wstała od stołu kręcąc głową i skierowała się do wyjścia.- Kto to jest do cholery?! - warknęła Pandora siadając z powrotem na swoim miejscu.
Helena ze spokojem przewróciła kolejną stronę gazety upijając łyk czarnej kawy, którą uwielbiała.
- Nie znasz Apoloine? - spytała.
- Nie. Czemu ona rozmawiała z Jamesem?
- Lily też z nim rozmawiała.
- Evans to inna sprawa! Jest pozbędę się w swoim czasie. To co z tobą Apoloine?
- Puchonka, siódmy rok. Niezła z niej aktorka - powiedziała Helena uśmiechając się pod nosem ignorując zdziwione spojrzenie Pandory.
CZYTASZ
One snitch, one seeker
FanfictionSiódmy rok nauki w Hogwarcie przyniesie dużo radości i smutków, nowych przyjaźni, miłości i nauki do zbliżających się egzaminów. Huncwoci nie zamierzają próżnować i nie ważne, że jeden z nich właśnie został prefektem naczelnym. Któremu powoli końc...