55. Nielegalny sylwester

5.4K 306 116
                                    

-Co tak szybko wróciłeś? - spytała Lily podnosząc wzroku znad czytanej książki - Plan wkurzenia Filcha nie wypalił?
Potter westchnął i rzucił się na kanapę obok niej.
- Jak to się robi samemu to nie jest tak zabawnie! - powiedział - Nie mam nawet z kim się śmiać z durnej miny Filcha.
- Nie przekonasz mnie tym, żebym się przyłączyła - Lily zmarszczyła brwi - Już dosyć w tym roku złamałam regulamin szkolny.
James popatrzył na nią ponuro.
- Ciągle tak samo nudna, Evans.
- Poczekaj aż Black wróci to będziecie się ganiać po zamku ile chcecie - dziewczyna powróciła do czytanego tekstu.
James patrzył na wesoło trzaskający ogień w kominku.
- Na kawał dla Ślizgonów też się nie skusisz? - spytał z nadzieją w głosie.
- Nie ma mowy.
- I co ja mam robić przez te dwa dni? - jęknął Potter.
- Poczytaj książkę.
- Czytanie książek równa się nuda. A ja potrzebuję rozrywki.
- Cóż, ja ci nie pomogę. Według mnie czytanie jest wystarczająco rozrywkowe.
- Tak? A co tam masz? - wyrwał jej książkę z ręki - Eliksiry dla zaawansowanych? Serio, Evans?
- To bardzo ciekawe - burknęła dziewczyna odbierając z powrotem swoją książkę - Przy takiej małej ilości godzin eliksirów tygodniowo na pewno nie zdążymy omówić wszystkich zagadnień, a ja nie chcę mieć braków.
James patrzył na nią przez chwilę, po czym wybuchnął śmiechem.
- Gdybym cię nie znał, pomyślałbym, że żartujesz.
- Bardzo śmieszne - Lily pokręciła głową i otworzyła książkę na ostatnio czytanej stronie - Ja przynajmniej potrafię się czymś zająć w przeciwieństwie do ciebie. Ciągle tylko chodzisz i narzekasz jak tu jest nudno!
- Na szczęście za dwa dni wraca Łapa i Lunio - powiedział zadowolony Potter - Przygotuj się, bo mamy w zanadrzu świetny kawał.
- Mam nadzieję, że nie dotyczy on mnie - mruknęła dziewczyna.
- Ale zanim to nastąpi to trzeba przygotować jutrzejszą imprezę!
- To powodzenia - powiedziała bez większego zainteresowania Lily.
- Och, daj spokój Evans! Nie będę świętować Nowego Roku sam!

- Twoja babcia świetnie gotuje - powiedział Syriusz siadając obok Dorcas na podłodze - A myślałem, że po tym kurczaku, który wczoraj przygotował twój dziadek nie zjem nic do końca życia.
- On czasem po prostu czuje silną potrzebę, żeby coś ugotować. Babcia zawsze się wtedy modli, żeby kuchnia nie ucierpiała na tym za bardzo.
- Nie dziwię się jej. Wiesz, moi dziadkowie prędzej by się zabili niż chociaż podeszli do kuchni. Uważali, że są zbyt wysoko postanowionymi czarodziejami, żeby zniżać się do takich czynności.
- Moja babcia lubi gotować - wzruszyła ramionami Dorcas - To jej pasja.
- Tak jak pasją McGonagall jest wlepianie nam szlabanów - mruknął chłopak pod nosem - James pobił już swój rekord z poprzedniego roku, a dopiero kończymy grudzień!
- Może gdybyście robili mniej kawałów, to by nie było aż tak źle.
- Czy ty siebie słyszysz Dorcas? Może mamy jeszcze przeprosić Smarka i Lucjusza, dać im bukiet kwiatów na zgodę i zostawić ich w spokoju?
- Lily byłaby wniebowzięta, że w końcu dorośliście.
- Cóż, Ruda będzie musiała jednak zostać na ziemi.
- Myślisz, że zabiła już Jamesa?
- Przekonamy się jak wrócimy do szkoły po świętach.
Rozległo się ciche pukanie do drzwi, a po chwili do środka zajrzała babcia Dorcas.
- Wszystko w porządku, kochanie? - spytała uśmiechając się ciepło - Czuj się jak u siebie, Syriuszu. Nasz dom jest zawsze otwarty dla przyjaciół naszej wnuczki.
- Dziękuje pani Meadowes - powiedział Black uśmiechając się uprzejmie - Naprawdę doceniam, że pozwoliliście mi państwo zostać na kilka dni.
- Żaden problem! To naprawdę wspaniałe, że Dorcas ma takiego cudownego i uprzejmego chłopaka!
- Chłopaka? - Powtórzyła głośno Dorcas, a na jej twarzy zastygł uśmiech - Babciu, my...
- To ja mam szczęście, że mam taką wspaniałą dziewczynę - przerwał Syriusz.
- Nie przeszkadzajcie sobie! - kobieta wydawała się podekscytowana - Pójdę przygotować deser! Mam nadzieję, że lubisz szarlotkę, Syriuszu.
- Uwielbiam! - chłopak wyszczerzył zęby.
Drzwi zamknęły się z cichym trzaskiem, a Dorcas spojrzała na chłopaka z niedowierzaniem.
- Po co okłamujesz moją babcię o tym, że jesteśmy razem?
- Bo według mnie nie ma żadnych przeciwwskazań, żebyśmy nie byli.
Dorcas zamrugała kilkakrotnie. Przekrzywiła lekko głowę uważnie wpatrując się w chłopaka i szukając oznak tego, że żartuje. Black był najwyraźniej jednak poważny.
- Kocham cię - powiedział lekko się uśmiechając - To, że po tym jak uciekłem od rodziny zjawiłem się akurat u ciebie to nie był przypadek. A przy okazji mam dla ciebie prezent gwiazdkowy. Proszę - wyjął z kieszeni pudełeczko i położył na jej kolanach.
Dorcas ostrożnie ujęła je w dłonie i otworzyła. W środku znajdował się naszyjnik. Srebra zawieszka z kwiatem zawieszona na delikatnym łańcuszku.
- Znalazłem go kiedyś podczas wypadu do Hogsmeade. Pomyślałem, że ci się spodoba.
- Jest piękny - powiedziała cicho Dorcas - I tak, zgadzam się odpowiadając na pytanie, którego jeszcze nie zadałeś.
- Tego, w którym pytam się czy zostaniesz moją dziewczyną?
Dorcas kiwnęła głową, a Syriusz uśmiechnął się i ujął jej twarz w dłonie.
Już miał się nachylić w jej stronę, gdy rozległo się ponowne pukanie do drzwi.
- Szarlotka gotowa!

- Powiesz mi dlaczego to robimy? - spytała Lily pocierając gołe ramiona. Niezabranie swetra było bardzo złym pomysłem - Tu jest zimno i ciemno.
- Evans, mamy 31 grudnia! Nie chcesz zobaczyć pokazu fajerwerków w Hogsmeade?
- Nie za bardzo. Wolałabym siedzieć teraz w dormitorium. W dodatku jak ktoś się dowie, że opuściliśmy teren szkoły o tej porze to będziemy mieli przechlapane.
- Kto ma się niby dowiedzieć? Filch? Myślę, że nawet jak pójdzie na skargę do McGonagall to ona nie uwierzy, że ktoś taki jak ty poszedł z kimś takim jak ja na randkę do Hogsmeade o 23.40.
- Ile razy mam ci powtarzać, że to nie randka? - Lily obrzuciła go gniewnym spojrzeniem, choć w ciemności pewnie i tak tego nie zobaczył - Jak już raz coś sobie wbijesz do tego durnego łba to upierasz się przy tym bardziej niż osioł.
- I jesteśmy! - powiedział zadowolony James i otworzył przejście.
Lily spojrzała niepewnie na niewysoką drabinę i wspięła się po niej.
Rzeczywiście, znajdowali się w Hogsmeade. System dziwnych skrótów, które stosował Potter nie odpowiadał jej jednak ani trochę.
Na ulicach zebrało się już sporo ludzi czekających na pokaz fajerwerków, więc nikt nie zwracał uwagi na dwójkę nastolatków.
- Masz - Powiedział James narzucając Lily na ramiona swoją bluzę od quidditcha - Jak na kogoś tak rozsądnego jak ty, ciężko mi uwierzyć, że nie zabrałaś żadnego swetra czy coś.
- Och, zamknij się Potter - warknęła Lily.
James pokręcił głową z rozbawieniem i pociągnął dziewczynę w stronę głównej ulicy.
- Pokaz zaczyna się za kilka minut. Daję słowo, że gdy zobaczysz te fajerwerki nie będziesz żałowała, że jednak nie zostałaś w zamku.
- No nie wiem - mruknęła bez pewności dziewczyna.
Stali chwilę w ciszy. Lily niechętnie schowała zmarznięte ręce w kieszeniach bluzy Pottera. Śnieg sprawiał, że wszystko wkoło wydawało się jaśniejsze, a Lily naprawdę żałowała, że nie mogła pojechać na święta do domu.
Chciałaby teraz siedzieć w salonie z rodzicami, oglądać telewizje, a o północy wyjść przed dom i złożyć życzenia noworoczne z sąsiadami.
Zamiast tego tkwiła tutaj z Potterem, w dodatku nielegalnie.
- 9...8...7...6...5...4...3...2...1...0!
Gdy fajerwerki wystrzeliły w niebo musiała jednak przyznać, że jest pod wrażeniem.
Na parę minut zrobiło się zupełnie jasno. Ludzie śmiali się, składali sobie życzenia i rozmawiali.
- Wesołego nowego roku Lily - powiedział Potter.
- Nawzajem James - mruknęła bez zastanowienia - Czy ja to powiedziałam na głos?
- 1 stycznia, minuta po północy. Dzień, w którym Lily Evans nazwała mnie po imieniu. Zapiszę to sobie w kalendarzu.
- Jesteś nieznośny - powiedziała i uderzyła go lekko w ramię.
Potter zaczął się śmiać, a po chwili dołączyła do niego Lily.
W tamtej chwili rozmyślania o sylwestrze z rodzicami kompetnie wyleciały jej z głowy.

Hej, żyję i mam się dobrze!
Dziękuję wszystkim, którzy cierpliwie czekali na rozdział! Wiem, że nie było go bardzo długo i nie wiem kiedy będzie następny, ale postaram się tutaj wrócić. Chyba zacznę od przeczytania poprzednich rozdziałów, bo nie pamietam co się nawet działo.
Jest nowa okładka! (Znowu)

Jest nowa okładka! (Znowu)

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Okładka by me. Jestem z siebie dumna.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 29, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

One snitch, one seekerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz