25.

1K 53 5
                                    

●Camille's POV●

- Proszę... - podjęłam, patrząc na niego z miną zbitego szczeniaka. Działa za każdym razem. Teraz też powinna.

- Nie - uciął Szary, uparcie trzymając na swoim.

- Prooooszę - kontynuowałam.

- Niema szans, Camille. Znam cię zbyt dobrze aby wiedzieć, że będziesz żałować.

- W porządku. Założę do jednak, że do końca zakupów ulegniesz. Mnie się nie odmawia - fuknęłam, odchodząc po chwili w stronę kolejnych sklepów. I tak przez kolejną godzinę znalazłam torebkę oraz kolorystycznie pasujące do wszystkiego szpilki. Niby miałam tego w domu od groma, ale przecież każda okazja była świetna do zdobywania kolejnych nabytków. Jak na porządną rozpieszczoną córeczkę tatusia przystało, zaledwie piętnaście minut przed planowanym powrotem do Escali wreszcie dostałam to czego chciałam w związku z fryzjerem.

- Dobra - odpuścił Szary przed wyjściem z centrum. - Ericu pójdź z nią do tego fryzjera, a ja porozmawiam z Sebastianem - stwierdził mężczyzna, na co od razu zareagowałam wykonując mój pokręcony taniec radości. Przed odejściem rzuciłam mu się jeszcze na szyję nie umiejąc powstrzymać podekscytowana. - No idź już zanim się rozmyśle, Mała - ponaglił, co jak najbardziej wzięłam sobie do serca niemalże biegnąc w stronę ruchomych schodów.

- Zaczekaj na mnie! - stwierdził blondyn ze śmiechem, ruszając w moją stronę. Po jakichś pięciu minutach siedziałam już na obrotowym krześle, podczas gdy fryzjerka co chwilę odcinała kolejne kosmyki moich włosów.

- Co skłoniło Cię do tak nagłej zmiany, panienko Grey? - spytała kobieta, po raz kolejny przeczesując je grzebieniem aby upewnić się, że wykokuje swoje zadanie w miarę równo.

- Powiedzmy że to pierwszy krok w nową stronę - stwierdziłam w sumie nie za bardzo znając powód tej decyzji.

- Nie powinnam o to pytać... - Westchnęła posyłając mi niewinny uśmiech - ale jak radzicie sobie z tą całą sytuacją w mediach? Czy tamta dziewczyna naprawdę jest w ciąży z Panem Grey'em? - wypaliła, po raz kolejny pryskając włosy mgiełką wody.

- Chciałabym to wiedzieć - Wzruszyłam ramionami. - Wierz lub nie, ale nawet my nie znamy odpowiedzi na wszystkie pytania.

- Szkoda - wtrącił mój kuzyn z rozbawieniem. - W tej sytuacji akurat przydałaby się taką możliwość.

- Skończone - stwierdziła dumnie niebieskooka, odchodząc na dwa kroki kilka minut później. Wstałam z dotychczas zajmowanego miejsca po czym podeszłam do ogromnego naściennego lustra aby ujrzeć efekt końcowy.

- Chyba się zakochałam - oznajmiłam, dotykając świeżo przyciętych kosmyków.

- Cieszę się, że Ci się podoba. Trzysta pięćdziesiąt się należy - powiedziała radośnie - ale dla panienki niech będzie dwieście.

- Żartuje Pani? Od dzisiaj jest Pani moją ulubioną stylistką!- skomplementowałam, wyciągając z portfela kilka studolarowych banknotów. Jeszcze przez chwilę brunetka sprzeczała się ze mną, ostatecznie jednak- jak wszyscy- ulegając mojemu urokowi.

Po upłynięciu kolejnych kilkunastu minut byliśmy już z powrotem na parkingu, szukając wzrokiem miejsca w którym zaparkował tata.

- Co tak w ogóle robisz w Seattle?- rzuciłam, marszcząc brwi w stronę blondyna. Zadrzałam pod wpływem zimną, jednak zupełnie je zignorowałam. Zapewne padało, więc niezmiernie cieszył mnie fakt, że znajdowaliśmy się na podziemnym parkingu, dzięki czemu moje włosy zyskały cudowną szansę na uniknięcie zniszczenia przez ten przeklęty żywioł.

One last chance •50 shades of Grey fanfiction• #2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz