28.

922 58 8
                                    

●Camille's POV●

Jaka jest najgorsza rzecz jaką może zrobić nastolatek po przebudzeniu się w szpitalu? Nie. Jeszcze raz - pozwolę sobie podkreślić dramaturgię: Jaka jest najgorsza rzecz jaką może zrobić niedoszły samobójca po przebudzeniu się w szpitalu? Tak - zwymiotować na podłogę. Ominę opis procesu pozbywania się żółci z wypastowanej dotychczas podłogi w sali na której leżałam i przejdę do konkretów, czyli chwili, w której...

- Coś ty do kurwy nędzy myślała?!

...w taki właśnie sposób zostałam powitana przez mojego kochanego tatusia, który jeszcze kilkanaście godzin wcześniej wyzywał mnie od najgorszych. Będąc zapewne pod wpływem jakichś leków przeciwbólowych zupełnie go zignorowałam, nie robiąc sobie z jego słów zupełnie nic.

- I ta próba gwałtu! - kontynuował. - Nie umiem ci do cholery czytać w myślach! Twoim obowiązkiem jest mówić mi gdy coś się dzieje, w szczególności jeśli chodzi o coś takiego! - warknął, gromiąc mnie wzrokiem. Zaśmiałam się, o dziwo czując odwagę większą niż kiedykolwiek. Ale skuteczne dragi mają w tym szpitalu!

- Powinnaś była mi powiedzieć - stwierdził łagodnie, najwidoczniej spodziewając się tego, że aż do tej chwili będę milczeć.

- Skąd wiesz, że nie próbowałam? - spytałam zachrypniętym głosem, powolnym procesem przeczesując kosmyki potarganych blond włosów. - Skąd wiesz, że nie próbowałam się do ciebie dodzwonić, podczas gdy jak zwykle z resztą nie byłeś w stanie odebrać? - kontynuowałam, czując jak moja dolna warga zaczęła drżeć na samo wspomnienie. - Skąd wiesz, że nie wróciłam do domu, a będąc sama przez godziny w szale czułam jego dotyk na swoim ciele? - tłumaczyłam, drżąc. - Skąd wiesz, że nie upiłam się tylko po to, aby przez chwilę zapomnieć o strachu i samotności? - rzuciłam, czując napływające do oczu łzy.

- Chciałam ci powiedzieć - potwierdziłam, całkowicie pewna swoich słów. - Nawet nie wiesz jak bardzo po tym wszystkim chciałam znaleźć się w twoich ramionach z pewnością, że tak po prostu mnie przytulisz i zapewnisz, że już jest po wszystkim. Że jestem bezpieczna - pociągnęłam do siebie kolana czując nagłe zimno. - Ale jak zwykle się przeliczyłam.

- Słyszałaś cokolwiek na temat Alex? - spytała Van, nie odrywając wzroku ze swojej tacki na której figurowała głównie sałatka. Wzruszyłam ramionami, pociągając łyk wody aby zapić głód.

- Odkąd byłam świadkiem jej porodu nie - powiedziałam zgodnie z prawdą. - Chyba jest na macierzyńskim czy coś - stwierdziłam.

- Czy twój ojciec złożył już pozew o badania DNA? - kontynuowała.

- Jeszcze nie. Chyba nie ustalono jeszcze terminu pierwszej rozprawy - powiedziałam melancholijnie, wstając nagle od stołu. - Zaraz wracam.

Będąc już w damskiej toalecie stanęłam przed lustrem, przejeżdżając lekko błyszczykiem po spierzchniętych wargach. Pogrążona w swoich własnych myślach nawet nie zwróciłam uwagi na to, że ktoś znalazł się pomieszczeniu.

- Z tego co wiem to damska toaleta - zauważyłam oschle, ukrywając minimalny szok.

- Nie spędzę tu zbyt wiele czasu - stwierdził, posyłając mi pewien siebie spojrzenie. Zanim mój wzrok zdołał to zarejestrować, znalazł się przy mnie, popychając w taki sposób, że zatoczyłam się, tracąc grunt pod nogami. Uderzając głową o białe kafelki, przez chwile miałam przed oczyma mroczki, co mój oprawca jak najbardziej wykorzystał siadając okrakiem na moim brzuchu. Momentalnie ze strachu do moich oczu napłynęły łzy, a ból po uderzeniu lekko mnie sparaliżował.

One last chance •50 shades of Grey fanfiction• #2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz