•Camille's POV•
- Jak myślisz, dlaczego tak się dzieje? - spytał Flynn, wyrywając mnie z rozmyślań.
- Ponieważ wierzę, że jestem tak popieprzona jak mój ojciec...
Zaledwie trzy godziny po spotkaniu z Eleną wróciłam do domu mając nadzieje, że nikt nie zorientował się o moich małych wagarach. Pękła ona jednak jak bańka mydlana gdy po zdjęciu kurtki oraz butów weszłam do salonu gdzie znajdował się mój ojciec.
- Spędziłaś dzień miło? - spytał, od razu odkładając mój laptop na stolik przed sobą. Ta nuta sarkazmu w pytaniu była aż za dobrze wyczuwalna.
- Ciekawie - przyznałam, nie kłamiąc.
- Wiem, że spotkałaś się z Eleną, Cami. Powiedz mi dlaczego? - rzucił, wstając z dotychczas zajmowanego przez siebie miejsca.
- Śledzisz mnie? - rzuciłam, ignorując drugie pytanie.
- Pożyczyłem twój komputer, bo mój zaczął się ciąć. Zostawiłaś otwartą wiadomość od Eleny z potwierdzeniem spotkania. Co ciekawe: nie raczyłaś mnie nawet powiadomić - mruknął.
- To sprawa prywatna - stwierdziłam, starając się jakoś wybronić.
- Więc teraz masz przede mną jakieś tajemnice? - spytał unosząc w zdziwieniu brwi.
- Nie! - gwałtownie zaprzeczyłam. - Ale...- westchnęłam z frustracją. - Nie wiem jak... To trudne - zauważyłam, opadając bezradnie na kanapę.
- Śmiało, słucham uważnie - ponaglił, ponawiając mój czyn.
- Przedstawiłam jej obecną sytuacje i... Udzieliła mi pewnej rady.
Tata wypuścił głośno powietrze widocznie nie chcąc bawić się w podchody.
- Mała mów jasno. Prędzej czy później i tak mi powiesz.
- Zastanawiała mnie ta sprawa z umową. Sama nie wiem czemu zwróciłam się akurat do niej... - wzruszyłam ramionami. Mężczyzna zignorował moje rozmyślania, pytając:
- I co takiego ci doradziła?
Uniosłam wzrok kręcąc głową. To zdecydowanie nie było to co chciałam od niej usłyszeć.
- Żebym z tobą o tym porozmawiała.
- Dobra rada - przyznał. - Wszystko zależy teraz od ciebie, Cami. Nie mam zamiaru wywierać presji. Musisz myśleć o tym co jest dla ciebie najlepsze.
- Nie mam zielonego pojęcia co jest dla mnie najlepsze. Chciałabym być... normalna, ale... - ponownie westchnęłam z irytacją. - Nie oszukujmy się seks z tobą jest genialny.
- Tak? - podszedł do mnie. Czułam jego oddech na czole. Nagle musnął je nosem, na co mimowolnie przymknęłam powieki.
- Dobrze wiedzieć że w kolejnej rzeczy jestem dobry - uśmiechnęłam się, gdy je ponownie uchyliłam. Pocałował moją szczękę. Objechał całą żuchwę, później zszedł na szyję dalej tworząc mokry szlak, w rezultacie czego odchyliłam głowę w tył dając mu lepszy dostęp. Dalej kontynuował wędrówkę, a gdy dotarł do tego przyjemnego miejsca łączącego się bezpośrednio z kroczem, gwałtownie wciągnęłam powietrze przez zaciśnięte zęby.
- Chri...Tato, Sebastian - wyjęczałam, zachowując resztki zdrowego rozsądku.
- Nie martw się nim - wymruczał, zakładając kosmyki moich włosów za ucho. Tak po prostu poddałam się pozwalając mu na to, aby robił co tylko chciał. Mój oddech przyspieszał za każdym razem gdy jego dłonie dotykały mojego ciała. Nawet najmniejszy gest wywoływał jęk ekstazy. Nie potrafiłam kontrolować tego, co się ze mną działo, gdy byliśmy w tym stanie bliskości.
CZYTASZ
One last chance •50 shades of Grey fanfiction• #2
FanficUWAGA! Opowiadanie posiada niezliczoną ilość scen erotycznych oraz porusza temat związków kazirodczych. Czytasz na własną odpowiedzialność! Wszyscy wiedzą kim jest Camille, jednak tylko nieliczni znają jej przeszłość. Wydaje się, że uciekła od trau...