36.

752 55 6
                                    

●Camille's POV●

W niedzielę spędziliśmy z Szarym cały dzień siedząc w salonie oraz rozmawiając na zwyczajne randomowe tematy. Przez przypadek niestety wypaplałam mu o kolesiu którego spotkałam w lesie zeszłego dnia, dlatego więc nie obeszło się bez awantury.

- Czy omijałaś którąkolwiek z rozmów na temat nieznajomych? - spytał, na razie ze spokojem. Pokiwałam przecząco głową, obawiając się wypowiedzieć chociażby słowa, aby go nie wkurzyć.

- Wytłumacz mi więc co do cholery uderzyło ci do głowy, aby rozmawiać z tym kolesiem?! - warknął. Ups. I tu spokój najwidoczniej się ulotnił.

- Był miły i nieszkodliwy - stwierdziłam, przez pierwsze minuty ignorując jego złość.

- I zapewne pokazał ci swoją legitymację, huh? Gdzie pisało jak bardzo jest miły i nieszkodliwy - dodał, używając największej możliwej porcji sarkazmu na jaką było go stać.

- Dobra może i masz rację. Ale przecież tylko mnie odprowadził. Nic się nie stało.

- A co jeśli coś jednak się stało?

- Żyję, tak? Jestem tu. I czułam się nadzwyczaj dobrze dopóki znowu nie zacząłeś wszczynać bezsensownych awantur.

- To mógł być ktokolwiek! - warknął. - Co jeśli jednak okazałby się być jakimś psycholem? - spytał. - Byłaś tam, kurwa, sama. Mógł zrobić ci krzywdę!

- Ale nie zrobił! Przestań robić afery o nic, bo jak na jeden weekend mam tego serdecznie dość - mruknęłam, wstając, aby po chwili wyjść z pomieszczenia, a następnie domku, nie zapominając oczywiście o trzaśnięciu drzwiami dla podkreślenia mojej złości. Niestety jednak Szary miał racje, o czym przekonałam się już po kilku minutach, ponownie wpadając w lesie na tajemniczego blondyna.

- Dobry wieczór, Panienko Grey - powiedział, krzyżując dłonie na piersi.

- Kim jesteś?

- To nie ważne. Drżysz - zauważył. - Nie ma się czego bać, jeszcze.

- Kim. Do. Cholery. Jesteś?- warknęłam, akcentując każde słowo.

- Xavier Ivans, redaktor naczelny Seattle Times'a oraz perła The Biggest Secrets Of Seattle.

- Paparazzi. Mogłam się tego spodziewać.

Czyli tata miał racje.

- Ale tego nie zrobiłaś. Dzięki twojej naiwności na własne oczy przekonałem się, że to wszystko jest prawdą. Koniec kłamstw, Panno Grey. Znam waszą tajemnicę.

- Co? - szepnęłam, czując się tak, jakby właśnie mnie uderzył.

- Wiem, że plotki to prawda. Mam wiarygodne źródło, które jest w stanie publicznie potwierdzić, że masz romans z własnym ojcem. Co lepsze mam również własne dowody.

- Łgasz - syknęłam, wgłębi siebie mając szczerą nadzieję na potwierdzenie moich słów.

- Czyżby? - stwierdził, wystawiając w moją stronę brązową kopertę. Drżącą dłonią niepewnie ją przejęłam, obawiając się zawartości. Mimo narastającego strachu otworzyłam ją, wyjmując po kilku sekundach wydrukowane fotografie. Zakręciło mi się w głowie gdy ten koszmar okazał się być prawdą.

- Czego chcesz? - spytałam, usiłując udawać dawno utracony spokój. - Za nie opublikowanie tych zdjęć.

- Już myślałem, że nigdy nie spytasz - powiedział z obrzydliwym uśmiechem zwycięstwa. - Usunę każde zdjęcie twoje i tatuśka z wczorajszego poranka, ratując jego reputację - oznajmił.

One last chance •50 shades of Grey fanfiction• #2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz