20.

1K 58 4
                                    

•Christian's POV•

- Panie... Błagam - szepnęła, gwałtownie pociągając łańcuchy którymi przywiązana była do krzyża świętego Andrzeja. Ponownie przeciągnąłem końcem szpicruty po jej skórze, na której co chwile pojawiała się gęsia skórka.

- A ja to uwielbiam - zauważyłem, mimowolnie unosząc kąciki ust w uśmiechu.

- Błagam pozwól mi dojść... - jęknęła, wyginając się pod wpływem pieszczoty.

- Jeszcze nie. A teraz mam ochotę pieprzyć cię w usta, moja droga - oznajmiłem, uderzając szpicrutą jej nagi pośladek.

- Wszystko... Cokolwiek zechcesz, Panie - obiecała przez jęk opuszczający jej ponętne usta. Przez chwile chciałem rozwiązać jej nadgarstki, jednak zdecydowałem się na inny pomysł. Podszedłem do korby po czym uregulowałem wysokość w jakiej się znajdowała, opuszczając ją na wysokość mojego fiuta. Gdy ponownie znalazłem się przy niej nie musiałem podawać jej żadnych wskazówek. Od razu wzięła mojego penisa w usta, ówcześnie zachęcająco je oblizując. Odchyliłem głowę w tył po raz kolejny uświadamiając sobie, że przede mną znajdowała się prawdopodobna mistrzyni zadowalania ustami. Przymknąłem powieki wypuszczając ze świstem powietrze. Korzystanie z owej przyjemności zostało jednak przerwane, gdy gdzieś przez niewidzialną barierę dotarł do mnie głos osoby trzeciej.

- Co do... O nie.

Momentalnie odzyskałem panowanie nad sobą, odpychając od siebie Uległą. Mimo zamroczenia przeniosłem wzrok w stronę drzwi, w których stała zszokowana blondynka. Cami. Jej oczy były maksymalnie rozszerzone, a uchylonymi w zdziwieniu ustami usiłowała zebrać haust powietrza.

- O Boże, Cami... - powiedziałem, na gwałt szukając spodni. Jej wargi zaczęły drgać, a oddech przyspieszył. Zanim zdołałem dodać cokolwiek zniknęła już na korytarzu, biegnąc prawdopodobnie w stronę swojego pokoju. Wyrzuciłem Olivie z domu, doprowadziłem się do normalnego stanu po czym opuściłem Czerwonkę szukając Camilli. Prawie dopadła mnie panika gdy uświadomiłem sobie, że nie było jej w swoim pokoju. Mimo to jednak zostało ostatnie miejsce, gdzie przesiadywała w trudnych momentach. Próbując zignorować wszelkie obawy wsiadłem do windy ruszając na piętro z dostępem na ogromny balkon. Odetchnąłem z ulgą zauważając sylwetkę stojącej tam dziewczyny, która wpatrywała się w zachodzące słońce.

- K-kim ona jest? - spytała drżącym ze zdziwienie głosem, rejestrując moją obecność po tym jak znalazłem się obok.

- Mała... - rozpocząłem spokojnie, opierając ramiona na barierce.

- To co za chwile usłyszysz nie zmieni zupełnie nic, jasne?

- Kim. Jest. Ta. Kobieta?! - warknęła, naciskając.

- O-ona... - westchnęła prawdopodobnie z natłoku myśli, wreszcie przenosząc na mnie swój wzrok.

- Miała pręgi na plecach, ślady na pośladkach... - wyliczyła, drżąc.

- Ona jest moją Uległą - wyjawiłem, starając się zachować melancholijny ton mimo powagi sytuacji. - O Boże... - szepnęła wreszcie, przeczesując z frustracją włosy.

- Jesteś pieprzonym Dominatem...

- Kto cię w to wprowadził? - spytała starając się zachować spokój. Siedzieliśmy na kanapie, a Cami za wszelką cenę usiłowała opanować drżenie.

- Skąd to pytanie? - spytałem, będąc zdziwiony jej postawą. Jak w ogóle wiedziała cokolwiek na temat BDSM?

- Sam na pewno się tego nie nauczyłeś. - skwitowała nieco sarkastycznie, unosząc brwi.

One last chance •50 shades of Grey fanfiction• #2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz