•Camille's POV•
Przez całą noc nie mogłam zmrużyć oka. Mimo tego co obiecałam sama sobie ponownie złamałam zasady, lądując w łóżku - to znaczy pieprząc się w stylu sadomaso - z własnym ojcem oraz przyszywanym bratem. Czy dziwne było więc to, że znów czułam wstręt do samej siebie?
Po opróżnieniu i tak pustego żołądka wyszłam z sypialni, mając prawie sto procent pewności, że obaj mężczyźni pogrążeni byli w głębokim śnie. Skuliłam się na chwile, czując ból brzucha, który ostatecznie postanowiłam zignorować. Po złapaniu kilku głębokich wdechów, ruszyłam wreszcie we wcześniej zamierzonym kierunku, jakim okazała się kuchnia, a następnie salon. Gdy znalazłam się na miejscu przez chwile rozważałam możliwość powrotu do pokoju, ponieważ okazało się, że ktoś jednak nie spał. Mimo to jednak nie miałam innego wyboru, jak tylko iść dalej. Niemalże bezszelestnie udałam się w stronę kuchni, otwierając po chwili szafkę, aby wyjąć szklankę. To okazało się być impulsem, który zaważył o zyskaniu przeze mnie pełnej uwagi zdziwionego Szarego.
- Okres? - spytał, ruszając w moją stronę. Wzruszyłam ramionami nie siląc się nawet na rozmowę z nim, po czym wypełniłam szkło przeźroczystą cieczą.
- Cholera powiedz coś - warknął.
- Dziwki nie mają prawa głosu bez zezwolenia Pana - mruknęłam o dziwo spokojnym tonem, opierając się na przedramionach o kuchenny blat.
- Nie jesteś dziwką - powiedział, odrobinę się irytując.
- Więc przestań mnie tak traktować! - warknęłam przez zaciśnięte zęby. Mężczyzna westchnął, stając obok w odległości kilku centymetrów. Zupełnie to jednak zignorowałam, ruszając w stronę salonu.
- Pamiętasz czemu się na to zgodziłaś? - spytał, spokojniej. - Ponieważ nie chciałaś być taka jak ja. Prosiłaś mnie o to. Nie zwalaj teraz winy na mnie - powiedział, na co głośno westchnęłam. - O to właśnie chodzi. Uległość jest przeciwieństwem Dominowania. A po tym na co dziś pozwoliłaś postawiłaś krok w dobrą stronę. Przekroczyłaś swoje granice.
- To ty je przekroczyłeś - warknęłam, starając się zignorować fakt, że ponownie za mną ruszył.
- Ponieważ bez mojej ingerencji nie byłabyś w stanie sama tego zrobić. Jedyne co mogę ci teraz obiecać jest to, że nie zrobię nic, co ponownie cię skrzywdzi. Co do reszty musisz mi zaufać.
- Jak? Skąd mam mieć pewność, że Elenie też nie zrobiłeś dziecka?
- Na litość boską mam sto procent pewności, że dziecko które nosi Alex nie jest moje. Umiem się zabezpieczyć.
- Doprawdy? Jakoś raz zaliczyłeś wpadkę! - krzyknęłam, zupełnie ignorując fakt, że nasza kłótnia mogła obudzić Sebastiana.
- Chciałem tego dziecka! Specjalnie przesuwałem zastrzyki Jessici, żeby zaszła w ciąże! - wyjawił pod wpływem złości, na co ze zdziwieniem uchyliłam usta. Przez kilkanaście sekund oboje milczeliśmy. Szary widocznie chciał dać mi chwile na przemyślenie swoich słów. W sumie to miało sens... Moja matka chciała się mnie pozbyć, ponieważ tata tak bardzo pragnął dziecka, że przesunął ją na drugi plan. Przez całe dziewięć miesięcy więc zauważała zmianę w jego zachowaniu. Pewnie była cholernie wściekła z powodu tego, że już od samego początku darzył mnie pewnym uczuciem, a ją traktował tylko jako Uległą, oraz nic nie znaczącą matkę swojego dziecka.
CZYTASZ
One last chance •50 shades of Grey fanfiction• #2
FanficUWAGA! Opowiadanie posiada niezliczoną ilość scen erotycznych oraz porusza temat związków kazirodczych. Czytasz na własną odpowiedzialność! Wszyscy wiedzą kim jest Camille, jednak tylko nieliczni znają jej przeszłość. Wydaje się, że uciekła od trau...