29.

897 55 14
                                    

●Camille's POV●

Zaledwie po dziesięciu minutach od wyjścia taty ponownie zostałam zaatakowana - tym razem jednak przez Sebastiana oraz Erica. Oczywiście tak jak przy moim poprzednim rozmówcy płci męskiej obeszło się bez powitania. Po raz kolejny bezsłownie przyznałam, że pod względem robienia awantur Sebastian naprawdę pasował do naszej rodziny. Oczywiście jak mogłam się spodziewać przez kilka minut oboje - o dziwo zgodnie - się na mnie wydzierali, aż do chwili, gdy zdecydowali się użyć broni psychicznej.

- Myślałaś o tym jak byśmy się czuli gdybyś odeszła? - spytał szeptem mój młodszy brat, patrząc mi w oczy z iskrą bólu.

- Do jasnej cholery to zabiłoby Christiana! Jak mogłaś być na tyle głupia żeby zrobić coś takiego! - skarcił kuzyn, zupełnie ignorując pytanie czarnowłosego. Zacisnął z frustracją dłonie w pięści przechadzając się po mojej sali. Westchnęłam nawet nie siląc się na wymyślenie odpowiedzi czy też jakichkolwiek argumentów. Postanowiłam zrobić najbardziej przeczącą mojemu charakterowi rzecz, czyli siedzieć cicho aż do chwili gdy zdecydują się odpuścić i wyjść. Jak na jeden dzień wystarczyła mi kłótnia z tatą, która swoją drogą nie była tak łatwa na jaką mogła się wydawać. Jedno jednak musiałam przyznać mojemu kuzynowi: gdyby udało mi się odebrać sobie życie to zniszczyłoby tatę. Nie chodziło już tylko o to co mogli pomyśleć sobie ludzie. Mimo wszystko byłam przecież jego córką i nie ważne jak bardzo popieprzoną miałam psychikę kochał mnie - niekiedy bardziej niż na to zasługiwałam.

Zanim obaj nastolatkowie zdołali po raz kolejny na mnie naskoczyć do pomieszczenia wszedł wytęskniony przeze mnie psycholog.

- Doktor Flynn. Miło Pana widzieć - zauważyłam zgodnie z prawdą, przeczesując dłonią włosy.

- Chciałbym porozmawiać z Camille jeszcze przed pojawieniem się policji - oznajmił, kierując swoje słowa ku blondynowi oraz czarnowłosemu. - Jasne. Nic tu po nas - mruknął Sebastian, nie szczycąc mnie nawet spojrzeniem.

- Chwila... Policji? - podjął kuzyn, patrząc na mnie pytająco. Tak po prostu go zignorowałam, usiłując nie zwracać uwagi na to, że to pytanie zatrzymało również mojego brata.

- Widzi Pan, doktorze? Tak to jest w tej rodzinie: za każdym razem zaczynają awantury bez poznania powodu - stwierdziłam zgodnie z prawdą, odwracając wzrok w stronę okna.

- Dlaczego próbowałaś to zrobić? - spytał, od razu po wyjściu Sebastiana oraz Erica.

- Pomijając fakt, że prawie zostałam zgwałcona oraz, że zostałam zwyzywana przez mojego ojca od najgorszych? Sama nie wiem - wzruszyłam ramionami, nie panując nad sarkazmem. - Może Pan będzie w stanie mi to powiedzieć?

- Wiem, że nie czujesz się najlepiej, ale spróbuj proszę powstrzymać się od sarkastycznych odzywek. Chcę ci pomóc - powiedział, na co westchnęłam, ostatecznie zmuszając się do trzymania języka za zębami.

- Racja. Niech Pan wybaczy.

- Podobno w twojej krwi znaleziono alkohol - zauważył, notując coś na swoim tablecie. - Opowiedz mi o tym.

- Mam nadzieję, że to zostanie między nami? - podjęłam, unosząc w oczekiwaniu brwi.

- Jeśli ma wpływ na sprawę oraz twój stan zdrowotny, to niestety nie jestem w stanie ci tego zapewnić.

Westchnęłam, ostatecznie tego nie komentując. Zamiast tego od razu przeszłam do wyjaśnień:

- Więc wróciłam ze szkoły, posiedziałam trochę w domu wypłakując sobie oczy i w końcu stwierdziłam ''pieprzyć to''. Pojechałam pod pierwszy lepszy klub w Seattle i...

One last chance •50 shades of Grey fanfiction• #2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz