29

258 19 4
                                    

-ALE?!!-patrzyłam na niego cała zdenerwowana-doktorze co z nim jest-powiedziałam juz bez sił cicho
-Jest w głębokiej śpiączce, nie wybudził sie jeszcze
-Ale...ale-łza mi poleciała-bedzie żył-popatrzyłam na lekarza ze łzami w oczach
-Przykro mi ale nie moge ci tego obiecać-westchnął-odpoczywaj-wyszedł z pokoju a ja sie położyłam i zaczęłam płakać, czemu on?! To ja powinnam tam leżeć w tej śpiączce, ten wypadek...to wszystko było przeze mnie, po chwili weszła do mojej sali mama Leo
-Katie...dziecko jak ty sie czujesz-podeszła do mnie cała zabiegana i usiadła przy moim łożku
-Ja dobrze...-łza mi znowu poleciała-ale l..l..Leo...
-Ciii, nic nie mow wszystko wiem-mocno mnie przytuliła, czułam sie przy niej dobrze, jest a mnie bardzo bliska osoba w ostatnim czasie tak jak Leo i Tilly, bardzo mi pomagają
-To wszystko przez mnie-szlochałam
-Jeju...Katie, nie mow tak, to nie prawda...
-prawda-szlochałam
-wszystko sie ułoży zobaczysz, Leo sie wybudzi ze śpiączki, i wszystko sie ułoży, bedziesz z nami mieszkać, zobaczysz-uśmiechnęła sie do mnie ciepło
-Mhm...juz to widze jak sie po tym wypadku zgodzą na adopcje-przetarłam łze z oka
-Wszystko bedzie dobrze zobaczysz-przytuliła mnie mocno i pocałowała w czubek głowy
-KATIE?!-weszła na sale zdenerwowana pani Dorota
-O nie-wyszeptalam
-Co ty dziecko na wyrabiałas, mówiłam ci ze masz zakaz spotykania sie z ta rodzina,widzisz do jakiego stanu oni cie doprowadzają-mówiła zdenerwowana
-ALE TO NIE WINA LEO!-krzyknęłam
-Tak? a kto prowadził auto
-Leo, ale to ja sie zapatrzyłam i mu nie odpowiedziałam, to wszystko moja wina, nie obwiniajcie za to Leo, nie mozesz mi zabronić sie z nim spotykać! Rozumiesz?! Ja go kocham i bede z nim mieszkać i zyc czy ci sie to podoba czy nie!-wrzasnelam juz będąc bezsilna
-Przestań na mnie krzyczeć! Nie bedziesz z nim mieszkać, jak widze nie jasno sie wyraziłam, zostaniesz przeniosiona no innego domu dziecka do innego miasta, i koniec-powiedziała
-Czy pani naprawde nie widzi ze oni sie kochają?-wtrąciła sie mama Leo-naprawde pani nie widzi jak im na sobie zalezy, ile robią zeby byc razem, pani jej cały czas wszystko zabrania, ona go kocha a on ją, naprawde prosze im nie zabraniać konkatku ze soba i pozwolić mi zaadoptować Katie..-patrzyła na panią dorote mama Leo
-Widzimy sie w domu dziecka-powiedziała krótko i wyszła a ja znowu zaczęłam płakać
-Ona nie moze mnie przenieść-mówiłam szeptem ze łzami w oczach bez sił jakichkolwiek
-Katie, zrobie wszystko zeby sie udało-złapała mnie za reke
-dziekuje ze pani tu jest, mnie wspiera i tyle dla mnie robi
-Nie musisz dziękować-łza jej poleciała z oka
-Boje sie o Leo-oby dwie zaczęłyśmy płakać
-Ja tez-przytuliła sie mocno do mnie
-Mamo...-weszła do sali Tilly-lekarz od Leo chce z tobą rozmawiać-powiedziała i podeszła do mnie
-Ok, juz ide-powiedziała-bedzie dobrze zobaczysz, badz dobrej mysli-ścisnęła mnie mocno za reke i wyszła a do mojego łóżka podeszła Tilly
-Leo sie wybudzi prawda?-popatrzyła na mnie smutno
-Tak, wybudzi-łza mi poleciała, uśmiechnęłam sie do dziewczynki
-Kochasz go?-usiadła na łożku
-Bardzo
-Nie zranisz go?
-Nigdy
-Bedziesz przy nim zawsze?
-zawsze
-To dobrze, bo on nie widzi zycia bez ciebie-uśmiechnęła sie do mnie słabo a ja ją mocno przytuliłam.

Co za niespodzianka, kończymy bez Polsatu hahaha😂Aktualnie jestem chora, wiec mysle ze rozdział moze sie pojawić nawet jutro🎉

Kasia xx❤️

"Just friends"//l.d.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz