-Leo...
-Co Leo? co Leo? Katie-podszedł do mnie i położył ręce na moich policzkach-kocham cie całym moim sercem, jestes dla mnie wszystkim, chce cie mieć obok siebie całe zycie, chce sie budzić obok ciebie, chce mieć z tobą rodzine, kocham cie-wziął moja reke i położył na swoim sercu-ono bije dla ciebie-popatrzył mi sie prosto w oczy, a mi po tym wszystkim poleciała łza z oka-nie płacz skarbie-pocałował mnie czule a ja oddawałam pocałunki
-myslisz ze to bedzie d...dobry pomysł-spojrzałam na niego
-lepszego nie bedzie-zaśmiał sie i mnie cmoknął w usta-a teraz chodz zrobimy nalesniki z nutella-oblizal sie i pociągnął mnie za reke w strone kuchni a ja sie tylko zaśmiałam.
-Kto dzis bedzie kucharzem, panie Devries?-wskoczyłam na blat i usiadłam na niego
-A nie wiem panno Devries-przybliżył sie do mnie i stanął miedzy moimi nogami całując mnie znowu, i śmiejąc sie miedzy pocałunkami
-Gluptasie, mówiłam ci ze nie jestem Devries-zaśmiałam sie znowu
-A ja ci mówiłem ze to tylko papiery-odsunął sie ode mnie i zaczął wyjmować wszystkie składniki
-czyli kucharzem bedziesz ty tak-zaśmiałam sie
-a co nie smakują ci moje nalesniki-uniósł brew
-sa najlepsze-uśmiechnęłam sie
-uwielbiam jak sie uśmiechasz-popatrzył na mnie rozmarzony
-no juz rob mi te nalesniki bo głodna jestem-wskazałam palcem na składnik
-dobrze, dobrze księżniczko-zaczął robic nalesniki, w ja sie przyglądałam ruchom chłopaka.(...)
-Mmm..pyszne były-oblizalam sie i sir uśmiechnęłam
-Mi tez smakował, daj wezme talerz-wstał i wziął moj talerz, od kiedy on jest taki Gentelmenski?
-Co teraz będziemy robic-westchnęłam, wstawiając od stołu
-Co sobie życzysz mała
-ej mała to jest twoja pała, nie jestem mała-oburzyłam sie a on sie zaśmiał głośno
-wybacz kochanie
-no tak lepiej-uśmiechnęłam sie-ja bede musiała naprawde chyba juz jechać do domu-westchnęłam
-Twoj dom jest tutaj-powiedział zamykając zmywarkę
-Nie Leondre, póki co moj dom jest tam , i nie moge cały czas go opuszczać-usiadłam na kanapę
-Okej, zawiozę cie, jak tak bardzo nie chcesz spędzać czasu ze mną-usiadł na kanapę i udawał obrażonego
-Leo, przeciez wiesz ze uwielbiam spędzać czas ze swoim chłopakiem-uśmiechnęłam sie
-Mhm...-dalej udawał obrażonego
-Jak taki obrażony jestes, to ja wroce sobie sama-prychnelam i wstałam z kanapy kierując sie w strone drzwi
-nigdzie nie bedziesz wracała sama-zerwał sie z kanapy chwytając mnie od tylu w talii i kręcąc mną
-Aaa Leo-zaczęłam sie śmiać-zostaw-dalej sie śmiałam
-nie ma mowy nie zostawię cie księżniczko-przeżucił mnie przez ramie kierując sie na schody
-Leoooooo
-Katieeee
-Ja musze isc-zaśmiałam sie gdy ten wnosił mnie po schodach
-Racja musisz isc ze mną do pokoju-weszliśmy na gore a on mnie rzucił na łóżko całując
-Co to za napalony Devries-zaśmiałam sie całując go rownież
-A co to za napalona Devries-uniósł brew dalej mnie całując coraz czulej
-Debil-oddawałam pocałunki
-Kocham cie-wyszeptał mi do ucha składając mi pocałunki na szyji, zaczął coraz namiętnej całować, zaczął zdejmować moją bluzkę
-Leooo-usłyszeliśmy krzyk z dołu i oboje stanęliśmy w bezruchu-wróciłam synku
-Tez se wybrała moment-prychnął schodząc ze mnie a ja sie zaśmiałam
-nie śmiej sie-wskazał na mnie palcem
-bo co-znow sie zaśmiałam i wskoczyłam na jego plecy
-bo tego pożałujesz-zaczął zbiegać ze mną na plecach po schodach
-Leondre debilu zabijesz mnie-śmiałam sie, zeszliśmy na dół, chłopak postawił mnie na ziemi
-Hej mamo-przywitał sie z moja rodzicielka
-O hej, cześć Katie-uśmiechnęła sie do mnie
-dzien dobry-odwzajemniłam gest
-mozesz mi mowic po imieniu i bez tego dzien dobry, dowodzenia-zaśmiała sie
-Dobrze prosz...Viktorio-zaśmiałam sie rownież
-Mamo ja pojadę odwieźć Katie okej?-objął mnie ramieniem
-Jasne, a nie chciałabyś moze zostac u nas na obiad, bede robiła pizzę
-No pizza mojej mamy jest najlepsza-pokiwał głowa i spojrzał na mnie
-przeciez dopiero co nalesniki jedliśmy, najadłam sie, dziekuje następnym razem-uśmiechnęłam sie a kobieta przytaknęła
-To ja bede za jakies 20 minut, jak wroce musimy pogadac-powiedział brunet gdy szliśmy w strone drzwi, wiedziałam o co mu chodzi z tym "musimy pogadac" wiem ze Leo chce dobrze i chce żebym z nim zamieszkała, tez tego chce nawet bardzo ale boje sie ze jak mnie zostawi to wszystko sie posypie, nie bede miała gdzie mieszkać, tego sie cholernie boje
-Idziemy?-zapytałam ubierając drugiego buta i wstawiając
-jasne-chwycił mnie za reke i wyszliśmy z domu, otworzył mi drzwi od samochodu, weszłam.(...)
Przez polowe drogi jechaliśmy w ciszy.
-Co tak cicho jestes-zaśmiał sie spoglądając na mnie
-Nie wiem czy to dobry pomysł z tym mieszkaniem razem-westchnęłam i oparłam głowę o fotel
-Katie...czemu?-westchnął rownież i zaparkował pod domem dziecka spoglądając znow na mnie
-Boje sie ze jeżeli miedzy nami cos sie nie ułoży to mnie zostawisz, wtedy nie bede miała gdzie mieszkać, tego sie boje, kocham cie i chce z tobą mieszkać ale boje sie-patrzyłam sie w swoje palce bawiąc sie nimi nerwowo
-hej-złapał mnie za reke i popatrzył prosto w oczy-nie bój sie, obiecuje ze cie nigdy nie zostawię, kocham cie skarbie-pocałował mnie lekko-chociaż to przemysl na spokojnie okej-popatrzył na mnie
-okej, przemyśle-uśmiechnęłam sie słabo-lece papa-cmoknelam go lekko w usta
-pa kochanie, trzymaj sie zadzwonię jutro-pokiwalam głowa, i wyszłam z auta. Chłopak mnie jeszcze obserwował jak wchodziłam do domu, obróciłam sie w jego strone, uśmiechnęłam i pomachalam do niego-wchodząc do budynku.Dzis rownież bez Polsatu haha😅Wow dzis aż ponad 900 słów, rozpisałam sie hah, najpierw miałam skończyć na 600 pozniej na 700 pozniej na 800 a wyszło ze na 900 skonczylam😂mam nadzieje ze rodzial sie podoba!!
Miłego dnia i wesołych świąt😘
Kasia xx