*Następny dzien*
Wstałam około 9 obudziła mnie P.Dorota mówiąc ze mam sie ubierać i isc na śniadanie. Juz widze co to bedzie. Rygor na 100%, pobudka rano, śniadanie a pozniej cały dzien zajęcia zajęcia zajęcia, następnie kolacja a pozniej umyć sie i spac. Czemu to wszystko jest takie skomplikowane? Czemu teraz gdy tak bardzo GO potrzebuje nie moge go mieć przy sobie. Niechętnie wstałam z łóżka, podeszłam do szafki, wzielam z niej szarą bluze z vansa którą zostawił mi Leo i czarne legginsy. Poszłam z tym zestawem do łazienki i zaczęłam sie myc.
*Leo pov*
Obudziła mnie wbiegająca Matilda do pokoju krzycząc że mam jej zrobic nalesniki na śniadanie bo mama wyszła.
-Leooo! Śpiochu wstawaj jestem głodna!-szturchala mnie
-No juz,juz-mówiłem z zamkniętymi oczami
-No Leo wstawaj-ściągnęła ze mnie kołdrę
-Tilly!!!!-westchnęłem,dziewczynka zeszła na dół a ja powoli wstałem z łóżka, podeszłem do biurka biorąc z niego telefon. Wiadomo pełno miałem powiadomień od fanek, zapomniałem przez przypadek wczoraj wyłączyć powiadomień z instagrama to teraz mam. Ale jedna rzecz mnie zastanawiała, ani jednej wiadomosci od Katie. Szczerze sie zdziwiłem bo była juz 11, Katie zawsze wstaje koło 9/10 i zawsze mi odpisuje.
Leo:
-Kotek, żyjesz??
-Martwię sie wiesz...?
-Odpisz prosze cie
-Ide zrobic teraz nalesniki Tilly, a ty prosze jak odczytasz odpisz, odezwij sie..
Ubrałem na siebie luźną koszulkę bo byłem w samych bokserkach i zszedłem na dół. Zacząłem robic małej nalesniki.
-Z nutella!!-krzyknęła moja siostra oblizując sie
-Dobrze księżniczko-zaśmiałem się obracając na drugą strone naleśnika.
Zrobiłem około 15 naleśników, 3 dałem tilly a ja zjadłem 4. Włączyłem tv i razem z siostrą zaczęliśmy sie w niego wgapiać.
*Katie pov*
Miałam juz drugie zajęcia. Nudziłam sie jak nigdy. Nauczycieli miałam w dupie i cały czas tylko myślałam o NIM byłam w pełni przekonana ze juz wysłał mi 1000 wiadomosci. Wstałam z ławki i postanowiłam mieć wszystkich gdzieś i wyjsć.
-Panno Katie, gdzie sie pani wybiera-zmierzył mnie wzrokiem nauczyciel
-Do mojego chłopaka, Dowidzenia!-krzyknęłam i z hukiem drzwi wyszłam z sali
-Chce kontaktu z Leo!-krzyknęłam wściekła na panią dorote
-Katie nie, masz sie wrócic na zajęcia, nie dostaniesz telefonu ani sie z nim nie spotkasz i koniec kropka.
-Kurwa jakie wy macie problemy do niego?? Czemu nie moge z nim mieszkać tylko z jakaś zapewne pojebana rodzina-krzyknęłam
-Jak ty sie wyrażasz dziecko?! Nie zamieszkasz z nim tylko bedziesz mieszkała z normalna rodzina z która bedziesz normalnie żyła, dzis pojedziesz z nimi i spędzisz dzien a teraz marsz na lekcje!
-Chyba cie popiepszylo?! Nie bede z nimi mieszkać ani nie bede dzisiaj nigdzie jechać!-krzyknęłam i wybiegłam do pokoju wchodząc pod kołdrę i miałam wszystko i wszystkich w dupie teraz chciałam tylko zobaczyc sie z Leondre i nic wiecej.
*Leo pov*
Mijają godziny a Katie cały czas nie dała ani jednego znaku zycia, zaczynam sie powoli o nią coraz bardziej martwić.
Chwyciłem mojego IPhona i zaczęłem wykręcać numer do niej. Pierwszy sygnał, nic, drugi nic, trzeci nic, poczta głosowa. Zadzwoniłem do mamy.
-Cos sie stało synku?
-Mamo musimy jak najszybciej złożyć papiery do adopcji, to juz za daleko zaszło, ona sie nie odzywa do mnie, ja sie boje ze oni jej zabronią kontaktu ze mną, a ja ją kurwa kocham.
-Leondre, uspokój sie, ja za godzinę koncze prace i jade do domu, w domu porozmawiamy na spokojnie, obiecuje ci ze zrobie wszystko żebyśmy ją zaadoptowali.
-Pisze do niej od wczoraj, nic, dzwonię,pisze, nic mamo ja sie o nią boje.
-Musze kończyć, bede za godzinę.
Po chwili rozmowy rozlaczylem sie z moja rodzicielka i głośno westchnęłem. Usiadłem na kanapę nerwowo pukając palcami w jej róg. Nie wiedziałem co ze soba zrobic.
*Godzine pozniej*
Moja rodzicielka wrocila juz do domu.
-Leo, Tilly, wróciłam-krzyknęła z dołu, odrazu sie zerwałem z pokoju i zbiegłem na dół
-nie rozbieraj sie, jedziemy odrazu składać papiery-mówiłem pod denerwowany i zacząłem zakładać buty
-Leo-położyła reke na moim ramieniu-spokojnie, zdjąłem buty i wstałem z podłogi patrząc na nią
-Mamo, jak mam byc spokojny, ja sie martwię-powiedziałem juz spokojnym głosem
-Wiem synku, ale zaufaj mi, wytrzymaj pare dni
-Ale ja nawet nie mam zadnego kontaktu z nią! Pewnie zabrali jej wszystko i nie moze ze mną pisac. Nie pewnie tylko napewno, jestem tego pewny. Ona odrazu by sie do mnie odezwała, zawsze sie odzywa.
-Daj mi pare dni, załatwię to, okej-uśmiechnęła sie do mnie ciepło
-Okej, okej-westchnęłem głośno.
*Katie pov*
Leżałam na łożku i płakałam, ktoś zapukał do mojego pokoju.
-Katie, prosze cie wyjdź z tego pokoju siedzisz tu juz ponad 2 godziny-powiedziała siadając na łożku p.Dorota
-Nigdzie sie z tąd nie ruszam, wyjdź z tąd. Moge jedyne pojechać do Leo, nigdzie indziej-powiedziałam skulona
-Za 15 minut bedzie tu twoja nowa rodzina
-Chyba juz ci powiedziałam ze zostaje tu albo z Leo.
-Mnie to nie interesuje, dzisiaj z nimi spędzasz dzien a za pare dni gdy złożą papiery to sie do nich przeprowadzasz
-Wyjdź kurwa!-krzyknęłam cała w łzach
-Jak ty sie odzywasz?
-Powiedziałam WYJDŹ-krzyknęłam głośniej, w koncu wyszła z mojego pokoju, a ja? A ja zostałam sama znowu sama. Tak jak było za nim poznałam Leo. Sama, sama, sama. Nienawidzę tego uczucia,gdy nie mam nikogo. To jest okropne. Wierze ze za pare dni znow go spotkam, zamieszkam z nim i wszystko bedzie dobrze...Ponad 900 słów😏No to sie porobiło jeszcze bardziej Heheh. Jak myślicie co sie stanie w następnym rozdziale? Mam nadzieje ze sie podobało. Na dniach zacznę pisac nowe ff jak juz wcześniej wspomniałam o Charlim. Wiec mam nadzieje ze tamto tez sie spodoba🙈Widzimy sie w następnym rozdziale:**
Kasia xx❤️