Leżała naga, brutalnie zgwałcona i pobita na łóżku. Nikt nie pomyślałby, że zrobił to jej własny ojciec. Nikt nie pomyślałby, że ta młoda, bezbronna dziewczyna przechodzi w domu takie piekło. Na szczęście Bethany oddychała, straciła przytomność ale dzięki Bogu żyła.
Pod koniec dnia otworzyła delikatnie swoje oczy, nie zaczęła od razu płakać, można było powiedzieć że była do tego wszystkiego przyzwyczajona i wiedziała że nie może płakać. Podniosła się delikatnie z łóżka i próbowała się ubrać. Każdy najmniejszy ruch sprawiał jej okropny ból. Po ubraniu się poszła do łazienki aby zmyć to wszystko ze swojego ciala; jego dotyk, obrzydzenie i wszystkie wspomnienia związane z nim.
Gdy skończyła brać prysznic, czuła się troszeczkę lepiej, ale i tak wszystko pozostało w jej głowie. Posprzątała w pokoju, zmieniła pościel a kiedy mogła chwilę odpocząć wzięła do rąk swoją ulubioną książkę i zaczęła ją czytać. Tak bardzo chciała aby Jack był przy niej, mógł ją przytulić i powiedzieć że jest blisko i nie stanie się jej już żadna krzywda. Niestety, na ten moment były to tylko marzenia dziewczyny, wiedziała że Jack nie przyjedzie do niej w tej chwili nawet jeśli bardzo by tego chciała. Przez cały czas myślała też o tym, czy on też myśli teraz o niej i chciałby aby była blisko niego.
Po skończonym czytaniu zamknęła drzwi na klucz, na wypadek gdyby jej ojciec znów chciał ją odwiedzić. Oczywiście, że zdawała sobie sprawę z tego że jeśli chciałby dostać się do jej pokoju to i tak by to zrobił, ale gdy zamknęła drzwi poczuła się trochę bezpieczniej.
Usiadła na swoim łóżku wygodnie i do rąk wzięła swojego starego laptopa. Tą rzecz chciała zrobić już wczoraj po wypakowaniu się, ale sami wiecie dlaczego tego nie zrobiła. Weszła na swojego tumblra i od razu zobaczyła, że w skrzynce ma pięć nieodebranych wiadomości.
Kill_me: Cześć moja piękna, jak podróż? Xx
Kill_me: Beth?
Kill_me: Bethany gdzie jesteś?
Kill_me: Bethany martwię się o Ciebie, daj mi jakiś znak że wszystko z tobą w porządku. Naprawdę bardzo się martwię, napisz do mnie od razu kiedy tylko będziesz mogła!
Kill_me: Bethany..?
Poczuła, że łzy zaczynają spływać jej po policzkach, tak bardzo było jej żal że wczoraj doprowadziła do tego że Jack tak bardzo się o nią martwił. Od razu zaczęła brać się za odpisywanie chłopakowi, oczywiście musiała go okłamać, przecież nie mogła powiedzieć tego co zrobił jej ojciec. Nie chciała go martwić, wolała to zrobić jak się spotkają, nie przez Internet.
Happy_strawberry: Wszystko w porządku Jack, po prostu byłam strasznie zmęczona i od razu po rozpakowaniu walizki poszłam spać. Przepraszam..
Kill_me: Jeju Beth Ty żyjesz, dzięki Bogu. Już myślałem, że Cię stracę..
Happy_strawberry: Nie stracisz mnie Jack, obiecuję że będę zawsze xx
Kill_me: Dziękuję Ci za to bardzo mocno, nawet nie wiesz jak się cieszę.
Happy_strawberry: Ja też bardzo Ci dziękuję, że jesteś
Kill_me: Przez cały czas myślę o tym kiedy znów będę mógł Cię zobaczyć i przytulić. Poczuć, że mam Cię przy sobie, przyjedź do mnie proszę.
Happy_strawberry: Jack, uwierz że też nie mogę się tego wszystkiego doczekać ale nie mogę tak szybko przyjechać... Obiecuję, że za niedługo znów się zobaczymy
Kill_me: Będę czekał, ale czuję że będzie mi naprawdę ciężko.
Happy_strawberry: Wytrzymasz, wierzę w Ciebie xx
☆☆☆
CZYTASZ
She is an Angel
Fiksi RemajaJej życie nie było kolorowe, miała wiele problemów w swoim życiu, ale nikomu nic nie mówiła, nie chciała się narzucać. Cieszyła się z każdej możliwej chwili w swoim życiu, pomagała każdemu. Pomimo jej trudnej sytuacji postanowiła do niego napisać, d...