Nine

437 50 2
                                    

W każdą niedziele Bethany musi pracować, chociaż praca kelnerki nie jest czymś wspaniałym, jej to nie przeszkadza, wie że musi zarobić i pomóc swoim rodzicom, nawet jeśli oni traktują ją jak coś najgorszego na świecie. Przykro jej jest kiedy myśli o swojej mamie i tacie którzy mają ją daleko gdzieś, chciałaby mieć normalną rodzine, taką jak kiedyś; zwykłą, a zarazem niesamowitą.

Późnym wieczorem wróciła do domu, była bardzo zmęczona, ale wiedziała że musi porozmawiać jeszcze z Jackiem, znów poczuła tą potrzebe.

Happy_strawberry: Hej! :)

Kill_me: O, cześć Bethany.

Happy_strawberry: Co u Ciebie?

Kill_me: Nic nowego. A u Ciebie?

Happy_strawberry: Padam na twarz, jestem strasznie zmęczona ;_;

Kill_me: Dlaczego więc nie położysz się spać?

Happy_strawberry: Ponieważ chciałam dowiedzieć się co u Ciebie słychać :)

Kill_me: Bethany nie przesadzaj porozmawiać możemy jutro, idź spać proszę.

Happy_strawberry: Ugh, no dobrze. Dobranoc x

Kill_me: Dobranoc.

Położyła się na łóżku i z uśmiechem zamknęła oczy, kiedy powoli zasypiała jakiś głośny huk wyrwał ją z łóżka. Nie wiedziała co to było i co ma zrobić. Ma zejść na dół i zobaczyć co się dzieje, czy zamknąć drzwi i zostać w swoim pokoju, a może to włamanie? W jej głowie pojawiały się przeróżne czarne scenariusze, naprawde miała mętlik w głowie, nie wiedziała co ma zrobić

Happy_strawberry: Jack?

Kill_me: Miałaś iść spać, jutro masz szkołe.

Happy_strawberry: Tak wiem, ale chyba ktoś jest u mnie w domu, boje się

Kill_me: Może to Twoi rodzice?

Happy_strawberry: Nie to napewno nie oni, nigdy nie ma ich o tej porze w domu. Boże Jack co mam robić?!

Kill_me: Zejdź po cichy na dół i zobacz co to, miej przy sobie cały czas telefon i jakby coś się działo natychmiast do mnie napisz.

Happy_strawberry: Dobrze, ide

Bała się, naprawde bardzo się bała, starała się jak najciszej zejść po schodach. Kiedy była już na dole zobaczyła przewróconą komode w przedpokoju i rozbitą lampke, spojrzała w strone salonu i wszystko stało się jasne. Ojciec dziewczyny leżał pijany na kanapie głośno chrapiąc, Beth poczuła lekką ulge, nie chciała aby był to włamywacz. Zamknęła drzwi na klucz i udała się do swojego pokoju

Kill_me: Bethany i jak? Wszystko w porządku?

Kill_me: Proszę odezwij się, boje się że coś Ci się stało.

Happy_strawberry: Jestem cała, to tylko mój ojciec

Kill_me: To dobrze, cieszę się że nic Ci się nie stało i to tylko Twój tata. Teraz wiem, że spokojnie zaśniesz, dobranoc.

Happy_strawberry: Tak, dobranoc :)

Sama nie wiedziała dlaczego, ale chciała aby Jack był teraz przy niej i trzymał ją w swoich ramionach.

★★★



She is an AngelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz