7

2K 46 3
                                    

Jeju moja głowa. Co ja narobiłam. Jestem dnem. Sergi już nie chce mnie pewnie znać.

- Szlak! - krzyknęłam.

- Co jest? - ocknął się Leo.

- Co Ty tutaj robisz? - zapytałam i rozejrzałam się po pokoju. Na kanapie siedział Gerard, a obok niego na Jego ramieniu leżał Sergi.

- Pilnuje Cię, tak jak reszta moich towarzyszy. - wskazał na nich. - Coś Ty dziewczyno narobiła.. Wiesz jak się martwiliśmy o Ciebie? - zaczął robić wyrzuty.

- Właśnie. - powiedziała Demi. Która leżała na podłodze po drugiej stronie łóżka.

- Sergi wstawaj. - szturchnął go Gerard.

- Co? - ocknął się. Wstał i usiadł na moim łóżku. Złapał mnie za rękę i spojrzał prosto w oczy. - Zostawicie nas samych? - zapytał ich.

- Jasne. - odpowiedzieli i wyszli. Kiedy zamknęły się drzwi. Od razu zaczęłam mówić.

- Pewnie nie chcesz mnie znać. Rozumiem. Jestem jednym wielkim dnem. Przepraszam. Ja nie wiem co wczoraj we mnie wstąpiło. - powiedziałam ze łzami w oczach.

- Och zamknij się już. - powiedział i pocałował mnie - Gdybym nie chciał Cię znać, już dawno by mnie tu nie było. Zależy mi na Tobie. Jesteś całym moim światem. Zrobiłbym dla Ciebie wszystko. Rozumiesz WSZYSTKO. - wyznał z naciskiem na ostatnie słowo. - Nie jesteś dnem, po prostu się załamałaś. Masz mnie, Demi, rodziców i chłopaków. Pomożemy Ci. Jesteś śliczna, inteligentna. Po prostu wspaniała. Kocham Cię. - powiedział.

- Ja.. - przerwałam. - Ja Ciebie też. - dodałam po chwili. A on uniósł moją rękę z bliznami i ucałował każdą z nich. - Skąd..?

- Demi.. - wyjaśnił. - A i jeszcze jedno.. Czeka Cię dzisiaj wizyta u psychologa. Twoja mama kazała przekazać. Ja idę na dół, a Ty umyj się i przebierz. - powiedział i wyszedł. Z niechęcią wstałam z łóżka i poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic, wysuszyłam włosy i pomalowałam się. Miała takie sine oczy.. Musiałam to zakryć. Narysowałam sobie kreski i pomalowałam rzęsy. Wyjrzałam za okno, było pochmurno. Założyłam czarne rurki, różową, luźną bluzkę na ramiączkach i czarną bluzę z różowym zamkiem. Do tego jeszcze moje szare roshe run. Wyszłam z pokoju i udałam się na dół. Wszyscy siedzieli w salonie. Kiedy mama i tata mnie zobaczyli, rzucili się na mnie.

- Wiesz jak się martwiliśmy? - zaczęli mówić.

- Przepraszam.. - powiedziałam i poszłam do kuchni. Przy blacie stał Sergi i robił sobie kawe. Zajrzałam do lodówki i wyciągnęłam jogurt pitny. Wypiłam go i spojrzałam na niego.

- Przepraszam, na prawdę przepraszam. - powiedziałam.

- Nie masz za co. - podszedł do mnie i objął mnie w tali, po czym złożył na moich wargach delikatny pocałunek.

- Pozazdrościć chłopaka. - powiedziała Demi wchodząc do kuchni. - Mając takiego chłopaka, Ty przejmowałaś się tym nadętym baranem? A idź Ty. - zaśmiała się.

- Nie mam zamiaru się już nim przejmować. - oznajmiłam.

- Chłopaki, chodźcie pojedziemy na trening. - powiedział mój tata. - Tak wiem ja też jestem zmęczony, ale musimy się tam zjawić. - zaśmiał się i podszedł do mnie i mocno przytulił.

- Kocham Cię. - powiedziałam przytulając się do Niego.

- Ja Ciebie też córciu, nie pozwolę, żeby ktoś Cię skrzywdził. - powiedział. - Dobra jedziemy. Który prowadzi? - zapytał.

Soy tu sueno. | selena&neymar♥Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz